Oto prezentuję Państwu klasyczne śniadanie improwizowane. Słowo daję, że chciałam zrobić coś wg przepisu. Naprawdę - nawet chodziło o przepis z WŻ-u, że niby z serka homogenizowanego, że kluseczki, że polane tartą bułką... a potem olśniło mnie, że przecież uwielbiam podsmażoną na maśle tartą bułkę.. i w sumie fajnie byłoby jakby tak całe...no. I tak oto się stały. Wymieszać bardzo dokładnie serek, bułkę i jaja. Postanie gęsta "piegowata" masa. Wykładać łyżką na rozgrzany tłuszcz. Dobrze jak jest to masło pół na pół z olejem - smaczniej, a i nie spali się. Smażyć na złoto z obu stron. Ponieważ placki są dość ciężkie, trzeba chwilę czekać zanim będzie można je obrócić na drugą stronę. No i istotna sprawa - należy robić to bardzo bardzo ostrożnie, lubią się na tym etapie rozpadać. Potem to już z górki. Usmażone z obu stron nie prezentują tego problemu. Smaczne z konfiturami, naturalnymi serkami. Można też zwyczajnie...oprószyć cukrem pudrem, ale tyle słodyczy na raz byłoby grzechem.
Uwagi
Można wmieszać uprzednio namoczone rodzynki, cynamon.