Margaryne posiekac nozem,dodac make,2 lyzki cukru pudru,zolko oraz ok .1/3 szklanki wody.
Szybko zagniesc ciasto.
Uformowac z niego kule,wlozyc na 30 minut do lodowki.
Gruszki obrac,przekroic na pol,usunac gniazda nasienne.
Cukier zalac 1/2 szklanki wody wsypac cukier waniliowy.
Zagotowac,mieszajac.
Do syropu wlozyc gruszki,gotowac 5 minut.
Ser zemlec,utrzec z jajkami,smietana i 4 lyzkami cukru pudru.
Dodac make ziemniaczana rozprowadzona w mleku,wymieszac.
Nastepnie po tym uplywie czsu wyciagnac ciasto i na ciescie polozyc mase serowa, piec jeszcze ok.20 minut.
Na wierzchu ulozyc gruszki,polac je syropem.
Cisto piec jeszcze ok.15 minut.
Tarta zaskoczyła mnie i nie wiem czy nie rozczarowała na każdym etapie... ciasto kruche, wyszło jak ucierane (robione w malakserze, moje rączki nawet go nie tknęły, chłodziło się w lodówce przez 4 czy 5 h, żeby dało się rozwałkować. W czasie pieczenia zjechały boki i zrobił się placek... na szczęście ciasto nie było jeszcze całkiem upieczone i udało mi się gorące boki lekko podciągnąć i szybko wlać masę serową, żeby przytrzymała boki (masa ładna i pulchna), gruszki w syropie robiły się ok, syrop którym miałam na koniec polać gruszki nałożone na masę zleciał bokami pod ciasto (które wspaniale odsunęło się od boków formy). W efekcie mam ciasto z masą serową i gruszkami zalane syropem... tartą tego nie nazwę.
W smaku obłędnie słodkie.
Podsumowując - na pewno wykorzystam przepis na masę serową, bo jest przepyszna. Całą resztę jednak trzeba przerobić, żeby tarta była tartą.