Co się z tą pogodą stało?
W zimie wcale nie jest biało...
Gdzie ten Luty ,mroźny, zły?
Który szczerzył mrozu kły?
Lecz gdy humor dobry miał
Na saneczkach z górki gnał
Witajcie w lutowej kawiarence Mamy karnawał w pełni, więc nie zabraknie karnawałowych łakoci, dobrej kawki i zabawy przy kominku
Zatem siadajmy ,sok popijajmy, uśmiech radości niech w sercach gości
Witam środowo i lutowo
Goplano, zaczęłaś tak radośnie i optymistycznie, że nie ma szans aby luty był ponury. Trzeba sobie jak najczęściej przypominać, że optymizm nic nie kosztuje, że trzeba cieszyć się tym, co mamy i chwytać w dłonie każdą chwilę.
Masz rację - póki co mamy karnawał a to doskonała okazja żeby robić sobie małe przyjemności. 16 lutego przypada "tłusty czwartek" będzie okazja trochę "pogrzeszyć" Przed oczami mam faworki
No a póki co gorąca herbata i startujemy!
Witam. Podkułam buty i jestem, choć z pewnymi trudnościami... strona znowu się nie otwierała przez jakiś czas, ale już w porządku.
Pogoda byle jaka, nieciekawa i nie zimowa, przed chwilą padał deszcz, więc tylko usiąść wygodnie w kawiarence i sączyć coś pysznego.
Smosiu, gdzie się podziewasz? Martwię się już na poważnie. Daj znak.
Trzymajcie się zdrowo.
Ja też się martwię o Smosię. Co się mogło stać Może ma brak dostępu na Wielkie Żarcie?? To do niej niepodobne.. Smosiu odezwij się
Masz rację, nie z mojej winy, lenistwa czy zabiegania, wszystko przez wymianę sprzętu i zmiany w umowie z orange. Już jest ok :)
Pozdrawiam
Jak ja się cieszę, nawet nie umiem opisać
Już doleciałam, problemy z nową umową, sprzętem internetowym i detalami.
Od dziś, mam nadzieję, wszystko będzie lepiej, szybciej i może niebawem po światłowodzie??
Dziękuję
Masz szczęście, że nie znam Twojego adresu, bo już bym tam przyleciała na miotle i Cie udusiła. Może to i lepiej, przynajmniej pozostaniesz przy życiu i będziesz dalej wnosić tyle fajnych opowieści o codziennych sprawach i swoim zwierzyńcu. Coś mnie tknęło, żeby sprawdzić, czy się nie pojawiłaś... to się nazywa "mieć nosa".
Dzięki za darowanie tych paru pięknych chwil :)
Masz intuicję, jak mało kto - tyś wróżka czy jasnowidzka? a może tylko dobre łącza satelitarne macie na Kresach
Ja Ci dam na Kresach! jeszcze powiedz w Polsce B, albo ta Almanka z Bieszczad, gdzie niedźwiedzie chodzą po ulicach....
Wybacz, geografia zawsze była moją piętą achillesową
Najlepszym nauczycielem geografii nie jest szkoła, atlas tylko podróże.
Muszę nadrobić zaległości i ruszyć w Polskę - jak Gołas śpiewał: 'w Polskę idziemy czy jedziemy.
Piękny kraj, urozmaicony, ciekawy krajobrazowo, ale ja już leciwa i wolę spokojne knajpki w Krakowie /chociaż tam ostatnio / czy innym ulubionym mieście.
Dokładnie tak, cieszyć się każdą chwilą, tym bardziej, że takie ulotne. Już dawno zauważyłam ,że czas przyśpieszył. Pomyślałam nawet, że może ziemia szybciej krąży wokół słońca? Kiedyś czas płynął wolniej i wiele osób to mówi. Dlatego cieszmy się tym co mamy, a czego jeszcze nie mamy, niech czeka w kuferku marzeń na spełnienie
No kochana zaczelas z ''wileka pompa'', az czlowiek zaciera rece i mysli co bedzie dalej. Taki rozgrzewajacy i szybki start w nowy miesiac, jakim jest luty i obiecane lakocie - Juz nie moge sie doczekac
Fajny kalendarz na luty z kotami, ale brak zaznaczenia, ze 17 lutego, to: Swiatowy Dzien Kota
Pozdrawiam serdecznie
Liczę na to, że każdy coś podrzuci do kawiarenki, taka imprezka zbiorowa z kotkami wygrzewającymi się przy kominku
Prawda najprawdziwsza - tam dom gdzie kot, bez niego to tylko zwykły budynek mieszkalny, bardziej hotel.
Anglicy fajnie to rozdzielają:
home - dom z
house - budynek, bez kota
Wz zniknęło, czekało na wielki przytup i werwe. Super początek miesiąca, Goplano.
Kocia impreza przy kominku, proszę bardzo. Futra uwielbiają wygrzewanie.
Dziś byłyby mojej mamy 80te urodziny, choć nie przeżyłam śmierci jeszcze, o urodzinach zawsze pamiętam. A taty to różnie, choć wypadają w łatwym do zapamiętania dniu - na Dzień Kobiet. Często przed lub po, będą lub, że były.
U mnie będzie lało do piątku rano,ca z piątku na sobotę -8 nad ranem.
Jakie milutkie te kotki i jak się wygrzewają Nie ma to jak u swej pani przy kominku. Cudownie to wygląda
Mówisz, że dziś Twoja Mama świętowała by okrągłe urodziny ,a ja moją chowałam tego dnia, tylko, że 34 lata temu. Rozumiem, że wciąż tego nie przerobiłaś. Mnie dopiero niedawno udało się w jakiś sposób z tym pogodzić, choć nie do końca. Zawsze w sercu pozostanie jakiś brak ,ale cóż ,takie życie. Ważne, że wspomnienia są jak żywe, z czasów gdy byłyśmy razem i one są jednymi z piękniejszych, które warto pielęgnować a wtedy łatwiej okiełznać ból po stracie...
Z tatą było prościej, ciężko chory na raka, z przerzutami na wszystko w ostatnich dniach (a całość trwała 3 miesiące), śmierć była wybawieniem od cierpienia, które mogło nadejść.
Mama zasnęła po południu i się nie obudziła więcej. Bez większych problemów zdrowotnych, ot tak po cichu (czego i ja bym sobie i każdemu życzyła, tak odejść). Miała plany na wakacje, za kilka dni miała mieć wizytę coroczną u lekarza.
Jak brat zadzwonił, myślałam, że może wpadła pod samochód, bo ciężko było uwierzyć, że ot tak.
Z siostrą mojej babci było podobnie. Jak co dzień poszła do kurnika pozbierać jajka. Przewróciła się i tak została. Po jakimś czasie zaniepokojony syn poszedł poszukać mamy ,a tam zastał leżącą matkę trzymającą w dłoni jajko...
Bardzo to przeżywali, nie mogli uwierzyć, że tak nagle, po prostu, przecież było wszystko dobrze. Dopiero moja babcia im uświadomiła, że to najpiękniejsza śmierć, bo do końca chodziła, miała dobry rozum, nikomu nie była ''ciężarem'' i że ona też chciałaby tak odejść.. Moja babcia przeżyła siostrę bliźniaczkę prawie 2 lata. Odeszła cierpiąc niecałe 2 dni na spaniu.. W ogóle nie spodziewała się, że umrze. Miałą plany w którym miejscu posadzić ziemniaki, a w którym warzywa, była bardzo żwawa choć miała 85 lat. Kilka dni przed śmiercią była z wynikami u lekarza, a ten powiedział, że nie jeden 40-latek pozazdrościłby jej tak dobrych wyników.
Dla tego, kto umiera, lepsza jest taka niespodziewana śmierć, dla rodziny... myślę, że zawsze duże przeżycie. Śmierć Mamy przeżyłam bardzo, mimo, że spodziewałam się tego.
Co do takich nagłych śmierci... dużo czytałam w temacie i myślę, że to sprawy sercowe. Wszystkie badania podstawowe ok, ale czy ktoś robi badanie np. echo serca? czytałam, że często śmierć jest pierwszym i jedynym objawem.
Też byłam okazem zdrowia, nigdy nie chorowałam i nagle wyszło przypadkowo, że zastawka aortalna do wymiany. Gdyby nie to badanie, pewnie też bym zmarła na stojąco. Moim zdaniem, każdy powinien choć raz zrobić echo serca, by zobaczyć, czy nie ma tam wad ukrytych.
Dla rodziny ,to zawsze szok ,ale jak sobie tak pomyśleć, to każdy chyba chciałby mieć taką śmierć. A jeśli chodzi o siostrę babci, to w akcie zgonu wpisali, że niewydolność krążeniowa. Mojej babci zresztą też, choć nazajutrz miała mieć operację na skręt kiszek..
Moja mama najprawdopodobniej zmarła na zawał. Najprawdopodobniej pierwszy zawał miała tydzień wcześniej, z objawami grypy żołądkowej. A że siostrzenica wtedy miała wirusowke, to zbagatelizowała, zresztą i tak przeszło.
Ale to wszystko spekulacje, bo przez nikogo nie potwierdzone badaniami. Ale wypowiadane przez znajomego lekarza.
Nawet nie wiem co jest w akcie zgonu.
To już stateczne seniorki. Ale z duszą kociaka.
Trixi za miesiąc 11 lat (pstrokata z Polski) a Olivia dzisiaj jest rocznica, jak jest z nami, 8 lat. Urodziny miała w listopadzie.
Luksus na wysoki połysk, szczęściarze i ślicznoty z nich i z Was też.
Nikt i nic nie daje tyle ciepła i radochy co te sierściuchy
Tęsknota długo męczy, za każdym bliskim naszemu sercu, ale za Mamami najbardziej i najdłużej.
Moja byłaby po 90tce, Jej starsza Siostra, moja Mama chrzestna, dożyła 93 lat, mimo trudnego losu wojennego i zsyłki na przymusowe roboty do Austrii.
Czas leczy rany, raczej zasklepia wg mnie, ból pozostaje na zawsze i szczególnie doskwiera w święta, rocznice czy 1go listopada.
Witam czwartkowo
Powiem tak - byle do piątku.
Co za pogoda! Z domu nie chce się wychodzić. Wiatr szaleje i żeby tego było mało to ciągle pada. Wczoraj pod paczkomatem stoczyłam walkę z naturą. Obsługa komórki w momencie kiedy spada z ramienia torba a wiatr szarpie parasolem, to już małe wyzwanie. Karton był spory więc nie wiadomo było jak to ogarnąć. Czy ja już mówiłam, że nie lubię polskiej zimy? No! To sobie pogadałam
Wczoraj miałam dość intensywny dzień. Dzisiaj powinno być spokojniej. po pracy planuję tradycyjnie weekendowe zakupy. Kolejny raz bez wielkich planów. Może coś mi wpadnie w oko. Kiedyś wspominałyście o zakupach, że nie lubicie ich robić. Ja mam dokładnie tak samo. Nie sprawia mi przyjemności kręcenie się między regałami i zazwyczaj idę z kartką po konkretne artykuły.
Smosiu, wszyscy już Ciebie wypatrujemy z troską. Odezwij się do nas.
Dobrego dnia
Ja też nie specjalnie lubię zimę, ale wolę już mróz niż pluchę i zawieruchę. W tej chwili u nas sypie i to porządnie śniegiem. Cały świat jest biały, wygląda na to, że zima powróci na dłużej.
Witam. Jeśli o mnie chodzi, to wiadomo, że wiosna... czekam na nią zawsze i prawie zawsze przeleci mi koło nosa nie wiadomo kiedy. Jesieni nie lubię, nawet tej złotej, bo ogarnia mnie jakiś smutek i niechęć do wszystkiego, ale za zimą też nie przepadam, mimo, że nie muszę rano wstawać i biegać do pracy mimo zawiei, mrozu czy pluchy.
U mnie dziś wieje, +3 i ma padać.
Ja dziś od rana kierownik lotów, córka poleciała do Frankfurtu na targi, no ale już jest sms, że doleciała, bo te wiatry mogły utrudniać starty.
Martwię się Smosią bardzo, coś nie tak, skoro od 10 dni się nie pokazuje. Może dopadła Ją grypa i teraz dochodzi do siebie...
Miałam wczoraj zachciankę na naleśniki z serem, a ponieważ tylko ja, to i na dziś mi zostało.
Smosiu, gdzie jesteś???
Dobrego dnia, trzymajcie się zdrowo.
Jak masz za dużo tych naleśników z serem, to proszę podrzuć jednego a najlepiej dwa Chodzą za mną dziś od rana. Na dodatek usłyszałam jak w radiu pan redaktor powiedział, że dziś jest "dzień naleśników"
Tak? o to super. Mam 3 szt, podzielę się z Tobą, dam Ci nawet 2, bo ja możę się odchudzę nieco i zjem 1 szt.
Wpadnij po 13-tej, będzie porcja czekać na Ciebie, z tym, że ja lubię takie odsmażone delikatnie na masełku /masełka ciut/ i takie Ci zaserwuję też, bo takie smakują najlepiej.
Dokładnie takie lubię najbardziej To po półtora dobrze? Będzie sprawiedliwie
Smakosiu, podano do stołu ...
Jeśli za dużo pudru, to strzepnij, ale zapewniam, że jest ok, bo ser nie jest za słodki. Smacznego!
Lepiej już być nie może
Ps. Patrzę, patrzę i patrzę....czy ja jestem masochistką? Będą mi się śniły
Może Smosia się wylogowała i zapomniała hasła.
Nie chcę myśleć o chorobie...
A może pojechali na wakacje z dala od świata i mediów, choć to byśmy chyba wiedziały wcześniej.
Mojego męża już trzeci tydzień męczy grypa.
Gdy już się wydaje, że koniec, czuje się dobrze, następnego dnia jest nawrót, z silnym kaszlem i katarem
Jak chorowalam w grudniu, to nawet na komorke nie moglam patrzec, ciagle praktycznie spalam, dopiero po kilku wylezanych dniach energia zaczela wracac do mnie. Dajmy Smosi jeszcze tydzien zapasu. Mysle, ze sama sie pojawi, wtedy kiedy bedzie mogla :)
Witam czwartkowo :)
U nas wczoraj wialo i to porzadnie, dzisiaj juz jest lepiej i tego sie trzymajmy :)
Dzisiaj odkrylam w moim ogrodzie jeszcze dwa malutkie przebisniegi, obok tego pierwszego bohatera, bo ten pierwszy przebisnieg, przetrwal mrozy, i kiedy juz sie pochylal, to mrozy ustapily i pieknie kwitnie teraz. A te mlodzieniaszki odkrylam dzisiaj calkiem przypadkiem, gdy chcialam spojrzec na tego pierwszego okaza wiosny
Lubie zimy, ale jeszcze bardziej lubie oznaki zblizajacej sie wiosny, wtedy wszystko jakby powoli wracalo do zycia :)
A jakby nie patrzec, to mamy juz przedwiosnie :)
Kupilismy sobie swieza miete w doniczkach, zeby czuc zapach swiezosci, wiosny i oczywiscie spijac pyszne herbatki
Skonczylam brazowe skarpetki dla mojego meza, jest zadowolony, wiec to najwazniejsze, no i wzielam sie za skarpetki w blekitnym kolorze dla corki, bo chce takie same
W planie mam jeszcze zrobic komin maly w zakardy, musze sie nauczyc, bo to ladnie wyglada - prowadzi sie dwie nitki i w zaleznosci od potrzeby ta sie przerabia na drutach - juz nawet wloczke zamowilam.
Jak wyjdzie to bedzie dla corki. Chcialabym swoje wzory tam wplesc albo w koty, ale najpierw musze sie nauczyc trzymania tych 2 nitek
Nie od razu Rzym zbudowano ;)
Wczoraj na obiad mielismy gulasz z kluskami slaskimi i wlasnymi buraczkami - obiad byl przepyszny
Smosia faktycznie dlugo sie nie pojawia, to nie w jej stylu, ale podejrzewam, ze choroba ja zmogla, bo tak, to chociaz skreslilaby kilka slow.
Teraz latwo o przeziebienie, wiec trzymam kciuki za Smosie, zeby szybko sie wykurowala i wrocila do nas cala i zdrowa
Pozdrawiam, czestujcie sie ciastem marchewkowym i zycze duzo zdrowia :)
No nie! Jak tu wysiedzieć przy biurku kiedy się ogląda takie zdjęcia. Nie dość, że ciasto marchewkowe, to jeszcze ten domowy obiad. Kluski jak malowane Widok śpiącego i tak błogo ułożonego kota spowodował, że zapragnęłam wskoczyć pod kocyk i poczuć jak to jest... A potem bym sięgnęła po miękkie skarpety i poczuła się bardzo utulona. Ech...
No teraz to mam banana na ustach
Dziekuje Smakosiu za tak mile slowa
Jakie śliczne zdjęcia, tak swojsko ,przytulnie ,domowo. Chętnie bym zjadła taki obiadek, ale gotuje mi się już fasolka po bretońsku.
A tu obiecane łakocie. Dziś faworki
Tobie rowniez dziekuje Goplano za mile slowa
Faworki jeszcze troche i trzeba bedzie robic zamiennie z paczkami
Twoje sa wspaniale
Od kilku lat robię z przepisu Izeczki. Wystarczy ciasto skręcić przez maszynkę i nabierają chrupkości a w tym pożądanych bąbelków i nie trzeba tylu żółtek a są po prostu super. Polecam
Fajnie wiedzieć ,że dziś Dzień Naleśnika,już wiem co zrobić na kolację
Dziś także MB Gromnicznej, Dzień Świstaka, Dzień Handlowca i jeszcze coś ale nie pamiętam Tak czy inaczej każda okazja jest dobra do świętowania.
Smosiu, wracaj do nas!
O dzien swistaka, trzeba odswiezyc ten film
Piątek, piąteczek , piąteluniek! Jupi!
Czy ktoś się jeszcze cieszy z tego dnia?
Co za pogoda Do rana przez noc napadało trochę śniegu. Kiedy wychodziłam z domu płaty śniegu ładnie przykrywały wszystko na biało. Teraz gdy wychodziłam z autobusu musiałam bardzo uważać, bo wszystko zamieniło się w wodnistą breję. Mijające mnie auta "strzelały" tym błotem po ludziach a z nieba ostro padał deszcz. Co to ma być? W takie dni nie powinno się wychodzić z domu
No ale dobra - koniec marudzenia. dziś piąteczek więc byle do końca pracy a potem już tylko radocha.
Ktoś się napije gorącej herbaty z cytryną?
Dobrego dnia
Pewnie, że się cieszę, to mój ulubiony dzień tygodnia W piątek przyszłam na świat, więc może dlatego
A herbatki bardzo chętnie. Jest zimno, więc taki gorący złocisty napój jest nieoceniony
Nie zazdroszcze takiej pogody i ciesze sie razem z Toba tym piateluniem :)
Ja się cieszę, że piątek i martwię, że krótki weekend, nawet połowy nie zrealizuję.
Idę do fryzjera jutro.
I muszę pomyśleć, aby umówić masaż, może za tydzień.
Miałam długi tydzień w pracy, po ponad 12 godzin.
Ale nim zacznę się użalać nad sobą mam przed oczami fakt, że ja idę na noc do domu spać, a moi pracodawcy zaczynają drugą zmianę przy dzieciach. Jak oni dają radę.
Moja pani doktor wczoraj wróciła po 20 do domu, ja zostałam zwolniona przez tatę po 18.
I od razu robi mi się raźniej...
Dziś na obiad sum z patelni. I do tego surówka z czerwonej kapusty. O ile nie wyszła, bo nie sprawdziłam. Albo mizeria.
Jutro mam twaróg robić, będzie na niedzielne śniadanie. Tylko rzodkiewki i szczypiorek kupić.
Sum? Jejku ,ja ja dawno nie jadłam tej pysznej ryby. Ostatnio w latach 90-tych jak tato złowił. Nie dość, że łowił to zawsze patroszył i smażył, a my się zajadaliśmy. Przeróżne przynosił, od karasi po węgorze. Ech, to były czasy. Mój mężowski nigdy nie złapał wędkarskiego bakcyla. Raz był z wujem i po zamachnięciu haczyk mu się wbił w rękę. Na tym się skończyła przygoda. Natomiast tato zabierał mojego brata, czasem i na nocki.. Brat do dziś wędkuje ,ale dla zwykłego hobby. Po wyłowieniu ryby, wypuszcza ją z powrotem.
U mnie dziś na obiad placki ziemniaczane ze śmietaną . Jako dziecko uwielbiałam z cukrem, ot taka zachciewka, jak np. bułka z masłem i jabłkiem.
Ostatnio robiłam lazanię. Kiedyś robiłam dość często i nie mogłam się najeść tak mi smakowała. Ostatnio jednak mój gust smakowy pod tym względem się zmienił i choć korzystałam z tego przepisu co zawsze, tym razem nie umiałam przełknąć nawet dwóch kęsów. Po prostu smak mi zupełnie odszedł
Macie tak, że kiedyś coś bardzo lubiliście, a teraz byście tego nie tknęli?
W tą stronę to nie. Czyli jak coś lubiłam, to nadal lubię, ale... Są produkty, których kiedyś bym nie tknęła a teraz zaczęłam jeść. To dotyczy śledzi. Nie wiem jak to się stało ale polubiłam takie marynowane. Innych nie dam rady zjeść a te mi posmakowały. Dawniej też nie lubiłam buraków. Teraz akceptuję w postaci surówki, ćwikły i kiszone. Gorzej jest z barszczem - jakoś mi nie podchodzi
O ,to ja od zawsze burakowa ,w każdej postaci. Śledzie lubię, ale żebym przepadała to nie. Chyba, że śledź z mleczem w śmietanie z całymi ziemniakami. Ten to uwielbiam od dziecka i chyba nigdy mi się nie znudzi. Żałuję tylko, że w domu brakuje amatorów do jedzenia tego specjału. Lubię tylko ja i syn. Marynowane też lubię,ale kiedyś lubiłam bardziej. Poza tym ja jestem ''rybna'' uwielbiam ryby i gdyby nie były takie drogie gościłyby u mnie codziennie
Ja bardziej otwieram się na nowe smaki i połączenia.
Jak czegoś nie jem, to bardziej z własnego wyboru niż z braku smaka.
O wiem - ryż z cukrem i cynamonem.
Jako dziecko lubiłam, od dawna nie cierpię zapachu cynamonu, może dla mnie nie istnieć.
A w tym tygodniu otworzyłam się na nowe smaki.
Nigdy nie lubiłam połączenia warzyw z hummusem, nie widziałam potrzeby paprania warzyw w maczadelku.
I przedwczoraj musiałam spróbować czy kupiony hummus nie będzie za ostry dla Małej, użyłam marchewki do spróbowania.
I zasmakowało mi bardzo. Dodałam do zakupów hummus, nie będę objadać pracodawców, to także nowość, bo kupiony mi nie smakował (wiele razy próbowałam), robiłam sama, tylko za dużo wychodzi. A tu taka odmiana.
Dzięki takim połączeniom tworzą się nowe przepisy. Czasem też eksperymentuję ze smakami,ale bardziej wolę najpierw przetestować czyiś przepis. Ty w swoim tworzeniu jesteś bardzo kreatywna,widać to po Twojej książce kucharskiej na WŻ
Witam sobotnio
Dlaczego obudziłam się o godzinie 5-ej? No nie! Przecież nie musiałam, bo nie idę do pracy. Trochę mnie to złości. To spowoduje, że wieczorem będę szybko śpiąca. Mój wewnętrzny zegar robi ze mną co chce
Kawa wypita, herbata też. Zaczynam czuć się głodna. Sobota, to doskonały dzień żeby na spokojnie zjeść sobie jajecznicę. Kupiłam pomidory czekoladowe (czyli te brązowawe) więc będzie dodatek. A jeszcze rukola.
Za oknem jakoś tak...niby biało...? Co by nie mówić, to cieszę się, że nie muszę wychodzić
Wczoraj odmrozilam pizzę z tuńczykiem i czerwoną cebulą. Oczywiście piekarnik dopełnił całości. Była naprawdę smaczna. W składzie nie miała żadnego badziewia. Niestety przywieziona z Niemiec, bo te dostępne w naszych sklepach są mocno "zaprawiane". Wr! A nawet jak się trafi jakaś o lepszym składzie, to tuńczyka w niej tyle, co kot napłakał a ciasto grube tak, że bardziej przypomina bułkę. Pewnie, że najlepiej gdybym sama sobie zrobiła, ale dla siebie samej, to szkoda zachodu. Nie rozumiem dlaczego w Polsce te same produkty są gorszej jakości od tych kupionych w Niemczech...? Czy to nie świństwo i oszustwo?
Koniec tego nakręcania się. Czas coś zjeść
Zmykam do kuchni.
Dobrego dnia
Tak to jest ,jak trzeba wstać, to by się spało a jak nie trzeba to mózg robi psikusa i nas budzi. Znam to i też mnie to nieco irytuje.
Ja już po śniadaniu, rodzinka też. Na śniadanie były jajka na miękko. Nic takiego a dobre.
Na dworze plucha i zawierucha. Sypie śniegiem prosto w oczy. Jak to dobrze, że nie muszę nigdzie dziś wychodzić. Poza tym jakiś ból mi ''wlazł'' do krzyża i ledwo zwlokłam się z łóżka. Kiedyś zjechałam po schodach i pewnie dziś mi się odezwał ból.
A co tam robicie przy sobocie? Odpoczynek czy jakieś wypieki karnawałowe? No i gdzie Smosia
Ja tam obudziłam się o 4, a miałam spać do oporu.
Ale mimo kocich zachęt w postaci zrzucenia z nocnej szafki, zasnęłam na dwie godziny jeszcze. Tyle, że kompletnie nie wypoczęłam, wydawało mi się, że to kilkanaście minut minęło, że wcale nie spałam.
Trzeba było wstać o 4, wtedy czułam się rzesko i wyspana (żeby tak czuć się wstając do pracy, hehehe), teraz ociężała.
Dziś dzień fryzjera i zakupów. No i sprzątania chałupy.
Myśli mi się pasztet, ale zapomniałam rozmrozić wczoraj mięsa, więc nie wiem.
Poza tym twaróg na tapecie i mam ochotę wypróbować ciasto na gofry z mąki migdałowej upiec jako chleb. Kiedyś bym się nie wahała, teraz jajek szkoda, ciągle drogie.
No i chia pudding, od tygodnia się zabieram, ale po pracy byłam zwlokiem. Mango już mi dojrzało bardzo.
Witajcie sobotnio :)
Piekna macie zime w Polsce, biala kolderka na drzewach, dachach, w parkach, az chce sie tam byc
Odnosnie produktow, ktorych nie lubilam jako dziecko, to na pewno bedzie pomidor i ser zolty, natomiast bialym serem opychalam sie jak chomik, tak mi smakowal :)
Moj corek podziebiony a raczej pociagajacy, postanowilam wiec zrobic dla niej krotki komin z dwoch kolorow wloczek welny, czyli taki zakardowy. Nie umiem tego robic, ale bardzo chce, tymbardziej ze nadarzyla sie okazja, ze pociaga nosem.
Komin ma byc blekitno - kremowy ( albo inaczej, bo napisane jest na wloczce, ze to nie blekitny, tylko kolor morski). Pierwsze proby zrobione, idzie troche ciezko, bo to trzeba na jednym palcu miec dwie nitki, a nie jedna, jak normalnie, trzeba odpowiednie napiecie zastosowac tych nitek, ale jak to sie mowi, do odwaznych swiat nalezy, albo jak nie teraz, to kiedy?
Na koniec wysylam przepis na paczki robione w jakiejs maszynerii, u nas sa inne, ale moze w Polsce znacie te marke :)
https://pysznosci.pl/przepisy/paczki-pieczone-z-ovi/?fbclid=IwAR2yFOtLFWrxRFYxnsM_WEKgOZlUuy0D6fEFIhHkC7q6Tjj5SaK4RkzUzj4https://pysznosci.pl/przepisy/paczki-pieczone-z-ovi/?fbclid=IwAR2yFOtLFWrxRFYxnsM_WEKgOZlUuy0D6fEFIhHkC7q6Tjj5SaK4RkzUzj4https://pysznosci.pl/przepisy/paczki-pieczone-z-ovi/?fbclid=IwAR2yFOtLFWrxRFYxnsM_WEKgOZlUuy0D6fEFIhHkC7q6Tjj5SaK4RkzUzj4
Pozdrawiam i zycze milego dnia
Witam. Kablówka nawaliła, może przez opady śniegu? nie miałam ani tv, ani telefonu stacjonarnego, ani internetu. Mam internet w komórce, ale tam mogę czytać, pisać nie lubię, bo mi źle...pazurki mi przeszkadzają.
A tak na marginesie - macie długie paznokcie i pomalowane czy zawsze muszą być krótko obcięte?
Ja muszę się przyznać, że mam fioła na tym punkcie. Bardzo czekałam na zdanie matury i nie po to, by być dorosłą i robić co mi się podoba, ja czekałam po to, żeby móc już mieć dłuższe nieco paznokcie i móc je malować. I pierwszą rzeczą jaką zrobiłam, to pomalowałam paznokcie... na czerwono... ciemna czerwień, prawie wiśnia.
I tak mam nadal. Co jak co, ale paznokcie muszą być zadbana i pomalowane, nadal lubię czerwień albo jasny pastelowy, coś prawie jaśniutki beż.
Mogę nie mieć fryzury, ale paznokcie muszę być jak trzeba, czyste, zadbane i pomalowane. Przerwy w malowaniu w życiu, to kiedy szłam rodzić dzieci i chwilę po urodzeniu, no i kiedy szłam sama na operację. I tak jakoś mam, że pierwszy rzut na człowieka, to na jego ręce.
Ale dosyć o tym.
Upiekłam dziś chleb z dodatkiem kaszy jęczmiennej. Dopiero wyjechał z pieca, wygląda pięknie, ciekawa jestem jak będzie smakował.
Pogoda u mnie dziwna. Wczoraj do wieczora i całą noc padał śnieg, dziś nawet słońce błysnęło na chwilę, śnieg trochę stopniał, na liczniku -1 st.
A Smosi ciągle nie ma. To nie jest u niej normalne. Martwię się.
Trzymajcie się zdrowo.
Ja mam krótkie, spiłowane na okrągło. Dopuszczalna długość- równo z opuszkiem.
Na studiach malowałam, miałam worek lakierów we wszystkich dziwnych kolorach.
Potem lakier przestał mi wysychać, zawsze mi się pomarszczył. Ostatni raz malowałam w 2017 roku, gdy na rejsie dostałam gift card z okazji urodzin. Myślałam, że długa przerwa bez lakieru coś zmieni, nic takiego się nie stało.
Ja też mam krótkie i w takich czuję się najlepiej. Na co dzień nie maluję, ale jak idę na jakąś imprezę to jak najbardziej. Raz miałam robione tipsy i powiem, że to absolutnie nie dla mnie.
Ha też nie lubiłam pomidorów, długo, do drugiej ciąży. A wtedy, najlepsze moje ciążowe jedzenie to był chleb z masłem i pomidorem, do tego cebula lub szczypiorek.
Ale do dzisiaj nie ugryzę pomidora w całości, robi mi się niedobrze, muszę mieć pokrojony.
Koktajlowe jak w całości to całego wkładam do ust, żeby nie ugryźć.
Teraz, to ja moge jesc pomidory w kazdej postaci
Smosiu - jak Cię wylogowalo, daj znać na FB, w grupie, że jesteś ok. Albo jak nie w grupie, gdy nie masz konta, może ktoś ze znajomych ma, napisz prywatną wiadomość. Moje konto Katarzyna Chorzępa. Albo do kogoś z nas.
Martwimy się.
Mam gryzonia w garażu.
Latem mieliśmy jakąś tutejszą odmianę nornicy, to jest czarne, wielkości chomika syryjskiego. Zniszczyło mi pomidory.
Wiem, że cały czas jest, bo wyjada kompost.
Na początku jesieni było w garażu, zjadło męża krakersy. Popakowalismy w pudla, rozsypałam trutkę za regałami, myśleliśmy, że spokój.
A tu nie.
Od jakiegoś miesiąca kotka szału dostawała, żeby ją puścić do garażu, teraz się okazuje, że szła porządku pilnować. Raz zrobiła kupę na wycieraczkę, choć nigdy nie załatwiła się poza kuwetą, też pewnie znaczenie terenu.
Dzisiaj zobaczyłam rozsypaną ziemię, zastanowiła mnie. Zmiotłam, a tam odchody.
No to półka za półką, zamiast roboty w kuchni, miałam robotę w garażu.
Wpierdzieliło mi to całą paczkę makaronu do rosołu, do ostatniej krajanki, mąka owsiana, nie przypadła do gustu, jedną paczkę z plastiku przegryzło i zrobiło sobie tam toaletę, makaronu ryżowego też nie ruszyło.
Dalej wygrzebało z ziemi jedną cebulę kwiatową, bo dziura (stąd pewnie ta ziemia).
Śpiwory, poduszki, hamaki całe, bo już się bałam, że tam gniazdują.
Nie mam pojęcia co to jest, nie widziałam, zakładam, że to ta sama rodzinka, co z lata.
Na zewnątrz mam elektroniczne piszczydla, kilka lat temu zadziałały, bo następnego sezonu nie było ich. Dobrze, że w tym roku, z racji wylotu do Polski nie planuję niczego sadzić.
Współczuję. My w zeszłym roku walczyliśmy z kuną. Zamieszkała tuż nad stropem. W nocy dało się słyszeć drapanie, chrupanie, czy jak to tam nazwać. Wszelkie sposoby zawodziły. W końcu mąż kupił dźwiękowy odstraszacz i w końcu sobie poszła. Mimo to urządzenie cały czas jest włączone w razie jakby chciało jej się znów nas nawiedzić.
Twaróg zrobiłam wczoraj, będzie na śniadanie.
Rozmroziłam też mięso na pasztet, już nie mogę się doczekać degustacji.
Upiekłam też chleb z mąki migdałowej, z przepisu na gofry. Piękny wyszedł.
Zrobię z niego babkę, tylko zamiast soli dam erytrytol.
Pierwsza myśl była o babce, ale szkoda mi było erytrytolu, gdyby to był przypadek, że moja wyobraźnia się myli. Teraz wiem, że mogę robić.
Częstujcie się.
Znowu za dużo pomysłów, za dużo jedzenia.
Tez ostatnio mam za duzo pomyslow :)
A babka swietna!
Bardzo chętnie się poczęstuje. Świetnie wyszedł Ci ten chlebek i jaki zdrowy. Muszę w końcu zrobić.
Witajcie niedzielnie :)
Przyszedl wieczor, no i jestem wieczorowa pora, bo w dzien bylo troche pracy.
Pamietacie, ze dzisiaj byla pelnia? Ja zawsze po pelni myje glowe. Pelnia byla ok.19.30, co mnie zdziwilo, bo nad ranem ksiezyc swiecil jak slonce, albo jak dobra lampa.
Teraz to juz z gorki, to znaczy lepiej Wam sie juz bedzie spalo i samopoczucioe tez bedzie lepsze, bo bedzie go ubywac, az zrobi sie rogalik :)
Skonczylam dzisiaj robic komin zakardowy dla corki, teraz sie suszy, a jutro na siebie ubierze. Jestem zadowolona, bo bardzo jej sie podoba, a co za tym idzie, nie bedzie jako ozdoba pokoju, czy szafy, ale bedzie czescia uzytecznosci corkowej
Pozdrawiam wieczorkowo :)
To się nazywa kreatywność za każdym dziarganiem wpada nowy pomysł. Podziwiam te Twoje robótki i cierpliwość
Jaki śliczny i milutki i cieplutki. Mogę zostać Twoją córką ?
No śliczny, jaka rozmaitość wzorów, a kolory - po prostu moje! możesz zostać moją córką? bo dla matki też możesz machnąć taki komin chyba?
Ty zdolniacho! Ależ to wygląda zawodowo. Brawo!!!
Dziekuje Smakosiu - sama jestem zdziwiona
Już skończyłaś? Przecież dopiero co zaczynałaś się uczyć nowego? Podziwiam. Na dodatek córka zadowolona. Toż to prawdziwa radość z każdej strony. Brawo!!!
Witam poniedziałkowo
Zrobiłam sobie filmowy weekend. Nigdzie nie wychodziłam. Potrzebowałam tego.
Pogoda była znośna ale to mnie nie skusiło do wyjścia. Kawa, herbata z imbirem - tylko to mnie "wołało". Trochę poczytałam, trochę się pouczyłam i weekend zleciał.
Teraz czas zacząć odliczanie i tradycyjnie mobilizować siły na nowe działania.
No to startujemy!
6 lutego.
Mały dzisiaj kończy 3 miesiące, kiedy to zleciało. Już mniej płacze, zaczyna interesować się światem.
Przepuklina odpuściła, zmalała bardzo, może w ciągu miesiąca się wchlonie.
Kuchenny weekend bardzo aktywny. Upiekłam pasztet oszczędnej kuchareczki, chyba z niewielu razy całkowicie wieprzowy, darowana szynka z pracy nie mogła się zmarnować.
Z założeń nie zrealizowałam tylko puddingu chia, bo jest za dużo jedzenia, nie wiadomo co wybrać.
A muszę koniecznie zjeść mango. Do pracy zrobię sobie jogurt z mango i orzechami.
Większą porcje, bo pewnie będę musiała się z Małą podzielić.
6 lutego.
Mały dzisiaj kończy 3 miesiące, kiedy to zleciało. Już mniej płacze, zaczyna interesować się światem.
Przepuklina odpuściła, zmalała bardzo, może w ciągu miesiąca się wchlonie.
Kuchenny weekend bardzo aktywny. Upiekłam pasztet oszczędnej kuchareczki, chyba z niewielu razy całkowicie wieprzowy, darowana szynka z pracy nie mogła się zmarnować.
Z założeń nie zrealizowałam tylko puddingu chia, bo jest za dużo jedzenia, nie wiadomo co wybrać.
A muszę koniecznie zjeść mango. Do pracy zrobię sobie jogurt z mango i orzechami.
Większą porcje, bo pewnie będę musiała się z Małą podzielić.
Rzeczywiście szybko zleciało, jeszcze 3x3 i będzie roczek
Ekkore rozumiesz coś z tego? Twoja wrześniowa kawiarenka zamieniła się w jakieś ''best crypto''? Wątek Magdaityle też. Ciekawe co będzie dalej? A co ze Smosią odezwała się może do Ciebie? Wiem, że na fb na stronie WŻ należy, bo kiedyś pisała, chyba, że się coś zmieniło. Już dwa tygodnie jak nie daje znaku życia. To naprawdę niepokojące...
Nie, nie odezwała się.
Widziałam to krypto, ale nie skojarzyłam, że to mój wątek zmienił nazwę.
Lecę do pracy...dzisiaj ciut później.
Dzięki
Ja na fb nie mam konta, nigdy nie miałam jako 'Smosia.
Próbowałam kiedyś, jako Lucyna M. - zrezygnowałam, przez brak aktywności konto usunęli.
Napisałabym gdybym zmieniała 'rewir , list pożegnalny wysłała.
fb mnie nigdy nie interesował za bardzo, szukałam tam ratunku gdy Żarłokowo wyłączali, może wysłałam pytanie?? nie pamiętam
Smosiek w sieci jest sporo , mogłam poszperać, zanim wklepałam swoją ksywkę.
Witam w barrrdzo mroźny wtorek
W tej chwili termometr wskazuje - 13
Wyszłam na chwilę na dwór a tu mróz odrazu po nosie i piliczkach dał. I dobrze, niech wygina te wirusy, bo chorych co niemiara.
Na takie chłody najlepszy kapuśniak i to dość kwaśny. Dziś właśnie zamierzam ugotować. Póki co trzeba zrobić śniadanie i gorącą herbatę z sokiem z czarnego bzu. Wczoraj przyniosłam z piwnicy, bo całkiem zapomniałam że go mam. A na wszelkie dolegliwości gardłowe nieoceniony. Moja babcia zawsze robiła z myślą o zimowych bolach gardła i gorączce.
Tymczasem pozdrawiam i piszcie dziewczyny co u Was
Witam wtorkowo
Faktycznie mrozik całkiem, całkiem. Dobrze, że w pracy mam ciepło. Współczuje tym, którzy pracują na zewnątrz albo w zimnych pomieszczeniach.
Straszne są te wieści z Turcji...
Wczoraj natknęłam się na przepis bieszczadzki na placki o nazwie "Fuczki". Znacie? Jedliście? To takie placki z kapusty kiszonej i ciasta naleśnikowego. Nabrałam ochoty. Może zrobię w sobotę.
Nie wiem co jest grane ale wczoraj mój organizm znowu domagał się snu i poszłam spać o godz. 20.30 Obudziłam się o 2-ej ale potem szybko zasnęłam.
Nie zdziwię się jak dziś historia się powtórzy. Może ja się tak regeneruję żeby nie chorować?
Przysiadam się do gorącej herbaty z sokiem i powoli zaczynam dzień.
Witam. U mnie lekki mrozik, w tej chwili -5 st. ale nad ranem było -8-9 st.
Byłam rano na badaniach i powiem, że nie czułam zimna, nawet było mi za ciepło w moim ubraniu /chyba ubrałam się na większy mróz/, a poza tym fajnie mi się oddychało, rześkie, czyste powietrze.
Smakosiu, fuczki znam od dawna ze słyszenia, a chyba gdzieś rok temu popełniłam je po raz pierwszy. Mi smakowały, ciekawa jestem czy zrobisz i będą Ci smakować. Poniżej zdjęcie moich.
Tragedia w Turcji i Syrii straszna, aż nie chce się myśleć, co się dzieje. Biedni ludzie, ale nasi już tak dotarli i będą służyć pomocą.
To mi się podoba, że jest u nas jak jest, ale ludzie w razie potrzeby rzucają się z pomocą innym i dzielą się czym mają.
Smosi nadal nie ma, to już nie są żarty. Co się mogło stać?
Trzymajcie się zdrowo.
W załączeniu - fuczki bieszczadzkie
Gdybyś nie napisała, że to Fuczki, to bym obstawiała, że to placki ziemniaczane. Smacznie wyglądają
Pamiętam jak je robiłaś w zeszłym roku. Przymierzałam się zrobić, ale na tym stanęło.
U mnie podobnie.
Już prędzej bym gofry z tego zrobiła.
Ja, sklerotyczka zapomniałam, zły znak bo taaakie placki powinnam pamiętać - moje smaki
I już wtorek mamy.
Poniedziałek jak zwykle ciężki w pracy, Mały po weekendzie rozbestwiony noszeniem i cycaniem mamy, w poniedziałek ma ciężki powrót do rzeczywistości.
Zatyczki do uszu sobie kupiłam, bo mnie głowa boli od płaczu.
A ryczy sporo, bo ma problem, aby zasnąć bez cycka. Potem jest tak zmęczony, że już nie jest w stanie.
On śpi po 10-15 minut, jak go odłożysz to krócej.
Szkoda mi maluszka, jak zacznie siedzieć, powinno się trochę poprawić. Bo i tak jest lepiej, bo masz z nim kontakt, śmieje się, patrzy z takim uczuciem, że całe zmęczenie znika.
Wczoraj próbowałam zainteresować go taką wielką pluszową kostką, z lusterkiem, szeleszczącymi wypustkami. A on spoza szukał kontaktu wzrokowego, super to wyglądało jak zaglądał.
Dzisiaj szkolny dzień, może samochód go ukołysze i da odpoczynek.
Witam środowo
Dzień wstaje czerwonym niebem. Ale mam widok! Pięknie. Wszystko odbija się w lustrze Odry i dzięki temu wrażenie jest jeszcze mocniejsze Nie ma wiatru. Tylko mróz.
Cisza w Kawiarence. Włączę sobie jazzową muzykę i jeszcze chwilę "podelektuję się" porankiem. Herbata z sokiem i cytryną czeka. Może ktoś się do mnie przysiądzie...?
Dobrego dnia
Dosiądę się chętnie i napije tej herbatki, tylko bardzo gorącej, bo mi dzisiaj wyjątkowo bardzo zimno.
W kawiarence faktycznie coś za cicho. Myślę o Smosi. Być może ma problem z internetem, albo chora. Teraz szaleje grypa, mogło ją rozłożyć. Jestem jednak przekonana, że jak wszystko będzie ok to się odezwie, prawda Smosiu?
Póki co karnawał trwa. Nadia robiłaś już pączki czy czekasz na Tłusty czwartek?
Odezwijcie się dziewczyny
Witam. No to się odzywam... Wstałam godzinę temu jako, że córka wracała z targów i dopiero po północy dotarła na lotnisko, a do swojego domu jeszcze trochę później. Ja pierw jako kierowników lotów, a potem Matka-Polka i matka-kwoka w jednym poszłam spać dopiero, gdy otrzymałam info, ze już jest w domu. No tak mam...
Czuwając nad lotami obejrzałam za to relacje bezpośrednie z Turcji i nasze ekipy ratujące ludzi. W czasie relacji nasi ratownicy uwolnili spod gruzów 4-osobową rodzinę, w tym 2 dzieci, zaś druga ekipa 8 osób /tu już w czasie całej swojej zmiany/. Byłam pod tak ogromnym wrażeniem, że potem o spaniu nie było mowy.
U mnie trochę śniegu i -3 st. ale słońce tak jaskrawo świeci, że prawie oślepia.
Wiosna chyba tuż tuż, choć na sobotę zapowiadają nawrót zimy i opadów.
Nie mam dziś obiadu i nie mam pomysłu... żadnego. Chyba będę musiała iść do sklepu i poszukać natchnienia, ale mi się nie chce.
No to trzymajcie się zdrowo.
Smosiu, daj jakiś znak.
- mój znak, znowu mam internet i mogę klikać ile paluchy wytrzymają
Nie oglądaj tyle, włącz muzykę ulubioną, wyluzuj i pomyśl o swoim komforcie psychicznym.
To, że martwisz się o rodzinkę rozumiem, ale jak dołożysz jeszcze wszelkie katastrofy i wypadki światowe, to sen odleci na dobre.
I co to da? zarwiesz noc, nie pomożesz nikomu a sobie zaszkodzisz.
Wiem jak to jest, sama to przerabiałam z rodziną i nie tylko.
A wiosna już bliziutko i musisz powolutku planować prace wiosenne, one wymagają sporo wysiłku , werwy i nowych pomysłów czyli głowy wyspanej.
Pozdrawiam
Nie robilam paczkow, ale za to dzisiaj robie pampuchy z sosem pieczarkowym :)
Pampuchy mniam,jak najbardziej ,ale u nas tylko w sosie jagodowym albo truskawkowym. Jakżeś mi smaka narobiła tymi parowcami ,ale dziś mam wczorajszy kapuśniak i gnocchi.
http://wielkiezarcie.com/przepisy/gnocchi-z-ricotta-i-sosem-szpinakowym-30102542
Chorobę już zaliczyłam, ciężko było, długo po niej zbierałam siły.
Pączki ja piekłam, na skróty czyli w tortownicy.
Niedawno kupiłam pączki w cukierni, po 5 zł sztuka, z marmoladą, zjadłam 1ngo - smaczny, puszysty, ale cały wieczór go trawiłam /odbijał się dziad, jak inne kupne/.
W tym roku może oponki serowe albo zwykłe, drożdżowe??
Zobaczę co wymyślę ;)
Ja do dziś się nie mogę ''wychrabdać '' po chorobie. Wciąż łapie kaszel i to z nienacka, ale podobno często tak bywa.
Właśnie zastanawiam się od rana ,co zrobić pączki czy faworki. Tato zadzwonił ,że podjedzie do mnie po drodze, a on lubi karnawałowe łakocie, ale tylko domowe.
Prawdę mówiąc nie bardzo mi się chce, bo taka słaba jestem, w dodatku od wczoraj łażę z migreną. Dobrze, że nie mocną ,bo inaczej nawet rady bym nie dała napisać, a co dopiero cokolwiek zrobić.
Jednak jeśli zrobię ,na pewno się z Wami podzielę
No to nie szarzuj, tylko wypocznij. Tata na pewno zrozumie co to jest migrena
U mnie na tłusty czwartek co najwyżej pizza będzie, pójdziemy zjeść. Wszelkie pączki (donuty) za bardzo cukrowe, nie będę ryzykować łażenia po nocy.
Mój mąż już prawie miesiąc rycha grypowo, końca nie widać.
Ciężka ta grypa dla niego, a po mnie spłynęło jak po kaczce.
I oby tak zostało.
Myślę sobie nad postanowieniem wielkopostnym. Słodycze mi odpadły, bo nie jem.
Alkohol będzie wpisany w wyjazd, bo będzie w ramach biletu, więc szkoda, aby się zmarnował.
Może daruję sobie pepsi, to moja jedyna zmora, z której nie umiem, nie chcę zrezygnować. Bo to jedyne co stawia mnie na nogi, gdy padam na pysk. Zamiast tego woda z mięta i cytryną.
Ale jeszcze zobaczę.
Zatyczki do uszu się sprawdziły. Nie lubię ich, bo czuję się jak z zatkanymi uszami przy zmianie wysokości. Ale jaka ulga, słyszeć cichy płacz.
W domu na próbę ustawiłam telewizor na maksa, ja słyszałam jak normalnie, a mąż uszy zatykał, bo tak głośno.
Pepsi, to taka slodycz, ze nic dziwnego, ze zrezygnowalas ze slodyczy.
Wiesz co jeszcze stawia na nogi?
Matcha - to taki zielony proszek i to sie zalewa albo woda, albo mlekiem i wtedy jest Matcha Latte :) Naprawde dziala o wiele lepiej niz kawa, bo bez gwaltownych skokow, tylko bardzo lagodnie i dluzej.
Polecam sprobowac. Ma specyficzny troche gorzkawy smak, ale to mozna zniwelowac dodajac wlasnie mleka roslinnego a nawet troche miodu.
Ja piję light, więc zupełnie inaczej działa na organizm.
A cukier bodzie po nerwach moją neuropatię, po slodzikach tego nie mam (poza erytrytolem, ten w pepsi jest jedny, który toleruję i tylko tam. Bo normalnie nie znoszę aspartamu.
A erytrytol i owszem, smakuje mi bardziej niż cukier).
Ekkore light, to jeszcze wieksze swinstwo niz normalne.
Niczego nie kupuje co jest light, ani napojow, ani nabialu, po prostu niczego.
Oczywiscie, to jest Twoj wybor, ale moim zdaniem szkoda Twojego zdrowia a oduczyc sie pic pepsi, to wystarczy wytrzymac bez niej jakis czas, a potem jak sprobujesz ponownie, to stwierdzisz - jak ja moglam to swinstwo w ogole pic...
Nie pisze, zeby Ci dokuczyc, ale jak widze jaka starannosc przykladasz do odpowiednich produktow, diety i zdrowego zywienia, to az sie nie chce wierzyc, ze tego jeszcze nie wyeliminowalas ze swojego menu.
Pozdrawiam :)
Te postanowienia, podziwiam każdego kto w nich wytrwa.
U mnie to niewykonalne, zawsze mnie skusi łakoć czy napoje.
W tym roku spróbuję z czerwonym mięsem, mniej obiadów wieprzowych i wołowych, może tylko w sobotę-niedzielę mięsiwo uduszę.
Pepsi sobie dozuję, tak od święta i pro-zdrowotnie /nie promuję marki, mam obcykane, sprawdzone - odkamienia mój organizm, czyli i moje kamyki żółciowe rozpuszcza/. Lubię tą bez cukru, czarną, schłodzoną sączę jak koktajl.
Napoje ostatnio wymyślałam różne, by pić mniej kawy i herbaty, mineralka nie gasi pragnienia a chmielowe mi teraz nie smakują.
I tak zmieszałam 1/2 szklanki mineralki lekko-gazowanej z łyżeczką octu malinowego /mam w lodówce, maliny moje + ocet spirytusowy/.
Bardzo mi to smakuje, gasi pragnienie i chyba pomaga jelitom /moim/.
Skoro polecają ocet jabłkowy na oczyszczanie i odchudzanie, to może i malinowy jest pożyteczny
Rdzą i piękną patyną pokryta ścianka kuchenki, piecyka - takiej gospodyni jak ja, co zamiast sprzątać, piec i gotować:
* lub
**ogląda filmy
Witajcie w srode :)
U nas troche przymrozilo w nocy, ale jest juz na plusie i sloneczko do tego, kot poszedl na dwor poopalac sie troche, czyli zebrac troche witaminki D3 :)
Mam dzisiaj malo czasu, wiec wysle Wam troche wiosennych fotek, szczegolnie przebisniegow i krokusow.
Pozdrawiam cieplo - nadia :)
Jej! Jakie piękności! Jeszcze bardziej zatęskniłam za wiosną. O ludu! U nas też kiedyś tak będzie
To przedostatnie zdjęcie jest dla mnie najbardziej urokliwe. Mogę patrzeć i patrzeć...
No to wez sobie to zdjecie na tapete, wtedy bedziesz mogla patrzec do woli
Pięknie macie, aż dech zapiera.
Nasze kwiatki jeszcze oszronione, siedzą w pąkach i czekają na słonko
Witajcie po dłuższej przerwie
Nareszcie mogę wygodnie zasiąść przed ekranem, poczytać, napisać, że u mnie już internet działa i stronka śmiga.
Stęskniłam się bardzo za Wami
Wkurzało mnie, że stary sprzęt kazali odesłać a z nowym nie spieszyli się. Bez sensu, jak dla mnie, lepiej wymienić w tym samym dniu, u nich w punkcie a nie tak nagle odcinać nas od wszystkiego na kilka dni.
Teraz mamy pakiet bez tivi, bez telefonu stacjonarnego - i tak z niego prawie nie korzystaliśmy i bez hbo - trochę żal :( Dostaliśmy darmowy netflix - na 6miesięcy.
Poza tym u nas przymroziło więc musiałam okrywać niektóre roślinki, zadbać o ptasich gości, odśnieżać i błoto śniegowe zgarniać.
W kuchni też sporo posiedziałam, piekłam, pierogi mięsno-kapuściane znowu musiałam gotować - 2a dni gotowałam i znikły też w 2a dni.
Piekłam pączki z fajnym nadzieniem orzechowo-powidłowo-marcepanowym i nowe cudaczne ciasto: spód to biszkoptowo-orzechowe browni", potem mandarynki z puszki i rodzynki, zalane masą z mango /pulpa z puszki/ + galaretki ananasowe, posypane płatkami migdałów. Wszystko udane
Teraz wieczorny seans, wybiera eM, ja jutro przejrzę ofertę i wyszperam coś bardziej 'babskiego
Dobrej nocy Wszystkim życzę i do jutra
Nareszcie Wiedziałam, ze jak wszystko będzie dobrze, to się do nas odezwiesz.
Witaj Kochana Smosiu, witaj z całego serca tak bardzo nam Ciebie brakowało
Świętujmy wesoło znów razem póki karnawał trwa, a te Twoje przysmaki niech umilą nam to, że w końcu jesteś
A to na powitanie
Jakie pyszności, aż mnie ślinka zalewa - to cudeńko przebija wszystkie smakołyki z mojej kuchni. Co to za pychotka?
Ja o fotkach tylko myślałam, co upiekłam, to znikało i nawet nie było szans na obcykanie.
Fajnie, że jesteś.
I dobrze zgadywałam, że nie miałaś netu.
My na netflixie oglądamy polskie filmy, jedyne takie miejsce.
Nie wiem jak długo jeszcze
Bo chcą zmienić zasady i wycofać się z dostępu dla wielu użytkowników, za które się płaci ekstra.
My mamy razem z córką, na dwoje użytkowników w danym momencie.
Zapewne opłaty nie obniża, a za drugiego użytkownika skasują podwójnie.
Zrezygnujemy wtedy. I bardzo dużo ludzi.
Jak to mówią chytry dwa razy traci. To była ich oferta, niech wprowadza nowe zasady od dnia jakiegoś tam dla nowych umów, a stare niech zostawia jak było.
I ja radośnie witam
Tak, powinni starych klientów nagrodzić za staż i lojalność, ale tak chytrusy nie myślą - teraz chcą odbić starty kryzysowe, covidowe, inflacyjne, wojenne /wymówek im nie brak/.
Nasi sprytni rodacy kombinowali na maxa - kilka cwanych rodzin mogło dzielić pakiet 'rodzinny.
Teraz są już limity, 1en odbiornik mamy darmowy, każdy następny za dopłatą.
Nie ma znaczenia adres, tylko liczba ekranów.
Nam 1n musi starczyć, więcej nasza bida-sieć nie udźwignie.
Po światłowodzie pójdą i 4ry programy, dla każdego coś innego:
mama romansidło, tatuś sensacja a dziadek i wnusie co zechcą.
My przez pół roku mamy tani pakiet, potem wracamy do poziomu opłat ze starej umowy, gdy poza internetem i naszymi komórkami był: darmowy telefon
stacjonarny na wszystkie stacjonarne unijne + wybrane kraje spoza unii, dziesiątki kanałów tivi, hbo za małą dopłatą.
Jak netflixa oblecimy, to może wrócę do hbo, jeśli nie podrożeje za bardzo.
Wszystko drożeje, musimy ograniczać wydatki,do tych sensownych tylko ;)
Tu też takie umowy do tej pory są- masz dostęp do tylu odbiorników w jednym czasie, za ile placisz. Bez względu na lokację. Całe rodziny i kręgi znajomych, rozsiani po Stanach mieli ten sam abonament.
I teraz chcą się z tego wycofać, niby z końcem marca, choć oficjalnie żadne przygotowujące do tego pismo nie przyszło. Tylko wieści z prasy, cytujące wypowiedzi Netflixa.
Moja koleżanka tutaj ma dostęp od swojej pasierbicy z Teksasu.
Witam czwartkowo
Smosiu, wniosłaś wiele radości swoim powrotem. Wszyscy Ciebie wypatrywaliśmy. Dziewczyny każdego dnia nawoływały. Ech! Jak dobrze, że już jesteś. Niech Cię uściskam!
Mróz jak nie wiem co. Dziś jest wyjątkowo zimno. Znów niebo czerwone. Jest na co patrzeć
Jeśli chodzi o moją "zagadkę", to melduję, że to zdjęcia mojej balkonowej doniczki. Nie służy jej to, że stoi na zewnątrz, ale tak mi się spodobała, że aż pomyślałam o obrazach. Wygląda to jak abstrakcyjny tryptyk. Z tego samego powodu lubię stare mury i rdzę. Też tworzą takie wyjątkowe, naturalne obrazy.
Dziś dzień zakupowy. Obym tylko nie zapomniała o kiszonej kapuście, bo w planach na sobotę wspomniane wcześniej "Fuczki". Chcę spróbować. Mam nadzieję, że mi posmakują.
Dobrego dnia
Jestem i zostanę, póki sieć nas nie rozłączy
A o Fuczkach kapuścianych poczytam, nigdy nie jadłam, nawet nie słyszałam.
Jak nie są zbyt trudne, może i ja kiedyś spróbuję, kapucha w mojej lodówce zawsze jest by szybkie bigosiki, buły lub wolniejsze piergale gotować.
Już mnie kusi i chyba dzisiaj mięso od szynki, z marynaty, na takiej kapuście uduszę, mniamm.
Dzięki za pomysł
Witam, szczególnie córkę marnotrawną, że wróciła. Niby ma alibi, ale czy nie mogła wysłać informacji choćby gołębiem??? No dobra, grunt, że wróciła.
U mnie mroźno, rano było -12 st. teraz słońce, więc się ociepliło i jest -5 st.
Leniwiec nie chce mnie opuścić. Wczoraj zrobiłam przegląd nasion z ub.r. i od razu wstąpiło we mnie życie, ale tylko na chwilę. Dziś już "tumiwisizm" ogarnia mnie od nowa.
Rozmrażam białka, będę robić tort bezowy... dla córki... miała urodziny w czasie wyjazdu na targi, więc dopiero teraz zrobię tort, na niedzielę. Będzie tort dacquoise /dakłas/ z kremem kajmakowym i kawowym.
A poza tym zrobiłam badania, mam anemię i trochę za niski cholesterol. Pierwszy raz poczytałam w temacie i okazuje się, że za niski to też źle.
Trzymajcie się zdrowo i wesoło.
Anemia??, szok i to z piorunami.
Skąd, jak to możliwe? Pewnie skutek uboczny leko-terapi, blokuje przyswajanie składników odżywczych, których w Twojej kuchni nie brakuje.
Przyznaję, mogłam pogadać z moimi skrzydlakami i wysłać wieści w świat, ale one z tych dzikich co latają gdzie i kiedy chcą - wiatr by je porwał i potargał jak te 'kwiaty we włosach jak Klenczon śpiewał, z "Czerwonymi
Niby komórki mają parę giga internetu, ale poszły na odbieranie poczty i pilne dyskusje z gminą /czepili się naszego wniosku o dopłatę do prądu, więc tauron był potrzebny i ekspresowe pisma, podania o potwierdzenie zużycia energii w 2021r/. Zobaczymy co z tej wirtualnej dyskusji wyniknie, decyzja w toku /oni mają czas, nawet miesiąc, nam dali 14 dni/.
EM wisiał na hot spocie ?? nie mam pojęcia jak to posklejał, ale moja komórka była zastępczym ruterem a jego skrzynka e-mail w komputerze odbierała i wysyłała pocztę, cuuuda, nic tylko czary mary.
I jeszcze sprawa odstąpienia od umowy, nadawania kolejnych paczek zwrotnych, przez inpost, na ich koszt na szczęście.
Działo się, nerwów też nie brakło, więc zwiałam do kuchni.
W planach miałam już ewakuację do rodzinki, ale im też nie lekko.
Brat w żałobie po swoim ulubionym swacie /teść syna to swat?/.
Oj, dbajmy o siebie bo ta z kosą na pesel nie zważa i kosi jak i kiedy chce.
Trzymam się wesoło, na ile to możliwe , czasami przez łzy...
Czy zdrowo, nie wiem bo doktorostwa, żadnego, od paru lat nie widziałam.
2ga dawka szczepionki w Opolu, w sierpniu 202...0 czy 1, to ostatnia moja wizyta w miejscu gdzie człowieków badają i czasami nawet skutecznie leczą
Gdyby tak jeszcze lek na moją głupawkę odkryli, to bym im nawet Nobla załatwiła
Pozdrawiam
Ja mam regularne badania, raz w roku , z badaniem cholesterolu, witamin, minerałów, próby wątrobowe oraz tarczyca.
Ginekologa odpuściłam, bo ubezpieczenie po 50tce pokrywa cytologię raz na trzy lata, to po co mam chodzić - żeby doktor sobie popatrzył. Zrobił mi badanie wycinka w celu wykluczenia zmian rakowych w 51 roku życia, takie obejście ubezpieczenia, nic nie wyszło. W tym roku idę, bo moja pora na cytologię.
Szczepić się nie szczepie. Nie wierzę w krótkoterminowe szczepionki, zmienię zdanie, gdy zauważę, że mój system odpornościowy słabnie.
Do tej pory miałam jedno na grypę, bo zielona karta wymagała i na koronę, bo do pracy.
Dawka przypominająca będzie wtedy, gdy sytuacja życiowa zmusi, nie z własnej woli i z przekonania.
No widzisz, anemia, wszyscy się dziwią i ja też. Masz rację, to efekt uboczny czy bonus tych wszystkich leków, które zażywam codziennie.
I to jest prawda - chcesz być zdrowy, omijaj lekarza z daleka. Ja tak zawsze robiłam i byłam zdrowa, dobrze się czułam. Aż do momentu, gdy nabyłam ciśnieniomierz i zaczęłam mierzyć ciśnienie, i ono mi się niezbyt podobało, więc poszłam do rodzinnej... pierwszy raz odkąd taka specjalność powstała... i tak się zaczęło... a po przebytej operacji to wszystko się sypie....efekt domina....
Nie zgodzę się z Tobą.
Jeśli chcesz być zdrowy, rob badania profilaktyczne regularnie, porównuj wyniki.
Wtedy wszystko można wykryć wcześnie i zareagować.
Bo potem to wszystko się wali jak domek z kart, jedno pociąga drugie. I ciężko się pozbierać.
Gdyby moja teściowa robiła regularne badania, może by żyła. Ale po co, skoro zdrowa. A tam nadciśnienie i cukrzyca spowodowały udar. Do tego uczulenie na leki, nie dało się zlikwidować obrzęku.
A teść z problemami z sercem, z rozrusznikiem ma się dobrze jak na jego wiek. Z powodu schorzenia pod opieką lekarza, bierze przypisane leki.
Ekkore, to takie powiedzenie z przymrużeniem oka, nie bierz na poważnie, choć z drugiej strony jak już trafisz w szpony lekarzy, to zawsze coś znajdą, a leki wiadomo, na jedno pomagają, na drugie szkodzą.
Co prawda do prawda.
Ale zawsze trzeba rozważyć co dla nas dobre, z czego większe korzyści.
Ja biorę leki na cholesterol.
I choć trzymam dobrą dietę, która powinna obniżyć mi cholesterol, nawet nie będę ryzykować odstawienia leków.
Wolę ryzyko kłopotów z wątrobą w przyszłości niż obecne z trojglicerydami. Mam badania wątrobowe raz w roku, a jak pójdę to nawet i dwa
Nie chcę martwić się czy zjadłam coś nie tak.
Na tabletkach wyniki bardzo dobre i tak zostanie.
Też biorę na cholesterol od kilku lat, zawsze miałam poprawny... w miarę... a ostatnio poniżej normy i teraz nie wiem czy to incydent czy spadł jednak, a do kardiologa idę dopiero za m-c... i co tu robić, zażywać czy przestać....
W ogóle wyniki mam rozchwiane, jedno za wysoko, drugie za nisko.
Tak to domino - ja też to przerabiałam.
Miałam taki zaklęty krąg zatokowo-alergiczny + bezsenność i wyczerpanie.
Kolejne doktory tylko pytały czy mam zdrowy żołądek i wątrobę, nerki - by przerobić chemię apteczną.
W końcu dostałam skuteczne leki, bez refundacji, trzepły solidnie po kieszeni, ale błędne koło przerwały.
Znikła alergia, bezsenność i kondycja też wróciła do normy.
Planuję kontrolne przeglądy od głowy do stóp, co wykażą?? nie chcę nawet myśleć.
Czasami lepiej nie wiedzieć za dużo i spokojnie spać czego nam Wszystkim życzę - dobranoc ;)
Jak anemia, to koniecznie zacznij pić sok z kiszonych buraków. I jeszcze jedno - sprawdź jaki masz poziom witaminy B12.
Proszę posłuchaj (jeśli nie całość, to od 5 min.)
https://www.youtube.com/watch?v=wZe4Jj9ry3Q
Smakosiu, wysłuchałam, dzięki. Znam tego gościa, często słuchałam, choć w innych tematach. Chyba posiądę wiedzę w następnej specjalizacji medycznej.
Alman jak anemia to zakis sobie buraki i pij regularnie ten sok. Tabletki u mnie z zelaza nie przyjmowaly sie, organizm od razu odrzucal. Mysle, ze te naturalne metody sa najlepsze
Jesli zas chodzi o cholesterol, to zbyt niski jest gorszy niz zbyt wysoki.
Nadchodzi tlusty czwartek, wiec czas nadrobic zaleglosci
Dzięki Nadia, kiszę i piję. Co ciekawe, u mnie żelazo ok, ale ono jest jakby częścią składową hemoglobiny, a ta spada.
Poczytałam i wiem, że niski cholesterol to nic dobrego. Dzięki.
Może gorzka czekolada ??
Sama przegryzam często taką powyżej 50%, nawet kiedyś 90kę promocyjną kupiłam, ale była trudna do przełknięcia, zbyt wytrawna.
Skoro ja się zdecydowałam zrobić "Fuczki", to musi to być proste
W przeglądanych przepisach nie widzę informacji o tym, że cebulę trzeba zeszklić, dodać wyciśniętą i pokrojoną kapustę, razem podsmażyć dodając odrobinę miodu i kminek. Tak było w tym filmiku z Bieszczad. Już się nie mogę doczekać jak to będzie smakować...?
Smakosiu, ja cebulę daję surową, zresztą , jeśli masz ochotę, popatrz jak je robiłam - Fuczki bieszczadzkie.
Co do soku z buraków... piję, choć jak wiem, że powinnam, to przestał mi smakować, a wręcz nawet mnie odrzuca od niego.
Dziękuję za podanie linka, jutro zamienię się w słuch i będę odtwarzać.
Miłych snów.
Ja chyba nie zasnę przez te placki. Te Twoje wyglądają bardzo apetycznie
U mnie wiosna w powietrzu na całego.
Wczoraj była pogoda na krótki rękaw, 23 stopnie. Dziś i jutro podobnie.
Byłam z Małą (i Małym, bo on to na stałe) u dentysty, przegląd zębów, rodzice nie mogli.
Dzisiaj ja idę, też na przegląd, choć ekstra to pewnie prześwietlenia będą. Bo to ich czas.
O właśnie przypomniałam sobie o szczoteczce i paście do zębów, trzeba na górę.
Dentysta blisko ich domu, na wylocie z osiedla, to poszliśmy na spacer.
A dzisiaj koleżanka weźmie Małego na spacer, w trakcie mojej wizyty.
No i mój dentysta odwołany, wypadek rodzinny jakiś
To upiekło się, jak sprawdzian w szkole.
Współczuję tej rodzinie - oby to nie był groźny wypadek.
Witajcie wieczorem
Dziś Dzień pizzy, więc spieszę do Was z gorącym plackiem, prosto z pieca. Smacznego
Zobaczyłam fotkę tego cudeńka i nie mogłam spokojnie odejść od ekranu.
Mniammm, muszę jutro też upiec podobną.
Teraz idę grzecznie spać, może wyśnię nowy przepis i wreszcie powstanie picca polonia
Fotka pt. "Pizza z rusztu po mojemu
Piątek, piąteczek, piąteluniek! Jupi!
Obudziłam się parę minut po czwartej. Leżałam do 4.30 przytulając się do poduszki i myślałam tylko o tym, że jutro czeka mnie błogi i spokojny poranek
A póki co trzeba się zabrać do pracy. Zostawiam Wam gorącą herbatę z cytryna i sokiem z czarnej porzeczki.
Dobrego dnia!
Wczoraj 13 godzin w pracy.
Ale przynajmniej trochę ulgi od Małego, choć spał jak zazwyczaj, czyli krótko, to był wyjątkowo mało płaczliwy.
Dentysta przesunięty, okulista przypomniany (pojechałam do nich, zapłacić rachunek oraz zapytać kiedy mam wizytę, bo oczywiście kartkido dwóch poprzednich znalazłam w torebce, do najnowszej nie), także nadchodzące dbanie o zdrowie będzie pod kontrolą.
Alman dużo szpinaku powinnaś jeść. I jarmuzu. One bogate w żelazo.
Jak zdecydujesz się zrobić panel badań to sprawdź też d3, bo jej brak może blokować wiele. A gdzieś czytałam, że w Polsce nie zlecają tego badania, bo nierefundowane, tylko zakłada się z góry, że każdy ma niedobór ze względu na położenie geograficzne. I badanie trzeba robić prywatnie. Nie wiem jak to się ma do rzeczywistości.
Moja córka jest "specjalistką" od anemii, co jakiś czas wraca. No ale u niej winien brak warzyw na stałe.
Witam. Na początek dziękuję za wszystkie porady. Powiem tak - jestem roślinożerna, wiem gdzie żelazo można znaleźć, jem to i w ogóle raczej zdrowo się odżywiam, Jedyne co, to jem mało mięsa, jakoś nie przepadam i w zasadzie jem obiad mięsny tylko w niedzielę.
Wit. D3 zażywam ciągle.
Lekarze tego nie potwierdzą, ale wiem, że moje wyniki to skutek uboczny zażywanych leków na serce i ciśnienie.
U mnie słonecznie, ale mroźno, choć nocny duży mróz już uciekł przed promieniami słońca i teraz jest -1 st.
Dziś muszę ogarnąć chałupkę, choć mi się nie chce... nie lubię tych robót sprzątających, ale nie wyobrażam sobie, by ktoś obcy to robił w moich kątach.
Blaty bezowe wczoraj upiekłam, jutro będę składać tort.
Kupiłam mięso na rosół i ślepota nie zauważyłam, że to z kaczki, Jak smakuje rosół z kaczki? nigdy nie jadłam... w całym długim życiu.....Robicie z kaczki?
Pazurki już mi za długie urosły i koniecznie muszę przyciąć, a tego też bardzo nie lubię, choć zawsze robię przy paznokciach sama - obcinam, piłuję i maluję.
Ale jak trzeba to trzeba, muszę się za to zabrać, bo już mi przeszkadzają, co oznacza, że są za długie. Krótko obciętych, przy samych opuszkach nie toleruję, bolą mnie wtedy palce.
Znalazłam za to obiad w zamrażarce... przypomniałam sobie, że mam zamrożone gołąbki, więc jutro je upiekę w piekarniku.
A poza tym nic nowego,,, Trzymajcie się zdrowo.
Alman, ja nie jadam rosołu więc pewnie nie powinnam się odzywać w tym temacie, ale... mój znajomy co niedzielę robi taki z kaczki, bo to bardzo zdrowe mięso. Chyba nawet zdrowsze od popularnych kur czy kurczaków.
Dzięki Smakosiu. Ulżyło mi, bo już myślałam, że będę musiała jakoś pozbyć się tej kaczki. Spróbujemy zatem rosołu z kaczki.
Ja chyba nie jadłam, ale podobno to rarytas. jak jeszcze podzielisz przed i wyjmiesz piersi, gdy tylko zmiękną, to potem obsmażyć mięso na patelni. Jest pyszne, to akurat jadłam.
A mój syn zarobił ekstra naleśniki od gospodarza pensjonatu w wieku 5 lat.
Bo my wszyscy odbieraliśmy kaczkę ze skóry, a syn zjadał ze smakiem i zabrał nasze skóry.
Ja dziś lubię wypieczone skóry, ale wtedy były niejadalne.
Ciekawa jestem jak Wam będzie smakował
Pozbyc kaczki? No co Ty? Przeciez kaczka najlepsza jest pieczona z jablkami
Podaje przepis od kolezanki:
1 ladna kaczka
sol, pieprz, majeranek
jablka
suszone sliwki
Kaczke umyc i natrzec spora iloscia majeranku. Posolic i popieprzyc. Do srodka wlozyc jablka w skorce pokrojone w cwiartki (bez gniazd nasiennych), mozna dodatkowo wlozyc suszone sliwki. Kaczke z wierzchu mozna tez delikatnie posmarowac miodem.
Kaczke wlozyc do piekarnika i tak dlugo piec, az bedzie mieciutka.
W trakcie pieczenia polewac kaczke sosem i tluszczem, ktory sie wtopil.
Smacznego :)
Robiłam rosół z kaczki może 3x w życiu. Szczerze? Nie przepadam, ani moja rodzina też nie. Nawet skromny dodatek tego drobiu ''psuje'' smak
Almanko,ale nie sugeruj się moją opinią, bo to tylko moja subiektywna ocena. Od dziecka nie znoszę smaku kaczki i tyle. Mama robiła na różne sposoby. Piekła z jabłkami, z dodatkiem szałwii ,robiła pasztety ,no i nic z tego. Pamiętam jak było jej przykro, że nie zdołałam przełknąć dwóch kęsów. Inaczej się ma do gęsi. Tą akurat lubię w rosole, choć robię niesłychanie rzadko. Kiedyś hodowaliśmy i kaczki i gęsi, ale głównie na sprzedaż. Jednakże zawsze w okolicy świąt albo kaczka albo gęś szła na stół. Pamiętam też ,że kacze jak i gęsie jajka były wykorzystywane do robienia makaronu albo ciast ,bo inaczej nikt by ich nie przełknął. Tak czy inaczej rosół z kaczki jest zdrowy ,a smak, no cóż każdy ma swój
Z kaczki jest bardziej tłusty, ale też bardziej aromatyczny /nie mój, tylko maminy/. A tłuszczu można pozbyć się dość łatwo - odłowić" łychą.
Można kaczkę pomieszać z wołowiną rosołową i fajnie doprawić cebulą opaloną nad gazem + czym lubicie.
Ja rosoły lubię, więc każdy od Mamy mi smakował, z kaczki też.
Z domowym makaronem, to już była rewelka.
Smacznego
Domowy makaron nie ma sobie równych. Dotąd żaden kupny nie oddał tego smaku, dlatego raz na 2 tygodnie robię tyle by starczyło na dłużej. Rodzina mi się dziwi-kto by tam robił dzisiaj makaron jak w sklepie jest...'' Jednak z chęcią zjedzą jak przyjadą na obiad
Zobaczcie moją brzoskwinie, zakwitła.
Posprawdzałam wszystkie krzaki.
Oliwki chyba zmarzly, calamondin też, ale rokuje chyba, bo ma zielone pędy.
Borówki mini kwiatki dostały, jeżyny też giętkie pędy mają.
Śliczna, to teraz tylko czekać na owoce
Witaski w sobotę
Na dworze jako tako, ale raczej na słońce nie ma co liczyć. Za to trzeba wziąć się za robotę. Czeka mnie trochę prasowania ,a bardzo tego nie lubię. W ogóle podziwiam tych, którzy relaksują się przy żelazku
Potem wezmę się za zrobienie jakiś łakoci, bo wczoraj nie dałam rady przez ból głowy. Na szczęście dziś odpuścił. Na śniadanie zrobiłam pastę z avokado, bo kiedyś kupiłam w promocji 2 sztuki i całkiem o nich zapomniałam. Jak sobie przypomniałam były już bardzo miękkie, ale stwierdziłam, że się jeszcze nadają do jedzenia.
A co u Was, wstałyście już? Jak tak zapraszam na kawusię
Witajcie
Wstałam daaawno temu.
Dopisano 2023-2-11 12:58:10:
A potem eM zaczął subskrybować hbo dla 'mnie, bo walentynki podobno będą
Ja mam dwa koty, jedna codziennie urzęduje teraz w garażu.
Tyle, że to małe coś chyba nic sobie z kota nie robi.
Albo siedzi tam, gdzie kot nie sięga- za bojlerem i ewentualnie pod, bo jak sprawdziłam to tam szczelina od dołu w płycie ściany jest. Kot łapy nie wsunie, a to małe może przeszło ze strachu, teraz wyjść nie może.
Ale może to i dobrze, jak tam siedzi, trutke zamówiłam, wsunę pod spod, a potem zasilikonujemy do podłogi. Przynajmniej kot będzie bezpieczny i nie zje zatrutych zwłok.
Myśleliśmy zainstalować piszczydla. Ale w środku się nie naładują, a na zewnątrz przy drzwiach gryzonie mogą się wtedy wcale nie wyprowadzić.
W Polsce nasz blok stoi między polami i działkami, taki na obrzeżach miasta, więc na jesień myszy ciągnęły do domu.
I lata, gdy mieliśmy Maurycego (i potem Trixi), czyli 5 lat, omijały mieszkanie, mimo, że Mauryc nigdy nie miał okazji znaczyć terenu, był wykastrowany przed.
A jak byliśmy już po przeprowadzce, to myszy na pewno wizytowały mieszkanie, bo odchody były.
Witam sobotnio
Zgodnie z planem poranek przytulny, do 7.30 otulalam się kołderką. Ech, jak fajnie jest nie musieć się nigdzie spieszyć. Potem kawa, herbata i zaczęły się telefony. No ale tutaj nie było zaskoczenia. Jedynie szybko umknął mi poranek. Musiałam wyskoczyć na rynek po twaróg i przy okazji zahaczyłam o cukiernię. Skusiłam się na drożdżówkę półfrancuską. Będzie do drugiej kawy.
Dziś na obiad próba smaku czyli "Fuczki". Ciekawe czy będą w moim "guście"....?
Pogoda szara i wilgotna. Mimo to udanego dzionka dla wszystkich
Przyszła sobota. I co - obudziłam się kilka minut później niż do pracy. Mimo, że dużo później poszłam spać.
Myślę o tych moich gryzoniach w garażu. Najgorsze, że nie wiem co to jest, a nie ma jednej uniwersalnej trutki na wszystkie.
Niby kawa odstrasza, ale w kompoście im nie przeszkadzała, bo wyjadły resztki, widziałam znikające jabłka.
Chyba głód niweluje opory wszelakie.
Dziś i jutro dzień lenia. No muszę na zakupy pojechać. Jajka i mleko by się zdały.
Pranie też trzeba zrobić.
I tak nic nierobienie zmieni się w dreptanie po domu.
Ale przynajmniej planów kulinarnych nie mam.
Dzisiaj będą roladki z piersi indyka, smarowane salsą verde przed zrolowaniem i pieczonew niej, z serem i paskiem papryki w środku.
A jutro sałatka z surowych brokułow.
W tygodniu pewnie znowu na łapu capu.
I u mnie na śniadanie będzie awokado, w wersji mexican hot dog- czyli parówki i salsa z awokado, pomidora, parmezanu. Bez buły (bo normalnie to w bule pakują).
Witam szeptem, żeby Was nie obudzić. Dochodzi g.10, a towarzystwo śpi w najlepsze. No to śpijcie smacznie, ja też wstałam o 8.30.
Za oknem była zima, wczoraj wieczorem napadało sporo śniegu, ale dziś został tylko na dachach i trawnikach, temperatura +1 st.
Na kuchni rosół pyrka i woń roznosi się po całym domu, gołąbki zapieczone, więc ja udaję się przed tv. Sama tu siedzieć nie będę.
Trzymajcie się zdrowo.
A gdzie tam śpi przynajmniej ja nie śpię, tylko od rana krzątam się w kuchni. Towarzystwo zażyczyło sobie dzisiaj obiadu po śląsku, więc będzie rolada, kluski i modra kapusta. Trochę z tym roboty jest, ale za to jak smacznie.
Wczoraj wzięłam się za robienie pączków, ale nie chciało mi się ich smażyć tylko upiekłam. Trochę przedobrzyłam z czasem i zamiast puszyste stały się chrupkie ale i tak wszystkim smakowały. Córka mówi, że o wiele smaczniejsze od smażonych. ja mimo to pączki wolę jednak smażone
A co u Was na obiadek? A na podwieczorek?
Witam niedzielnie :)
''Machnelam'' nastepny komin, podobny do poprzedniego tylko ciut wiekszy i zamiast blekitu jest malinowa czerwien - jeszcze mi zostal sciagacz do zrobienia i gotowe
Z tego wszystkiego zapomnialam calkowicie o obiedzie i teraz mam problem, co zrobic i z czego na obiad
W piatek dostalam od kolezanki gozdziki czerwone w doniczce i taki zrobil sie wiosenny klimacik
Pozdrawiam wszystkich serdecznie i zycze milej niedzieli :0)
Hej, hej.
U mnie bardzo deszczowa niedzuela.
Ale może przez to pospalam do 6.
U mnie na obiad sałatka. Miała być z surowych brokulow, ale został mi makaron (zachciało mi się spróbować z ciecierzycy, nie moja bajka, słodkawy, w sałatce dobrze doprawiony przejdzie), do połowy tygodnia mógłby nie doczekać, to brokuły zjedliśmy wczoraj na obiad, a dziś będzie sałatka z Monfalcone (nazwa od miejsca zamieszkania naszych znajomych, którzy robili tą sałatkę).
W tygodniu jeszcze jedna będzie, bo paluszki krabowe mi wyjdą- z selerem naciowym i jajkiem, ulubiona męża i przez niego wykonywana.
A w sobotę w drogę, znowu do parku rozrywki i na zwiedzanie.
Dobra niedzielka
Nie śpię od 7mej - kociarnia głodna, ja kawusi spragniona i kuwety czas oporządzić , potem zaległe sms-y wysłać.
Takie teraz życie towarzyskie esemesowe prowadzę, coraz rzadziej dzwonię by nikomu nie zakłócać spokoju.
U nas dzisiaj mięsno-frytkowy obiad z deserem czekoladowym /w kostkach lub tabliczkach/. Potem kolejna kawusia i znowu miłe zaleganie przed ekranem.
Pozdrawiam
Co do zalegania przed telewizorem.
Wczoraj oglądaliśmy do końca sezonu Jeremy Clarkson farming (może tytuł nie być dokładny). Facet z top gear, programu o samochodach.
Mając pieniądze kupił farmę i zajął się rolnictwem, bez zielonego pojęcia o tym.
Stać go na dobrych pracowników, którzy część tematu ogarniają za niego. Straty nie są problemem, takie drogie hobby.
Ale pokazuje jak ciężka jest praca na roli, jak łatwo stracić dochód, plony, zwierzęta, jak zbiurokratyzowane wszystko jest, jak urzędnicy zamiast wspierać inicjatywy, starają się je zdołować.
A potem oglądaliśmy film dokumentalny o Idaho - amerykańskiej krainie ziemniaka, głównie frytkowego.
I nie było tam nic o ziemniakach, za to pokazane piękno stanu - tam są góry, wąwozy, przepiękne rzeki i wodospady, mają nawet własny "wodospad Niagara"- pięknem dorównujący oryginałowi, tyle, że bez tłumów.
Mamy kolejne miejsce, gdzie trzeba pojechać.
A jeszcze historycznie i współcześnie.
Kiedyś Idaho było częścią Oregonu, dopiero po powstaniu pełnych Stanów, stało się osobnym stanem.
I teraz w Oregonie trwa głosowanie, żeby część county (hrabstw, takie nasze powiaty) przyłączyła się do Idaho, tworząc niwy, wielki stan. 11 głosowało już za, zostało 5.
Powinna być większość, teoretycznie jest, tylko muszą być w jednej lini, żeby można było granicę wytyczyć, a nie ser szwajcarski z dziurami.
Najśmieszniejsze, że coś co wydawało się niemożliwe, zaczyna nabierać realnego kształtu.
Witam niedzielnie
Wstałam o 7-ej , wypiłam kawę i znów zaczęły się telefony. Poranek zleciał nie wiem kiedy.
Wczoraj nie chciało mi się na obiad smażonego więc była zupa miso a Fuczki przełożyłam na dziś. Bardzo mi posmakowały. Trudno by było zgadnąć, że to kapusta kiszona jest głównym składnikiem .
Zmykam, bo mam jeszcze parę rzeczy do zrobienia.
Pozdrawiam
Smakosiu, no smakowicie się prezentują.
A ja zostawiam Wam do jutrzejszej porannej kawy /chyba jutrzejszej, ale kto chce dziś, to bardzo proszę/ tort bezowy... też smakowity, prawie jak fuczki.
Taki tort nie może czekać. Przysiadam się już dziś. Wygląda tak smakowicie, że niektóre cukiernie mogą się schować.
No to się częstuj, Smakosiu Droga. Jest z dodatkiem daktyli i orzechów, jeden krem kawowy, drugi z dodatkiem kajmaku. Nawet smaczny, choć kalorii trochę też ma...niestety.Ale Tobie one nie zaszkodzą, o ile pamiętam /foto ze spotkań WŻ/.
O raju, jaki wspaniały tort. Już tu czuję jego smak, prawdziwa pychotka
Kiedyś nie lubiłam bezy a teraz przeciwnie. Np.wczoraj na prędce córka zrobiła Eton mess,. Co prawda z kupnych bezików, ale i tak dobre
Alman porywam kawał tego dzieła sztuki i będę miała z głowy śniadania
Rewelacja w całości i w przekroju - tort bezowy po królewsku wg mnie.
Tort bezowy! Jak ja dawno go nie jadlam, a smaka mam na niego od dawna
Przynajmniej skosztuje oczami - cudny
Smakowicie wyglądają, tak samo jak u Almanki. A z czym serwowałas czy same jadłaś? Muszę w końcu zrobić, wszak u mnue kapusta kiszona to główny składnik w menu
Wygladaja jak super placki ziemniaczane
Witam w poniedziałek 13 lutego
Karnawału ciąg dalszy. Dziś na sniadanie daawno nie robiona jajecznica na wędzonej słoninie. Nie pamiętam kiedy jadłam. Zwykle smażone jajka robię na maśle z pieczarkami lub pomidorem. Zapowiada więc się tłusty tydzień
Tymczasem pozdrawiam serdecznie i zapraszam na rozmowy przy kominku z kawą i pysznościowym tortem od Almanki
Witam :)
Taki tydzień, że nasze brzuszki popękają:
dziś tłuste jajecznice, u mnie też, jutro czekoladowe walentynki i zaraz po nich pączkowa rozpusta.
I jak tu trzymać linię?? niewykonalne.
Teraz mam lekki deszczyk ale widać już przejaśnienia na niebie.
Potem odbiorę pakę dla kociarni.Inne sprawunki podrzucą do paczkomatu - już nawet mydło i chemię do zmywarki kupujemy w sieci. Mniej problemów i ceny do przyjęcia.
Czas zaplanować jutrzejszą wyżerkę - może upiekę wypasione muffinki czekoladowe albo szybkie chałwowe z jabłkami?
Niedziela zleciała, sporo oglądania i zabawy było, wzruszeń i dreszczyków.
Czas na powrót do realu - porządki, obowiązki zwierzakowe i kuchenne wzywają.
Udanego dnia i super tygodnia Wszystkim życzę
Witam poniedziałkowo
Od trzech dni co noc śnią mi się różne koszmary. Wstaje podenerwowana i jakaś niespokojna. Dziś rano to samo. Już zaczęłam myśleć o tabletce ziołowej na wyciszenie, którą mam w pracy, w szufladzie biurka ale... Wyszłam z domu, poczułam, że ani nie jest zimno, ani wilgotno i postanowiłam zrobić sobie mały spacer. Wiecie co - pomogło! Już mi lepiej. Niech ta wiosna przychodzi jak najszybciej.
Alman, jak wyszedł ten rosół z kaczki? Smakował rodzince? Poznali, że to inne mięso?
Dziś po pracy idę do rodziców. Zostało mi trochę placków z kapustą więc Im zaniosę. Pewnie po podgrzaniu tez będą smaczne.
A! Kiedy szłam do pracy usłyszałam jak pięknie zaczynają śpiewać ptaki. Inaczej, niż zwykle. Może naprawdę zbliża się wiosna...?
Dobrego startu w nowy tydzień
Moze masz dar przepowiadania niedalekiej przyszlosci, stad te sny?
Zeby umilic troche ten poniedzialkowy dzionek, proponuje rozne rodzaje kawek - wybierajcie, jaka chcecie
Pozdrowienia od szalonej nadii
Uuuuu, ale wypas! To może ta po wiedeńsku...? Nie mogę się zdecydować
Pyszności - proszę te z górnej półki, na dzisiaj. Jutro przyjdę po kolejne
Współczuję. ja swego czasu też miewałam koszmary. Bywało tak, że bałam się kłaść spać. Na szczęście teraz miewam ciekawe sny, tylko ,że często szybko zapominam co mi się śniło. No cóż, pierwsze co po przebudzeniu patrzę w okno i czar znika
Witam.
Jeśli mowa o snach... też ostatnio mam bardzo bogatą ich ilość. I zawsze nad ranem, kiedy usypiam po raz drugi. I ostatnio ciągle mi się śni, między innymi, mój młodszy syn, jest mały, kilkuletni, a ja jego babcią i on ciągle coś narozrabia, a ja ganiam za nim i się zamartwiam.... i budzę się taka zmachana...
Ja w sny wierzę, może nie wszystkie, ale warto się nad nimi zastanowić, zawsze jakiś znak można znaleźć... ale to moja teoria.
Rosół mi smakował, nie widziałam specjalnej różnicy, inni też, za wyjątkiem M... francuski piesek oznajmił, że z kurczaka lepszy...ale słyszał dyskusję z córką i wiedział, że tym razem z kaczki.
U mnie przedwiośnie, +5...
Zakisiłam w piątek buraki i w ogóle nie pojawiła się dotąd żadna piana na wierzchu... nie kiszą się? zawsze coś się pieniło troszkę.
Nic nie muszę gotować... na razie... mam rosół, gołąbki, no i znowu nabyłam flaki wołowe w rosole... bardzo je lubię.
We czwartek może zrobię pączki z piekarnika, ale nie wiem jeszcze na pewno, bo bezowiak też jest do skonsumowania.
I dziękuję za te hymny pochwalne dla bezowiaka, ale to nic takiego, tort bezowy jest łatwy do zrobienia, trudniej upiec bezę Pavlovą, by ładnie wyglądała.
Trzymajcie się zdrowo i wesoło, wszak karnawał.
Myślę, że buraki trzeba postawić w cieplejszym miejscu. Albo trafiły się jakieś "leniwe"
Alman, od piątku minęło parę dni, poczekaj, wpienią się na pewno /chyba, że to luzackie buraczki i kwaśnieją bezpiankowo??
Wpienią Smosiu ,uwielbiam Twoje poczucie humoru
chyba luzackie na maksa, bo spokojnie nadal
byle smakowały, z pianką czy bez nie ma znaczenia
Zapomnialam o burakach, dzieki za przypomnienie :)
Zostawilam je w piwnicy, ale faktycznie slabo sie kisza, moze wiec tak jak sugeruje Smakosia, polozyc je w cieplejsze miejsce jakim jest np. kuchnia?
U mnie buraki zawsze kiszą się w kuchni. Myślę, że warto je przenieść.
U mnie też zawsze w kuchni, w tym samym miejscu, te są chyba jakieś zaklęte, bo nadal cisza na morzu...
I weekend przeleciał, zaczął się roboczy tydzień.
Pewnie przeleci szybko.
Zapowiadane temperatury letnie, w granicach 25 stopni.
I weekend chłodniejszy.
Natura spowalnia wegetację.
Witam wtorkowo i walentynkowo
Kto uznaje ten dzień i świętuje, to życzę fajnych, radosnych emocji i dużo radości
Poranny spacer zaliczony. Ptaki zaczynają się nawoływać i kłócić tak, że aż buzia sama się uśmiecha.
Fajnie się szło, bo nie jest zimno. Noooo, może trochę
Wczoraj miałam dzień "dobrych uczynków" więc minął bardzo intensywnie. Przez to miałam mniej czasu dla rodziców, ale ich sąsiedzi są zadowoleni więc rodzice też
Już się cieszę, bo w sobotę przyjedzie na tydzień mój Połówek. Jupi! Wezmę sobie w związku z tym 3 dni urlopu żeby mieć trochę więcej czasu dla nas.
No a teraz nie ma zmiłuj - trzeba się brać do pracy.
Udanego dnia!
Serdecznie witam wszystkich - Walentynki i Walentych
U nas przedwiośnie, dzisiaj bez deszczu i ciut szare.
Ale dzień radosny, więc brak słonka nie przeszkadza.
Poświętuję wieczorkiem, bo teraz kuchnia wzywa: obiad mięsno-makaronowy, deser jabłkowo-chałwowy ?? albo czekoladowy? I to kusi, i to smakuje.
Jeszcze seler mam do wysiania i może jarmuż.
Pozdrawiam i fajnego dnia życzę Nam
Witam z pochmurnego zakątka "kresów" /to zapożyczone od Smosi/.
Temperatura dodatnia +3, ale ma przelotnie padać.
Czytam, że Smosia bierze się już za sadzonki, no super, od razu wiosną zapachniało. Czy jednak na jarmuż to nie za wcześnie?
Ale zresztą co szkodzi poeksperymentować.
Ja w tym roku zrobię tylko sadzonki moich pomidorów, z reszty rezygnuję, bo zabawy co niemiara, parapety zajęte, a potem różny efekt końcowy. Zastanawiam się jeszcze nad cukinią.
A poza tym wszystko po staremu.
Młodzież dziś świętuje Walentynki, więc młodzieży, bawcie się dobrze.
i tak zostałaś Kresowianką
A zasiewy mam zamiar trzymać w skrzyniach na parapecie, jarmuż gruntowy chyba musi poczekać do kwietnia-maja, aż słonko glebę podgrzeje.
Młodzież czy nie, zawsze warto poświętować by na cały wielki post radochy starczyło
Ja mam koleżankę w Zamościu i często ją nazywam ''Anka Zamościanka'' albo ''Anka Kresowianka'' ,bo kojarzy mi się tak samo jak Smosi ,a koleżance to się bardzo podoba sądząc jak mi się podpisuje czyli tak jak ją nazywam
Wprawdzie Zamość leży bardziej na wschodzie niż Rzeszów, to nazwa "kresy" wcale mnie nie obraża, ba, całkiem przyjemna i ładnie brzmiąca. Zresztą ja pochodzę z Tomaszowa Lub. więc to jeszcze prawdziwsze kresy, w Rzeszowie mieszkam natomiast już... o rety, będzie w sierpniu 54 lata.
Kiedy pracowałam i dużo jeździłam na różnego rodzaju narady i konferencje ogólnopolskie, to koleżanki " z zachodu" mówiły o mnie Ala z Bieszczad.
Witam 14 lutego
I od razu do kawy częstuję Was oponkami życząc pięknego, mile spędzonego dnia czy to w domu czy w restauracji. Niech będzie pysznie a przede wszystkim serdecznie
Jakie pyszne oponki, chetnie sie poczestuje :)
A dla mnie?? jeszcze są - uwielbiam i mam w planach czwartkowych
A dla Ciebie Smosiu full wypas Tak dawno Cię nie było, że trzeba nadrobić ,a kiedy jak nie w tłusty tydzień Smacznego i udanego Walentego
Proszę bardzo ,jeszcze tylko kawa z przyprawami bądź bez przypraw ,jak kto lubi
Witam Walentynkowo
U nas pogodne niebo i sloneczko zapewni nam ciepla atmosfere, a w tym dniu to naprawde fajnie
Wzielam sie za dzierganie skarpet azurem - dwoma nitkami koloru zielonego i czerwonego. Wydrukowalam sobie darmowy wzor z internetu i wyszlo tego pare kartek. Dziwie sie, ze byl darmowy wzor, bo swietnie opisany, na kazdy rozmiar i nie trzeba sie zastanawiac, co to oznacza jak w kupnych gazetkach o dzierganiu.
Naprawde wszystko przejrzyscie opisane z rozrysowanymi schematami, az milo sie dzierga
Sniadania jeszcze nie jadlam, tylko herbatke z kwiatow czarnego bzu wypilam i czekam, az warzywka mi sie zagotuja typu marchewka, pietruszka, seler, ziemniak, wtedy to zblenduje i bede miala wysmienity i pozywny napoj poranny
A Wam zycze wspanialych Walentynek, duzo serca i wspanialej, cieplej atmosfery
Superowo - od raniuśka szampan się leje, no to siuuup, za nasze szczęście w przyjaźni czyli takiej trwalszej miłości
No to siup ,za przyjaźń ,za miłość ,za każdy dzień
od wczoraj Nadia polewa, może jeszcze coś zostało dla spóźnialskich?
ale bąbelki pewnie uleciały ;(
Nalewka też dobra, zwłaszcza, że lecznicza Jedzmy, pijmy ,hulajmy ,póki karnawał trwa choćby tylko wirtualnie
Ja polewam, ale Ty posiadasz i to chyba o niebo lepsze niz to co ja serwuje
Dzięki :) bywa różnie z tym niebem'
Jak to mawiają: wychodzi nam raz tajm tak, a raz time siak
Podziwiam,że stosujesz ten napój poranny jak i inne ''diety'' polecane przez Korżawską. Mam chyba wszystkie jej książeczki od 11 lat a skorzystałam może 2x ... Słaba jestem w postanowieniach, zwłaszcza noworocznych ,dlatego już nic nie postanawiam...no chyba, że teraz na czas postu. Warto odpocząć od nadmiaru słodkości dla zdrowotności.
Zadnych postanowien nie robie ani noworocznych, ani terazniejszych, co ma byc to bedzie. Jest potrzeba, to sie pije, nie ma potrzeby to sie pije cos innego np. dla zdrowotnosci Smosiowe nalewki
Witam środowo
Oj, jak dobrze, że przyszłam z rana, bo załapałam się na te fantastyczne "oponki". Ależ one apetycznie wyglądają, mmmm....
Wczoraj znowu miałam ekspresowy dzień. Dziś na szczęście powinno być spokojniej. Muszę sobie przemyśleć zakupy, bo wiadomo, że jak Połówek przyjeżdża, to zaraz zacznie się pieczenie i gotowanie. Hm...może zrobię pasztet z selera...? Już dawno nie jadłam. Dodam żurawin, bo fajnie smakują razem z selerem.
Zostawiam gorącą herbatę z cytryną.
Miłego dnia
Smacznego ,jutro serwuję pączki ''normalne'' choć jeszcze nie wybrałam z jakiego przepisu. Co roku staram się wypróbować inny przepis.
Herbatkę jak zawsze z chęcią
Witajcie
U nas fajnie, słonecznie i luzacko - wczoraj nagotowałam, soku wycisnęłam na parę dni i mogę odsapnąć.
Z pieczenia nici, za długo mięso z makaronem dochodziło i obieranie owoców zajęło mi więcej czasu niż zwykle - trochę wina przerywników kocich, trochę twardej, zaschniętej skóry /pomarańcze czekały parę tygodni chyba/.
Poza tym pakowanie plastików, karmienie dzikusków i ogólne spowolnienie.
Wieczorem wyprawa do paczkomatu - paki z chemią odebraliśmy, wszystko ok, już nie muszę polować na okazje by kupić tabletki, sól czy nabłyszczacz i mydło. Różnica w cenie i jeszcze większa w zapachu /mydło ładnie, mocniej pachnie/. Chyba wszystkie paki z Niemiec, czyli granicy PL-DE.
Teraz chwilka na przegląd sieci, potem moje codzienne obowiązki ptasie, kocie mam zaliczone chwilowo i może wypad do sklepu po ser do oponek??
Chodzą za mną od dawna.
Pozdrawiam
Witam. No wróciłam wreszcie od nefrologa. Pani dr bardzo mi odpowiada, młoda, szybka, wszystko potrafi powiązać ze sobą, dużo gada... no jednym słowem w moim guście, choć lekarzy zbyt nie toleruję. Wyniki nie rewelacyjne, ale stabilne, kontrola w lipcu,. Żadnego leczenia, ale pod opieką na razie zostanę.
Pogoda iście wiosenna, ciepło i słonecznie.
Mam ochotę na pączki a'la muffinki, ale nie wiem. Zastanowię się do jutra. Smażyć nie będę, bo nie ma chętnych na takie.
To byłoby tyle nowości.
Trzymajcie się zdrowo.
Alman trzymaj się wizyt kontrolnych, nawet jak nie wyglądają na potrzebne i wydaje się stratą czasu
Ja tak sobie odpuściłam neurologa, bo nic się nie działo, to po co.
Teraz zaliczyłam dodatkowe badania, neurochirurga no i mojego ogólnego.
Tyle, że nie zgadzam się do końca z teorią obu, to co mówił neurolog brzmiało dla mnie sensowniej i pasowało do tego co odczuwam.
Inna sprawa, że nie byłam więcej u ogólnego po neurochirurgu, muszę wydebic skierowanie do neurologa na wizycie rocznej u ogólnego
To najważniejsze, dobry lekarz umie wyciągać sensowne wnioski i nie wciska ciemnoty by tylko 'zaliczyć pacjenta. Dużo gada, bo ma coś do powiedzenia, zna temat.
A te pączkowe muffinki upiecz i pochwal się.
Ja trafiłam, jak zwykle przypadkiem, na cudaczne 'Cipeczki z jabłkami i mam plan: dzisiaj wyrobię ciasto na te cudaczki jabłkowe a oponki może odłożę na później? albo pognam do sklepu po jakiś zamiennik
Udanego wieczoru
Całkowicie się zgadzam. Trzeba trzymać się wizyt kontrolnych .Lepiej dmuchać na zimne, zwłaszcza ,że przyjmowane leki przechodzą przez nerki i wątrobę.
Jak zrobisz te Ci*eczki z jabłkami daj znać jak wyglądają i smakują, choć podejrzewam, że muszą być smakowite, jak wszystko z jabłkami. ja miałam plan zrobić dziś naleśniki z musem jabłkowym, ale spełzło na niczym. Miałam dzisiaj kilka spraw urzędowych do załatwienia i zeszło do popołudnia . A potem nie wiedziałam gdzie ręce włożyć. Ostatecznie rodzinka skonsumowała frytki z keczupem i ogórkiem kiszonym
a co Ty *kę wklejasz, nie wypada powtarzać taakiej nieprzyzwoitej nazwy ?
Dla mnie to bardziej pierożki albo omlety /te akurat były z kremem, nie z owocami/.
Znalazłam już grzeczny przepis, wersję - jest w recenzjach na stronie głównej, nawet z cudną fotką.
Może wszystkie nazwy, przepisy na cycki kurzęce i kacze też zmienić ?);)
Sorki, jeśli kogoś uraziłam, nie banujcie proszę starej, zbereźnej baby
Hahaha, "Cipeczki..." piekłam już dawno temu, jeszcze w 2013 r. zamieściłam je na moim blogu, z tym, że nazwałam je przyzwoicie..."Ciastka z jabłkiem wg Sweetya". Upiecz koniecznie. To moje z kiedyś tam...
Właśnie wracam od Almanki, poczytałam o przebojach Autorki i troszkę humor mi siadł. Szkoda, kolejne bezsensowne i niesprawiedliwe traktowanie fajnych, ciekawych i co najważniejsze - kreatywnych osób.
Poza tym 'wpadł mi w okulary wspominkowy artykuł o warszawskiej Rotundzie i wróciły przykre wspomnienia - byłam tam, stałam na przystanku autobusowym bardzo blisko.
Autobus podjechał, wsiedliśmy i ledwo odjechał usłyszeliśmy huk, jakby bomba wybuchła. Przerażeni pasażerowie odwrócili głowy, ale zobaczyliśmy tylko zakręt i wysokie budynki - kierowca przyspieszył jakby chciał uciec, wywieźć nas jak najdalej od centrum. To było aż 44ry lata temu.
Straszna tragedia, której można było uniknąć.
Mnie i pozostałych pasażerów uratował Kierowca autobusu - gdyby podjechał parę minut później mogło być kiepsko z nami. W szoku nikt mu nawet nie podziękował, zapanowała przerażająca, paraliżująca cisza...
Dojechałam na miejsce, pognałam do domu - nikt nic nie wiedział, dopiero wieczorem zaczęły się komentarze, domysły i plotki /że to wcale nie gaz wybuchł, a to właśnie gaz z nieszczelnej instalacji/.
Ja kolejny raz miałam więcej szczęścia niż rozumu - moim Aniołem Stróżem wtedy był kierowca i też ja sama - wyszłam z Domów Towarowych Centrum, zmęczona staniem, już trochę głodna zrezygnowałam z kolejki.
Los jednak nami rządzi, więc nie kuśmy go nadmiernie
Śpijcie spokojnie
Skoro majteczki w kropeczki mogą być a cipeczki z jedną kropeczką nie?
A swoją drogą znalazłam tu ten przepis
http://wielkiezarcie.com/forum/34096171
Ja też tam wygrzebałam, nawet nie wiem jak??
Potem wpadłam do kolejnego wątku i znalazłam cyt:
niezastąpiony *Bahus* - proszę o męską wersję tych pysznych ciasteczek
Może ktoś podpowie, panowie nie mogą być dyskryminowani
Nie cudaczne tylko bardzo dobre, robilam je nie raz
Polskie dziewczyny mają jutro spotkanie tłusto czwartkowe.
Ja nie idę.
Ciężko mi iść, gdy mam ledwie dwie godziny wolnego, dla nich czas, kiedy ja mogę to bardzo rano, więc tak naprawdę zostaje godzina, z czego połowę trzeba zapakować i rozpakować małego. Noi ciągle płacze przed spaniem, coraz trudniej go uśpić.
Podrośnie, będziemy się gościć.
U nas letnia pogoda, wszystko zaczyna kwitnąć na potęgę, ptaki śpiewają, całkiem przyjemnie.
Witam czwartkowo
Mrozik. Wyraźnie jest już jaśniej o godz. 7-ej. Super! Niech ta wiosna przyjdzie jak najszybciej.
Wczoraj miałam dzień rozliczania PIT-ów. Koleżanka poprosiła mnie o przysługę, potem zabrałam się za swoje rozliczenie i tym sposobem mam to już z głowy. W sumie zrobiłam 7 zeznań. Poszło szybko. Najlepiej robić to na stronie Urzędu Skarbowego tam w zasadzie wszystko wypełnia się samo
Ale co ja tu o PIT-ach skoro dziś pączkowy dzień Jakie macie plany? Będzie wielkie smażenie czy już było? Ja muszę się przyznać, że pączków w taki dzień nie kupuję i ogólnie nie jestem wielką fanką. Najchętniej sięgnęłabym po faworka jeśli już mam wybierać.
No to tłustego dnia!
Dobry Tłusty Czwartek
PIT od wielu lat tylko przez internet, najpierw na gov.pl, potem już na stronach skarbówki.
W 2022 pojechaliśmy z załącznikami do korekty, która była też sieciowo rozliczona /moja wina - zapomniałam o zmianie źródła ogrzewania bo zafiksowana byłam na dopłacie ekologicznej, której nie dostaliśmy/.
Teraz chwilka na pisanie, potem do pieczenia, ciasto odstało swoje, teraz wałkowanie i nadziewanie jabłkami.
Alman mam schłodzone ciasto wałkować czy lepiej je ogrzać?
I mam zgryz - za dużo drożdży dodałam /widziałam w przepisie 10 a nie 1 dag, zanim sprawdziłam, to już wkruszyłam ponad 5 dag'ów/.
Może nie będzie strasznej klapy, ale widzę że w pojemniku sporo urosło.
Wysiałam seler, uklepałam nasionka bez przysypywania ziemią, zrosiłam wodą dość mocno i postawiłam na zachodnim parapecie.
Może tym razem wyrośnie jak trzeba i obsadzę nim wielką' grządkę
Pączków nie robię, może oponki alidab'owe na niedzielę, bo nie ma sensu szykować za wiele - nie przejemy wszystkiego a serowe oponki najlepsze są prosto z patelni. Może eM przywiezie jakieś z miasta??
To pędzę do paśników i kuchni, sprawdzę czy jabłek mi starczy.
Smacznego czwartku :)
Foto-wspomnienia: Pączkowe zroślaki dla leniwych
Witam Was Tłusto-czwartkowo
Jak na ten dzień przystało ,o 5 z rana się wstało, ciasto zarobiło i oto Was drogie Panie raczę świeżutkimi pączkami. Tym razem wybrałam wersję luksusową ,a co tam raz się żyje. Dostałam od brata 40 jajek. Zima a kurki niosą jak wściekłe. No cóż,z drugiej strony co to za zima
Tak czy siak zapraszam ,mus jest zjeść choćby jednego pączusia aby tradycji stało się zadość A kto kawę podrzuci albo herbatkę? Mile widziane inne łakocie jak na tłusto to na tłusto ,a potem będziemy pasa zaciskać
A co mi tam, już zjadłam 2a, to jeszcze parę porwę - kolacja pączkowa dzisiaj
U mnie będzie bez pączka. Chyba pierwszy raz od dawna. Bo cukier. Musiałabym kiedyś faworki zrobić, bo one bez cukru i obtoczyć w erytrytolu. Tyle, że wtedy tłusty czwartek byłby w weekend.
Mąż pojedzie do Lidla i kupi sobie najbardziej polskie pączki.
Wieczorem mamy iść na pizzę, też drożdżowe.
Ale teraz nie wiem co z tego wyjdzie, bo pracodawca w szpitalu, miał wczoraj atak uchylkowy, antybiotyk w tabletkach słabo zadziałał, teraz tylko dożylnie ma mieć i jak rozpędzą stan zapalny zaraz operacja, pewnie w przyszłym tygodniu, więc mogę mieć wyprawę do Tennessee w przyspieszonym tempie, mieli wszystko ustalać organizacyjnie wczoraj wieczorem.
A ona ma cały dzień operacji i może się okazać, że wróci dopiero późnym wieczorem, ostatnio to nawet i po 20 wracała. A nie będzie miał kto mnie zwolnić.
Zobaczymy jak to będzie wyglądać.
super, mniammm /moja Dalcia zasiadła do uczty, Tofcio też bliziutko , czekają aż wyjdę/
Witam. Widzę, że pączki od rana zajadane... super, raz w roku nie ma co uważać na kalorie czy cukier.
Ja będę robić pączki w papilotach z piekarnika, na razie ciasto wyrasta. Przygotowuję też do upieczenia chleb...
Wpadnę potem z tymi swoimi pączkami dietetycznymi.
Zgodnie z obietnicą wpadam z pączkami a'la muffinki, częstujcie się, świeżutkie, cieplutkie i mało kaloryczne. Do tego serwuję też kawę i herbatę z sokiem pigwowca.
Dziękuję ,ale pięknie wyglądają, jakie okrąglutkie i gładziutkie. Jeszcze jednego zmieszczę. A w środku jakaś marmolada czy samiuśkie?
Goplano, w środku powidło z dodatkiem ucieranej róży.
Z dzikiej róży i pewnie jeszcze własnej roboty? Muszą być pyszne
Ale świetne wyszły - jak wzorcowe pączusie.
Super rączka je modelowała
Alman poprosze o przepis na te muffinkowe paczki :)
Nadia, wpadnij i poczytaj - Pączki z piekarnika a’la muffinki
Uhuhu ,bardzo oryginalnie moje koty byłyby Ci wdzięczne
Super sa te Wasze paczki i paczkopodobne, szczegolnie ten szynkowy paczek
Bardzo mi sie spodobaly te muffinko-paczki Alman
Ale wszystkie maja swoj urok, wiec dokladam tez moje paczki - dzem truskawkowy, oraz wieloowocowy wlasnej roboty
Milego popoludnia :)
Nadia, i to są prawdziwe pączki, nawet pasek jaśniejszy mają na środku... takie jak kiedyś Mama smażyła.
Dziekuje, wyjatkowo sie w tym roku udaly
Najprawdziwsze i piękne
Oto dzisiejsze wypieki, polecam:
z jabłkiem
lub 1/2 plastra ananasa z puszki ;)
Piękne i mniamusne. Od razu biorę dwa, póki są
Ananasa nie jablka - warto sie zastanowic czy to nadal sa ciasteczka misyjne?
Apetycznie wygladaja
Mnie się trochę kojarzą z tymi ''Zęby w cieście czyli wesołe jabłka''
http://wielkiezarcie.com/przepisy/zeby-w-ciescie-czyli-wesole-jablka-30070585
Muszę i takie upiec, dzięki
Jabłkowe cipulki wyszły super, dzisiaj jeszcze lepsze niż wczoraj.
Z ananasem też dobre, ale on jest trochę łykowaty.
Wg mnie lepsze są owoce miękkie - brzoskwinie, gruszki i jabłka.
Tak czy inaczej poeksperymentować zawsze warto. Tak się tworzy nowe przepisy ,a Ty w tym jesteś na medal
Dzięki, to wieeelki komplement dla mnie
Wow ,pączuchy jak ta lala i to ile Rodzinka i znajomi pewnie w 100 % usatysfakcjonowani Wyszły Ci idealne takie okrąglutkie. Mnie takie nie wychodzą ,być może za mało gniotę . Ręce już nie te, a robota z hakiem nie mam.
Witam piątkowo
Kolejne święto, ki uciekajcie, bo kot dziś panuje
Wszystkiego najpyszniejszego dla naszych mruczaków
Prześliczny ten mruczek. To on cz ona? Obstawiam, że to kotka. Chętnie bym przytuliła
Nie wiem. To zdjęcie kotka ,które zrobiłam prawie 2 lata temu jak byłam w Jeleniej Górze. Biedny ,siedział samotnie ,spragniony ludzkiej życzliwości i dobrego kąska
KOCI DZIEŃ
Prawdę pisząc, to codziennie jest ich Dzień - umieją owinąć każdego wokół pazurka, spryciulki kochane.
A niech mają, zasługują na to:
Ale fotogeniczne masz te kociaki ,jakby były stworzone na kocich modeli bądź modelki Moje już takie nie są. Pozują niechętnie, najczęściej cyknę ukradkiem na podwórku
Tofik to urodzony celebryta:
lubi być w centrum uwagi, jest towarzyski i ufny
wie, że jest śliczny i wszystkich swoja urodą chce uszczęśliwiać
pieszczoch i przytulas jakich mało
Z jego mamą Dalunią już trzeba trochę pochodzić', parę latek zleciało zanim zaufała nam, przed gośćmi nadal ucieka.
Wyjątkiem jest mój Brat, którego sama, bez namawiania, przyszła przywitać - on też kociarz i chyba to wyczuła?
Na pewno. Koty są obdarzone niezwykłą intuicją. Od razu wyczują z kim mają do czynienia
Skad wzielas mojego kota?
Potwierdzam, dzisiaj jest Miedzynarodowy Dzien Kota, czyli Monarchy Absolutnego - nic nie robi, nie rozkazuje a jednak rzadzi
Super kocikowe foty ,uwielbiam je. Niech nam mruczą i miauczą po wsze czasy
Obraz o wiele ładniejszy a kocisko najładniejsze
Piątek, piąteczek, piąteluniek
Za oknem kapie z nieba a ja dziś przy filiżance kawy w domu. Ech, jak mi dobrze
Wzięłam urlop również na dziś, bo stwierdziłam, że chcę na spokojnie porobić wszystko, co zaplanowałam i mieć luz. Przede mną małe pichcenie na przyjazd Połówka. Wiem, że On to docenia i cieszy się kiedy może zjeść coś domowego. Upiekę pasztet z selera, boczek (tradycyjnie) i żytni chleb. Zakupy zrobiłam wczoraj więc na szczęście nie muszę nigdzie wychodzić.
Ekkore, coś czytałam o jakiejś paskudnej, toksycznej chmurze, która pojawiła się po wybuchu w stanie Ohio. Podczas katastrofy kolejowej w USA doszło do uwolnienia olbrzymich ilości toksycznych chemikaliów, które zanieczyściły środowisko naturalne. Służby odkryły 3,5 tysiąca śniętych ryb i setki martwych ptaków. Skażonych zostało też kilka miejscowych rzek oraz ujęcia wody pitnej. Pełna skala zanieczyszczenia środowiska naturalnego nie jest jeszcze znana.
Straszne to. Mam nadzieję, że to nie w Twoich rejonach...? Pewnie pisałaś wcześniej gdzie mieszkasz ale jakoś nie zarejestrowałam tego.
Czas robić jakieś ruchy, bo dzionek szybko zleci a sporo rzeczy czeka.
Zostawiam kawę i prognozę pogody.
Miłego dnia
Witam.
Pochmurno, temperatura wprawdzie plusowa, ale nie wygląda to wiosennie.
Dziś mam w planie sprzątanie czyli ogarnięcie chałupki i nie wiem co jeszcze.
Na razie siedzę przed kompem, kawa wypita, ziewam jak...? no właśnie - jak kto?
Po kilku już z rzędu fajnie przespanych nocach, dziś znów był przerywnik. Co ja mam z tym spaniem...chyba jednak powinnam przenieść się do USA, bo wtedy bym funkcjonowała o właściwych porach, a tak w nocy nie śpię, a w dzień mi się chce spać.
No dobra, już nie będę przynudzać.
Miłego dzionka.
U nas taka sama pogoda. Kawę wypiłam ,ale jeszcze mi się ziewa.
A o której chodzisz spać?
przeważ o 23, ale o 1-1.30 się budzę i potem....ok. 4 zasypiam ponownie.
Tak bywa, znam to i słyszałam od wielu osób o podobnych problemach.
Nadmiar myśli w głowie i problemy dnia codziennego nas męczą.
Ja nie wstaję, chyba że muszę do łazienki. Po paru przewałkach z boku na bok zasypiam, nie wiem która godzina /odradzają spoglądanie na zegar/ i jak długo sen wraca.
A kociaki śpią przy łóżku? Samo mruczando jest kojące i usypiające.
One mają swoje legowiska wszędzie, gdzie chcą i mogą spać.
Nie to co my;(
Czasem wstąpią, poleżą, pomruczą i pomogą zasnąć.
Fotka z sieci, oby moje tego nie widziały
Ala ma kota, ale ja nie mam kota... szczerze, to nie przepadam, wolę psa... ale psa też nie mam, bo po naszym Akselku nie może już być innego... On był wyjątkowy, no i tak zostanie.
Ala, jak pamiętam z elementarza , miała Asa czyli pieska. I wzorowa uczennica czyli Ty, tego się trzyma ;)
O mnie nic nie pisali, więc miałam do wyboru cały zwierzyniec
Fotka: młodziutka Kropeczka
nasze psie serduszko, też NIE do zastąpienia , nigdy.
To faktycznie. Myślałam, że chodzisz spać ok 21:00
Moja babcia miała zwyczaj kłaść się o 18 z groszami, a potem do mnie przychodziła koło północy mówiąc: ''Agniesia ,masz coś na spanie, bo żem się obudziła i zasnąć nie mogę'' Wyspała się z wieczora i noc zarwana
Może pij szklaneczkę mleka przed snem. Działa usypiająco podobno, przynajmniej mój tata tak twierdzi. Wszak niemowlaczki tylko na mleczku i śpią niemal dobę
Żeby to jeszcze tak działało...
Niestety zmiana czasu na Stany - czyli ekstra 6 godzin, powoduje wczesne bardzo pobudki (w lokalnym czasie). Jesteś wyspany o 3 nad ranem. Bo w Polsce to 9.
W drugą stronę- do Polski, ktoś zabiera 6 godzin, wstaje się o północy amerykańskiego czasu. Organizm krzyczy o sen.
Dla mnie to koszmar. Tydzień na dostosowanie.
Choć ostatnim razem, jak lecieliśmy do Pragi, to nie spałam, tylko co najwyżej drzemalam w samochodzie, poszłam spać o polskiej porze, rano wstałam normalnie.
Zobaczymy jak będzie teraz, lecimy do Wrocławia. Może świąteczny rozgardiasz s Wielką Sobotę pozwoli nam przetrwać do wieczora. A potem jakiegoś drinka i lulu.
Nie mam czasu na jetlag.
Widzę, że u nas deszczu nie będzie, temperatura na +7 ,blisko coraz bliżej wiosna . Niby fajnie, ale zima może jeszcze zaskoczyć. Już nieraz tak bywało .
Smakosiu, pochwal się jak upieczesz pasztet z selera. Nigdy jeszcze nie robiłam, ani nie smakowałam, aczkolwiek seler bardzo lubię
Ode mnie to ponad 10 godzin czystej jazdy samochodem, więc kawał.
Chmura to była niebezpieczna bardziej zaraz po wypadku, a to dwa tygodnie.
Ale chmury mają to do siebie, że się przemieszczają. Wszystko zależy od wiatru w którą stronę.
Myślę, że mieszkańcy Chicago mogli odczuć, bo stany graniczą.
Ale zagrożenie wziewne to pikuś, czasowe. To co dostało się do ziemi, zostanie w uprawach oraz będzie męczyć mieszkańców lokalnie.
Nie odczułam zmian w powietrzu, bo byłabym pierwsza w kaszlaniu.
Mieszkam w Karolinie Północnej, w części oceanicznej
Chociaż tyle dobrego, że to kawał drogi od Ciebie. Tak czy siak wszystkie takie sytuacje, to straszna sprawa. Niszczy środowisko i zwierząt szkoda...
No i dzień pączka zaliczony.
Skusiłam się na dwa faworki, otrzepane z cukru (nie poszłam na babskie spotkanie, ze względu na cukier, wymówiłam się placzkiem, dostarczyli mi do pracy) i pączka z lidla, którego kupił mi mąż, głupio mi było odmówić, zresztą sama też miałam ochotę.
I już w nocy lazilam z bólu.
Byliśmy na pizzy - w ramach mojej pracy.
Małolaty zachowywały się wzorowo.
Mały pożerał pizzę wzrokiem, dajcie mi, ja też chcę.
Wiecie co, ale numer - chyba mamy jakiegoś administratora.
Mój wątek z września, ze zmienionym tytułem na jakiś spam, zniknął.
Chyba, że to ja nie widzę...sprawdźcie proszę
Coś się na forum pozmieniało, ale nie wiem co, bo jakoś nie chce mi się tego rozkminiać
Jest, nie jest oznaczony, że to wrzesień i cały "wytłuszczony" u mnie, jakby nie był czytany.
U mnie to samo.
Wkn?? jak widać? czy ktoś inny tu działa
Właśnie zobaczyłam. Z zupełnie innym tytułem, pewnie dlatego mi umknął.
Witam sobotnio
Piątek mimo, że wolny minął mi pracowicie ale zupełnie nie przeszkadzało mi to, bo robiłam wszystko na spokojnie.
Właśnie rośnie ciasto na chleb a ja popijam sobie kawę. Oj, jak mi dobrze. Cisza i spokój. Z głośnika sączy się delikatny smooth jazz. Za oknem się wypogodziło i wreszcie ustal ten szalejący wiatr.
Moja przyjaciółka zameldowała mi wczoraj, że po trzech miesiącach picia tego koktajlu na cholesterol zrobiła sobie wyniki. Ten "dobry" cholesterol podskoczył Jej z 40 na 80. Tego "złego" jest tyle samo, co było. Ale przyznała się, że jadła dość tłusto. Ciekawa jestem jak to będzie wyglądało u mnie po trzech miesiącach ..?
Zostawiam kawę i zmykam.
Dobrego weekendu
Cholesterol sam w sobie nie jest aż tak ważny.
Pod uwagę powinno się brać stosunek obu oraz trojglicerydy, bo to one najwięcej mieszają.
Jak masz dobry wysoki, to i ogólny będzie wysoki.
Ja podwyższony ogólny, gdzieś 250, mam od około 35tki.
Tyle, że w Polsce nigdy nikt mi nie zrobił szczegółowego lipitogramu.
Dopiero w Stanach.
Parę lat było dobrze, a potem trojglicerydy poszły w górę. Dostałam tabletki.
Gdy z powodu zbiegu okoliczności nie miałam tabletek przez 3 miesiące, znowu poszybowały w kosmos. Miałam pod 400
Zdrowo i z głową się odżywiam, więc nie zaryzykuję ponownego odstawienia tabletek, chcę mieć komfort. Wolę perspektywę chorej wątroby w nieokreślonej przyszłości i badania kontrolne na już, niż dyskomfort i stres z powodu jedzenia i bieżących wyników badań na już.
Takie badania u nas są wyjątkiem, zwykle trzeba zapłacić za nie, bo ich nie refundują.
Trójglicerydy? ktoś je mierzy, chyba tylko prywatnie albo okresowo dla szczególnie dociekliwych, z "grupy ryzyka' .
Zresztą wiesz jak to jest.
W większych miastach, może jest to wykonalne, prowincja nadal niedofinansowana i zacofana.
A one są najważniejsze, najwięcej szkody robią.
No to zaraz w drogę.
Z wczorajszego deszczowego lata, zrobiła się zima.
Wczoraj było 24, dzisiaj tylko 1, a max to 10.
Pracodawca dzisiaj ma wyjść ze szpitala. I załatwionym prywatnym lotem (jej brat jest pilotem i przez znajomego znajomego) poleci tam gdzie ma mieć operację i czekać aż zejdzie stan zapalny. Nie jest zbyt dobrze.
Jedno dziecko, starszą dzisiaj przyjadą dziadkowie zabrać do siebie.
Ja zostanę tylko z Małym, gdy już zostanie czas operacji ustalony.
Dałam im na obojga urodziny i pod choinkę prezent - weekend bez dzieci, będą mieli okazję wykorzystać. Może nie jest to romantyczna randka, ale nie zbankrutują za płacenie mi za 24 godzinną opiekę. To moja decyzja.
Witam w deszczową niedzielę
Nie wiem jak u Was,ale u nas leje, jak w ''najlepszym'' okresie listopada.
Nic tylko spać się chce. Od wczoraj jestem taka słaba, że ledwo stoję.
Trzeba było jednak wstać. Nastawiłam na rosół ,a nad drugim się jeszcze zastanawiam. Na pewno to będą filety z kurczaka.
A tymczasem muszę zrobić kawę i to dość mocną ,bo zasnę. Napije się ktoś ze mną?
Dobra, choć deszczowa niedzielka
Kawusia ja chętnie wypiję, 2gą. Na przegryzkę tylko czekolada gorzka tabliczkowa lub w proszku, do picia /ta słodzi naszą kawę/.
Obiad w planach?? chyba znowu pizza albo odgrzewane rury makaronowe z nadzieniem mięsnokapuścianym w pomidorach.
Wczoraj dokupiłam znowu 2ie paczki takich rur, by tydzień włoski lidlowy wykorzystać i mieć na zapas - uwielbiamy je z każdym nadzieniem.
Niby można inne makarony wymieszać z mięsem, grzybami czy serem, ale nie smakują nam jak cannelloni. Nawet lazania, wg mnie, im nie dorównuje.
Pogoda senna, ale moja kociarnia nad ranem już była gotowa do żarcia.
Wstałam, nakarmiłam i spokojnie zasnęliśmy znowu
Teraz czas na dzikuski, dla nich też mam coś świeżego, wczoraj upolowanego w aldiku.
Udanej niedzieli
U nas kociego święta ciąg dalszy:
Ja uwielbiam manicotti - to karbowane rurki, faszerowane ricotta i szpinakiem, w sosie pomidorowym.
Jak spotkam, to kupię, u nas nie widziałam albo nie zwróciłam uwagi.
Karbowane czy gładkie, wszystkie są pyszne jak mają smaczny farsz.
Zauważyłam,że dosyć często robisz te nadziewane muszle. Chyba robi się dość szybko? ja nie miałam jeszcze okazji więc poproszę o instrukcje
Nadziewam rury makaronowe, włoskie cannelloni.
Muszle też można, ja nie próbowałam.
Instrukcje:
przygotować ulubiony farsz /my lubimy mięsno-kapuściano-grzybowy/
surowe, suche rury nadziewam i zatykam oliwkami z obu stron, można kostki sera czy kawałki pieczarek wpychać zamiast oliwek
albo niczym nie zatykać
układam w naczyniu z pokrywą - 2ie warstwy
zalewam sosem pomidorowym lub pomidorami z puszki i wodą
zalewa musi pokryć makaron, inaczej nie zmięknie w pieczeniu
* można posypać wierzch serem lub krojonymi pomidorami, grzybami czy brokułami /u nas pomidory najczęściej/
Piekę pod przykryciem:
180C na początek, potem 150.
Smacznego
Dzięki Smosiu. A powiedz mi jeszcze, ile czasu zapiekasz?
Nie mierzę, aż makaron i dodatki zmięknie - godzina powinna starczyć.
I już niedziela.
Wczoraj mieliśmy przepiękną pogodę, choć zimno, szczególnie, gdy był spadek z letniej, to odczuwa się dużo chłodniej.
Byliśmy na przedstawieniach, objechaliśmy park kolejką linową (pierwszy raz bez wysiadania, bo poszliśmy zaraz po otwarciu parku i na kolejnych stacjach nie było jeszcze ludzi, przejechaliśmy się pociągiem.
Byliśmy tez na rollercosterze, takim dla 5 latków, w części dla dzieci, zwanej ulicą sezamkowa. Nie podobało mi się.
Dzisiaj dzień zwiedzania, historyczny Williamsburg.
Wstawiam Wam kilka zdjęć z wczoraj
Atrakcji sporo, z muzyką i akrobacjami - fajnie pomyślane by każdy znalazł coś dla siebie.
Dzięki za kolejną wycieczkę
Ostatni raz oglądałam występ cyrkowców w 1990 roku w katowickim Spodku, czyli baaardzo dawno. Do dziś pamiętam jak jeden z nich skakał na linie na głowie! Miał specjalny spłaszczony kask. Do teraz mnie mrozi na samo wspomnienie.
Zdjęcia jak zawsze fajne,mam uczucie jak gdybym tam była
Myśmy to przedstawienie (zresztą oba) widzieli drugi raz, bo to ten sam temat przewodni - mardi gras.
W marcu już będą inne - związane ze świętym Patrykiem.
I tak do końca roku.
Tak naprawdę teraz to niewiele karuzeli pracuje, może jeden rollercoster a ludzie przyjeżdżają pochodzić po parku i na przedstawienia.
Myślę, że głównie Ci co mają bilet roczny, bo i tak zapłacone. No i lokalni, bo im jeszcze zniżki przysługują z racji zamieszkania, roczny bilet mają taniej.
Nawet nie wiecie jak dużo ludzi jest. I to bez względu na pogodę, nawet jak leje, to nikt się nie przejmuje - kurtka, buty i w drogę.
Jak się zmoknie, to się wyschnie.
Hej, heej
jest tu kto? Zapracowane towarzystwo czy tak rozleniwione, bo chyba nie chore?
U nas też spokój, cisza jak po burzy.
Cwane złodziejaszki zjechały, 'kroją co im w oko wpadnie, trzeba uważać i pilnować domów. Nic nowego, krążą w okolicy od zawsze.
Teraz do dzieła - mała przegryzka, potem porządki i kuchnia.
Jak wyjdzie słońce to może ogarnę pobocze.
Fajnego dnia i tygodnia Wszystkim życzę
Hop ,hop ,jestem, jestem Gospodyni coś dzisiaj zaspała. Obudziłam się o 1:30 ,nie spałam do 4:00 a potem jak zasnęłam, to przebudziłam się przed 9:00
Ta pogoda tak chyba na mnie wpływa. Zamiast mrozu ,deszcz i plusowa temperatura. A jak tam wichury, były u Was? Bo u nas tylko nieznacznie wiało na szczęście. Zastanawiam się co dziś zrobić na obiad, hmm. Dziś chyba zaserwuję dawno nierobioną pomidorową. Dostałam na gwiazdkę miseczkę-kubeczek na tą zupę,więc trzeba w końcu wykorzystać
Poza tym karnawał dobiega końca. We wtorek już ostatki. Dogadzacie jeszcze podniebieniom sutym żarełkiem czy już się przygotowujecie do postu?
A dogadzamy - może podchwycę pomysł nieodżałowanego Bahusa i upiekę znowu jabłkowe ciasteczka, tym razem po męsku":
z bananem
albo daktylem ;(
A w środę rano powiem do wagi to co spaślaczek Garfield:
I już po weekendzie, do pracy trzeba.
Ale dzisiaj na 8, to mam spokojny poranek.
Zaraz sobie jajka ugotuje na twardo.
W pracy tydzień bez Małej powinien się zacząć, dowiem się jakie ustalenia za niedługo.
Wczoraj był bardzo przyjemny dzień, super zwiedzanie.
Tak się cieszę, że nie musimy się spieszyć z tym, że możemy wrócić następnym razem. Mamy czas do końca roku.
Musimy sobie pojechać tylko na zwiedzanie.
Wstawiam kilka zdjęć dla Was - byliśmy w Capitolu, który pełnił funkcję sądu dla ciężkich przestępstw, w więzieniu i w kawiarni, gdzie była degustacja kawy lub czekolady. Ta ostania była wg starego przepisu, mocno cynamonowa (wąchałam od męża).
Jeszcze z okazji weekendu Dnia prezydenta (dzisiaj jest) - po polsku brzmi dziwnie, tu się nazywa President Day Weekend, były różnego rodzaju przedstawienia na zewnątrz.
My trafiliśmy na moment uczczenia wszystkich amerykańskich prezydentów salwami armatnimi. Był wymieniany stan, prezydenci imiennie, którzy pochodzili z danego stanu i potem salwa.
Dzień prezydenta? Wasz już dziś jest u nas ,a wczoraj był w Ukrainie. Odważny człowiek.
Święto dla uczczenia wszystkich prezydentów, tych historycznych, żyjących i zmarłych oraz bieżącego.
Do tej pory to było Święto szkolno - rządowe, oni mieli wolne. W tym roku mój mąż też miał poraz pierwszy. Ale za to stracił Wielki Piątek, będą pracować (on nie, bo lecimy).
Witajcie popoludniowo :)
U nas czarodziejka wiosna przybyla i obudzila te pierwsze kwiatki a wraz z nimi pokazuja sie zaspane grubiutkie owady ;)
Nie wiem co sie dzieje, ale dzisiaj obudzilam sie podobnie jak Goplana o 1.30 w nocy i nie moglam zasnac. Podeszlam do okna, a tam jakby swit przychodzil. Chmury tak jasne byly, ze mozna by spokojnie spacerowac bez zadnych lamp, wiec jak tu spac ja sie pytam?
Dzisiaj ugotowalam rosol na obiad, bo wczoraj byly kotlety z piersi kurczaka, krychane ziemniaki i buraczki lub ogorki konserwowe do wyboru :0)
Zrobilam w koncu zakardowe skarpetki. Nie dosyc, ze zastosowalam dwa kolory: czerwien i zielen, to mi sie zachcialo 4 odmian czerwieni, oj narobilam sie, narobilam
Ale za to teraz robie komin dla syna, i to juz jest sama przyjemnosc, bo druty i wloczka grubsze i szybciej sie robi. Komin oczywiscie zakardowy w kolorach bezu i czerni, a ja Wam pokaze moj czerwony z kremem, to wlasnie taki sam robie, tylko w innych kolorach :)
Pozdrawiam i zycze milego poniedzialku :)
U Ciebie wiosna na całego a skarpetki fajowe. Moja babcia robiła bardzo podobne. Miałą do tego dar podobnie jak Ty. Super Ci wyszły
Witam w deszczowy wtorek
U nas leje jak z cebra. Nosa nie chce się wyściubić,bo dodatkowo wietrznie i zwyczajnie zimno. W dodatku ostatni dzień karnawału. Chyba machnę ostatni raz pączki z ćwierć kg mąki ,tak na ostatek A na obiad co? No właśnie,tu mam dylemat, bo nie wiem co. Wpadłam ostatnio na przepis -filet z kurczaka z brzoskwiniami. Nie powiem zaintrygował mnie,ale czy to będzie smakowało,to już insza inszość . Nie dowiem się jak nie spróbuję. A Wy dziewczyny miałyście okazję jeść? Jak tak,to warto zrobić? W zeszłym roku robiłam pierś z indyka z bananami i zdecydowanie nie nasz smak, choć inni chwalili.
No i odezwijcie się,bo coś ostatnio w kawiarence wiatr hula. Alman ,gdzie jesteś? Zajrzyj póki ogień się jeszcze żarzy w kominku Serdecznie zapraszam
Witam
i już luty prawie przeleciał, koniec balu i od jutra post i to bardzo dłuuugi.
Dzisiaj pożremy:
schab jak strogonow, z ryżem i pieczarkami.
Może upiekę szybkie drożdżówki, jak sił i czasu styknie.
Ostatnio trafiłam na ślimaczki od Rączki co gotuje w tivi, nadziewał je orzechami prażonymi i kokosem, marmoladą i rodzynkami - pycha.
Przypomniałam sobie te wużetowe, orzechowe + piana z białek.
Idę odsapnąć bo od rana miałam niezłą zaprawę, awarię kocią pod schodami /kuweta wielka tam stoi, ale dla Tofalka i tak za mała ;(
Wicher szaleje i straszy, pohukuje jak leśne strzygi czy wilkołaki.
Nie pada już, nawet widać przejaśnienia.
Pozdrawiam i nie poganiam, ale ... namawiam - odezwijcie się
Fotki: koniec BALu, puk puk, Dalunia
Witam środowo
Parę dni luzu minęło szybko i raczej pracowicie, ale na szczęście nie gnałam rano do biura więc mieliśmy z Połówkiem trochę więcej czasu dla siebie. Dziś już ogarniam dokumenty na biurku. Na szczęście pogoda przyjemna, fajnie się szło, bo mimo, że szare niebo, to nie ma wiatru więc jest OK. Ostatnie dni były takie, że lepiej było nie wynurzać się z mieszkania.
Muszę szybko zabrać się za papiery więc zostawiam gorącą herbatę i zmykam.
Dobrego dnia
Dobra środa
i dość pogodna. Od rana wszyscy w dobrych nastrojach, chyba czują wiosnę.
Już dawno wstałam, zalogowana czekam na wenę 'pisarską a tu kociarnia zaczęła jazgot, że znowu miska znikła:
Tofcio zagrał na swoich skrzypeczkach najsmutniejszą melodię świata pt. 'Nic nie jadłem od 20tu minut
Potem pognałam do ptasich gości, zagospodarowałam kuchenne odpady czyli wsypałam do naszego doniczkowego kompostownika, potem przemieszamy z resztą naszego domowego nawozu /już mamy spory kopczyk, nie kretowisko malusie, ale jakby niedźwiedzią norę/.
I znowu śpiewa Tofal, nasz koci pavarotti - pewnie spragniony mojej uwagi i kolejnego poczęstunku. Oj, kolejny dowód na to, że on jest naszym Królem i mamy mu służyć ;((
Co dzisiaj na obiad?? postny- ryby, pizza vege czy może placki ziemniaczane?
Pozdrawiam
Karnawał zakończony, czas posypać głowy popiołem. U bas robi się paste z popiołu i maluje krzyż na czole.
W tym roku nie będę naznaczona, nie wezmę Małego w dzień do kościoła, a na wieczór nie mam szansy wyjść z pracy, żeby zdążyć do kościoła.
Alman zniknęła, ciekawe co u niej.
Moja pracodawczyni chyba u kresu wytrzymałości psychicznej. Trudno jej się dziwić, tyle na głowie. Mąż w szpitalu przed ciężką operacją, odnośnie której codziennie inne terminy, córka, która tęskni za tatą a swoje frustracje wyżywa na matce, bo ta się przejmuje. Teraz jej nie ma, ale ta już się boi jej powrotu.
Znam to, przeszłam, moja córka tak sobie radziła z emocjami, gdy mąż zaczął pracę w rozjazdach. Ciężko, ale trzeba przetrwać.
I jeszcze wyprawa z Bajtkiem w trzygodzinną podróż po córkę - gdy on śpi tylko godzinę.
A wypada jechać, bo będą mieli urodziny siostrzeńca.
I tak to się plecie.
A Mały dzisiaj, trzy i pół miesiąca przekręcił się na całkiem płaskiej powierzchni, w łóżeczku, z pleców na brzuch. Robił wcześniej na kanapie, ale ja siedziałam obok i miał odrobinę równię pochyłą, to było łatwiej.
Do siadania też się bierze, próbuje taka wanka wstanka, gdy chcesz go oprzeć o siebie.
Ale siedzieć nie da rady jeszcze, kiwa go na boki, szkoda kręgosłupa.
Witam czwartkowo
Dla mnie dzisiejszy dzionek, to taki mały piąteczek, bo jutro mam dzień urlopu
Chcę mieć więcej czasu dla Połówka. Ciągle jest coś do zrobienia, załatwienia i umykają nam te dni.
Muszę zrobić zakupy i pomyśleć co przygotować szybkiego i smacznego na wieczorne spotkanie ze znajomymi. Dbają żeby nie opychać się mąką i tłuszczem więc mam teraz małą zagadkę co by tu...?
Niebo rozchmurzone, nawet widzę niebieski kolor. Całe poprzecinane białymi "wstążkami" od samolotów. Oj, chętnie bym gdzieś poleciała i oderwała się od codzienności.
Komu herbaty, komu?
Miłego dnia i nadchodzącego weekendu (życzę już dziś, bo w planach oderwanie się od internetu )
No to weszliśmy w okres postu i wyciszenia,no ale chyba nie tu w kawiarence?
Hej ,co tu tak pusto? Dobrze,że Smakosia zajrzała i pogodę zapodała. Wygląda na razie ,że ''ciepło'',ale od poniedziałku podobno wracają mrozy i to na -15
Ja wczoraj cichutko,bo Popielec to dzień dość wyjątkowy. Po kościele odwiedziłam ciocię do której bagatelka wybierałam się od roku Obiecywałam ale w końcu dotarłam. Jak to jest,że kiedyś na wszystko starczało czasu a dziś w dobie internetu ,komórek i mobliności człowiek ciągle go nie ma
Oby go nie brakło całkiem,więc zaglądajcie dziewczyny,kawa czeka
Witam :)
słonecznie i spokojnie, nareszcie przestało wiać.
Wichry wywiały sporo bywalczyń - gdzie jesteście, wstąpcie na kawę czy przegryzkę
Ja czekam na kiełkowanie selera, na razie nic.
Czosnek ozimy idzie jak burza - coraz więcej pędów widać.
Nawet zapomniany, od zeszłego roku, wystrzelił jak bukiecik- gdy miną mrozy to go wykopię i rozpikuję'. Już taki zabieg przerabiałam i wszystko wygląda dobrze.
To do kuchni maszeruję, porządki, potem planowanie żarełka, zwykłego dla nas tylko.
Smakosiu dla gości może:
*danie ryżowe, warzywne z chudym schabem,
*ryba pieczona/grilowana,
*sałatka ryżowo-drobiowa lub szybki
*indyk z żurawiną/śliwkami suszonymi czy innymi ulubionymi dodatkami /u nas zwykle pieczarki/.
Smacznego
Wszystkich pozdrawiam czwartkowo i
Fot - gdyby ktoś chciał na sekundę 'odlecieć w piękny świat /wyobraźni
Dziękuję za podpowiedzi. Pewnie coś bym wykorzystała ale znajomi nie mogą przyjść tak więc mam luzik
Pomysły będą na następny raz. Jeszcze raz dziękuję za życzliwość.
Ja to śpię, gdy wy nawolujecie, środek nocy, pani.
U mnie lato wczoraj i dziś.
Teraz, przed 5 rano jest 20 stopni, w dzień ma być 29.
Wczoraj był chłodny poranek, przed 10 poszłam z Małym na spacer, na początku zmarzlam, a jak dochodziłam do domu do zastanawiałam się nad zdjęciem swetra. Ale na wózku leżał worek z psimi kupami (psa na spacer też biorę), nie chciałam, aby sweter mi przepachnil się, wytrzymałam.
U nas lato, a na Północy winter storm Olive szaleje, mają mieć, to dzisiaj, ponad pół metra śniegu.
Obudziłam się dzisiaj na budzik, z myślą, że to sobota. Byłam zła na siebie, że nie wyłączyłam go na sobotę (z weekendu, na wyjazd mi został). Potem przez "pomyłkę" uśpiłam na 10 minut.
I kątem oka zarejestrowałam czwartek.
Nic, trzeba było się obudzić a nie obracać na drugi bok.
Alman dalej się nie pokazuje, mam nadzieję, że wszystko w porządku u niej.
Moja córka za tydzień leci do Teksasu, do koleżanki, z którą pracowała w laboratorium, a która przeprowadziła się we wrześniu. Ja będę miała służbę u psa, przeprowadzam się do niego na weekend.
Zresztą na ten też- w pracy, bo jej nie weźmie do rodziny. Niemowlę i pies na trzy godziny, a na powrocie dwoje dzieci i pies. Z tylko jedną osobą. Będę miała spacery dla zdrowia.
Witam. Żyję, ale dla odmiany mam problemy oczne i nie za bardzo mogę czytać i pisać. Pozdrawiam. Trzymajcie się zdrowo, bo ja czuję się jak... worek treningowy, co chwila coś nowego, już trochę zaczynam mieć dość.
O to niefajnie :( A to się stało dopiero teraz czy już jakiś czas? Na pewno warto skorzystać z porady okulistycznej. Trzymaj się i dużo zdrówka
Początki jaskry?
Ja 7 marca idę na kontrolę mojej.
Mam krople na obniżenie ciśnienia w oczach i wiem tyle, że wzrok mi się zmienia diametralnie, jakby z dnia na dzień.
I będę miała dobierane nowe okulary. Normalnie trzymam dwa lata jedną parę, ale w tych mam coraz więcej zawrotów głowy, gdy wszystko mi się rozmywa, płynie - nie na stałe, tylko przychodzi falami, czasami są długie przerwy pomiędzy, a czasami codziennie.
Jakiej jaskry??? nie mam jaskry, pisałam już kiedyś, co mam, ale nie pamiętacie, to i dobrze...
Nie wiem czemu się oburzasz, wiele rzeczy zapominamy, każdy z nas tak ma. A Ty zamiast ewentualnie przypomnieć co jest przyczyną (zresztą tetaz wcale nie musiało być związane) wystawiasz kolce.
Co złego w jaskrze - schorzenie, zazwyczaj związane z wiekiem i ciśnieniem, często dziedziczne.
Dobrze, że nie jaskra.
Zdrowiej szybko, wiosna za rogiem czyli za miesiąc, czas na planowanie upraw
Wiem, wiem ,że u nas rano to u Ciebie głęboka noc. Dlatego nieraz się dziwiłam, że tak wcześnie wstajesz jak na swój czas. Widać masz tak jak ja. Ze mnie też ranny ptaszek,choć nocna sowa tak samo,ale nie z wyboru,po prostu często mam kłopoty ze snem.
Ranny ptaszek, rannym ptaszkiem, ale ja wstaję o 4, bo praca, żeby zdążyć zjeść śniadanie przed wyjściem. Wcześniej jadłam w pracy, koło 7, teraz Mały nie pozwala a ja nie umiem być głodna, zbyt duży stres.
A, że organizm przyzwyczaja się, to w weekendy budzę się sama o podobnej porze.
A roztocza szybko wyganiajaz łóżka.
Ale chciałabym budzić się o 6 rano, taki ideal dla mnie.
Nigdy nie umiałam długo spać, za to na wieczór pierwsza do łóżka.
Witam w ostatni piątek lutego
A w pierwszy wielkiego postu. Zobaczycie jak szybko zleci i będziemy szykować się do Wielkanocy. Za 4 dni kończę ''panowanie'' jako gospodyni lutowa i wychodzi na to,że marzec poprowadzi Ekkore. Zaś kwiecień pada na Smosię
Mam nadzieję, że nic się nie zmieniło i poprowadzicie w tych miesiącach
A tymczasem póki jeszcze tu ''rządzę hihi ,to zapraszam na śniadanko. Dziś serwuję pastę jajeczną na świeżutkich bułeczkach marchewkowych. U nas w Aldiku takie są. Spróbuję kiedyś upiec, może się uda
Witam 5wo
i deszczowo. Pada, nawet mocno i jest szaro-buro.
+s to bliziutki weekend
zrobione wczoraj pilne zakupy
zaplanowany odpoczynek domowy.
Ale zanim odpoczniemy to muszę pogarować trochę w kuchni, podszykować dzisiejszy obiad i zajrzeć do dzikusków.
Nie muszę planować otwarcia marcowego, a już myślałam co by tu optymistycznego wklepać. Fajnie, mam czas do IVnia = Wielkanoc, jajca, mazurki i radość wiosenna w zagrodzie.
Marchewkowe bułeczki chętnie pożrę, pasta też super i już śniadanie zaliczone.
Teraz kocie obowiązki wzywają - pavaKOTT'i zawodzi?? może chce pić i czas na jego koktajl.
Udanego czyli smacznego dnia
Mnie pasuje marzec, choć kwiecień to mój miesiąc.
Ale wtedy wylot do Polski, nie wiadomo jak z czasem i internetem.
Będę rybno-barania gospodynią.
'rybno-barania gospodyni"
Czyli w menu same ryby i baranina
Do 20 ryby, a potem uparte barany, hehehe.
Luty dobiega końca.
Wczoraj 13.5 godziny w pracy. Niby praca nie jest wyczerpująca, dużo siedzenia, dużo spacerów, ale ten brak wolności i bycie od spania do spania, męczy bardzo.
Wczoraj był przepiękny dzień, 29 stopni, wiatr.
Podwójny spacer. Drugi, bo Mały praktycznie wcale nie spał, może z 10 minut i baterie się wyczerpały w detektorze dymu - a to upierdliwe pikanie co kilkanaście sekund. Nawet jak wyjmiesz baterie całkiem, nie odłączy się.
Nim ustaliłam z pracodawcami, gdzie mają baterie, po kilku godzinach bip, bip, bip, rozmyśliło się i przestało.
Postanowiłam iść na moją ulubioną cold brew coffee. Sprawdziłam na mapie - 30 minut spaceru, akurat godzina w obie strony, Mały pośpi.
Tyle, że nie przewidziałam, że nie ma chodnika, ponad połowę drogi szłam po trawie - nigdy nie zastanawiałam się nad tym z pozycji samochodu, tam gdzie rejestrowałam wzrokowo, chodnik był.
Kawę miałam zamówioną, zapłaconą, więc szłam z wózkiem, pewnie ludzie myśleli, szalona...
Sporo ludzi chodzi, po drodze jest ze trzy czy cztery wjazdy na osiedla, bo ścieżka wydeptana. I najśmieszniejsze w tym, z trawników wyprofilowane zejścia (zjazdy) na drogi wjazdowe do stref biznesowych czy osiedli, nie musiałam zjeżdżać z wysokich krawężników. Ale więcej nigdy.
Dzisiaj miałam mieć wolne. Ale jak zawsze, jak moja pracodawczyni sobie zaplanuje, znajdą jej robotę. Bo to nie dzień urlopowy, tylko taki, gdy nie ma pacjentów. Wczoraj była skomplikowana operacja, jako, że nie ma pacjentów myślała, że kolega, z którym operowała dojrzy pacjenta. A on wziął wolne.
Chyba średnio się lubią, bo to już drugi taki numer z jego strony.
Jej jeszcze bardziej nie na rękę, bo miała jechać do swoich rodziców w miarę wcześnie - na imprezę urodzinową i odebrać córkę. Ale nie ma tego złego- nie ma wolnego, będą pieniąchy. A nam teraz bardzo, bardzo potrzebne na utrzymanie teścia.
Witam w ostatnią sobotę lutego
Od razu zapraszam na świeżo zaparzoną kawę i śniadanie jak ktoś jeszcze nie jadł. Dziś mam rogaliki z miodem lub konfiturą z malin,jak kto woli
Witam sobotnio :)
Troche mnie nie bylo, ale staralam sie wydziergac jeszcze cos zimowego, zanim wiosna zagosci na dobre.
Wstawie Wam fotki, taki czerwono - czarny komin to moj, a brazowo-czarny to dla syna. No ale wisienka na torcie okazala sie czapka, ktora zmajstrowalam od poczatku do konca (wraz z pomponem) sama. To znacvzy mialam 2 rozne projekty i zaden mi nie pasowal, a to nie ta wloczka, a to nie ten wzor i zmieszalam je tak, ze troche trzeba bylo ruszyc glowa, obliczenia zrobic i wyszla najprawdziwsza czapka .
Naprawde jestm dumna z siebie, bo nigdy nie zaryzykowalabym czegos takego, tzn z roznych wzorow, zeby stworzyc cos swojego, a szczegolnie jesli chodzi o zakardy - no ale udalo sie i sama jestem zaskoczona :)
Na razie zimowe robotki odkladam, bo od 27 lutego mam darmowy kurs szydelkowy (internetowy) na wyroby sznurkowe, czyli jakies koszyczki a potem z bawelny piesek :)
Na razie mam wene na robotki reczne, chyba to jest ten czas, taki przedwiosenny, ze chce sie zmian
A co tam u Was slychac? Widze, ze lutowa gospodyni juz poprzydzielala zadania na marzec i kwiecien
Wczoraj mielismy dzien ''rozpusty'', czyli dobry film, zrobiony popkorn w garnku i do tego niezdrowe chipsy Raz na jakis czas nie zaszkodzi
Polecam Wam film na cda ''CZESTOTLIWOSC''
https://www.cda.pl/video/35363899a?fbclid=IwAR1OUDNRPsha4sxqMLwQPS8C7dhBqLC63rbaofMyBuNcggSkPY3fcrHylBU
Stawiam wirtualna kawke i zycze milej oraz udanej soboty
Z niezdrowych rzeczy to ja tylko pepsi.
Nie lubię chipsów, nie lubię popcornu.
W kinie cierpię, gdy wszyscy dookoła smrodzą nim. Mąż ma zakaz jedzenia przy mnie, nie muszę cierpieć od niego jeszcze. Jak chce, niech siada daleko albo idzie sam.
Ale ostatnio polubiłam świńskie chipsy - chicharrones.
Kiedyś jedliśmy je u znajomych Meksykanów, smakowały dopóki nam nie powiedzieli co to. Potem na kilka lat temat zniknął. W zeszłe wakacje kupiłam dla brata, na poznanie lokalnych smaków, ze świadomością co to. I zasmakowały mi.
Nawet przymierzałam się do zrobienia samodzielnie, ale po lekturze technologii, to wiele godzin pracy, odpuściłam. Paczka kosztuje poniżej 2 dolarów. I jak źle wyprawisz skórę, zostanie odrobina słoniny na, wtedy nie będą chrupiace, tylko twarde nie do ugryzienia.
Raz zrobiłam panierke z tych chipsów- z jakiejś doprawionej paczki, która kompletnie nie podeszła i zalegała. Super chrupiaca, tylko mocno smalcowa w zapachu. Nie będę kupować z myślą o panierce, ale jak nie podejdzie to wiem jak zużyć.
Częstotliwość? Znam ten film bardzo dobrze.Oglądałam go kilka dobrych razy. Bardzo mi się podobał i nadal podoba,bo lubię filmy z wątkami podróży w czasie. Nawet nagrałam kiedyś na płytę dvd. Główną rolę gra James Caviezel,późniejszy Jezus Chrystus z "Pasji''.
Tak się składa,że miałam dziś iść do kina na "Opiekuna'' ,ale za mnie poszła córka z kolegą. Podobno wyciskacz łez ,zwłaszcza na końcu. Na pewno pójdę,ale raczej w przyszłym tygodniu z koleżanką.
Piękne robótki, pełna profeska z duszą czyli dobrane kolory i wzory a wykonanie w szczegółach dopracowane.
Fajnie mieć takie pożyteczne hobby, wszyscy obdarowani zadowolenie a pracuś szczęśliwy i zrelaksowany. Gratuluję
Nie kuś czipsami, nawet domowymi - chrupać można bez końca, z czasem trudno przestać i łatwo wpaść w nałóg.
Prażona kukurydza odpada, nawet domowa i pachnąca masełkiem.
Podobnie mam z gotowanymi kolbami.
Filmu kiedyś poszukam, dzięki, teraz mam długą kolejkę, nawet zbyt długą.
Niestety seriale teraz kręcone zaczynają przypominać tasiemce mydlane gdzie akcja zanika a sceny przeciągane są do granic zanudzenia.
Kawusia super, 2ga dzisiaj - pomoże stanąć na nogi, podszykować żarełko dla całej gromadki domowej i dzikich gości.
Nadia,Twoje robótki to pełna profeska. Jestem pewna,że jakbyś się ogłosiła,to miałabyś pełne wzięcie. Któż by nie chciał takiej fajnej ciepłej czapeczki,skarpet czy uroczego komina? ja bardzo chętnie. Jak marznę to zazwyczaj pod szyją,muszę mieć całkowicie okrytą,głowę zresztą też. A wygląda na to,że zima jeszcze będzie. Może niezbyt długo,ale będzie.
To trzeba jeszcze umiec robic na wymiar. Mi ta czapka wyszla przypadkowo przez kombinowanie, ale jakbym miala dla kogos zrobic, to moglby byc problem, bo ja dopiero wchodze w ten swiat robotkowy, szukam, sprawdzam a i tak pisza, ze czapki na 100% nigdy nie da sie zrobic tak zeby byla idealna...
Ale za dobre slowa dziekuje
Dobra sobotka
wolałabym Sobótkę i spacery leśne.
Nic z tego - dom, gary i ogólna krzątanina dookoła komina
Wczoraj seans filmowy zakończyłam wcześnie, zasnęłam przy kolejnym odcinku 'Stranger Things koło 21ej, po 2giej zlazłam do siebie.
Ranek, czyli 11ta na zegarze była zaczęłam od paniki kociej, potem ptasiej i koło 13ej zjadłam makrelkę ze szczypiorkiem słoiczkowym, 2ga kawa i do dzieła.
Pozdrawiam i udanej, wypoczynkowej soboty życzę
Ja poprzednie sezony śledziłam z zainteresowaniem. Ostatnia dziwnością zmogła mnie na początku, nie wytrwałam do końca drugiego odcinka.
Ja także oglądałam ten serial. Wg mnie za dużo w nim przemocy ,choć nie powiem, ciekawy. A ostatni sezon przeleciałam po odcinkach,bo byłam ciekawa końca,a koniec ,hm taki sobie. Podobnie miałam z oglądaniem DARK
Ostatni sezon na siłę wiązał wątki główne z doklejanymi na siłę /miłosnymi-lgbt, sowiecko-szpiegowskimi i twardogłowych wojskowych/.
Wiele odcinków przespałam albo odpuściłam, eM streścił mi najważniejsze sceny.
Zakończenie takie by sklecić kolejny sezon, bo już chyba kręcą?
Witam niedzielnie
Co tam u Was slychać,wyspałyście się przy świętej niedzieli? ja zupelnie nie. Co mi się przysnęło to zaraz jakieś koszmary mnie dopadały,jednym slowem klapa po całości. Dobrze,że w końcu nadszedł dzień ,w dodatku śnieżny jak na luty przystało. Rosół jak zwykle już mam gotowy,ba nawet zjedzony. Na drugie mam żeberka w kiszonej kapuście i do tego ziemniaki. Na deser może budyń z sokiem malinowym. Wczoraj zachciało mi się racuchów drożdżowych z przepisu Żony Zofii. Zniknęły z prędkością światła.Myślałam,że ostanie się choć jeden do kawki,ale skąd,wymietli na glanc
A co u Was dzisiaj na obiadek?
Zmywarka nam szwankuje, panel sterowania robi dyskotekę, a ma ona ledwie 3.5 roku. Pewnie trzeba będzie wymienić, sam panel na gwarancji jest jeszcze.
Oczywiście zaczęły się poszukiwania rachunku (bo instrukcję mieliśmy), kiedy kupiliśmy.
Jak to bywa wszystkie inne, wydawało się nieprzydatne były, a tego nie.
No ale udało się, mamy to.
Jak się uspokoiło, mąż diagnozował zmywarkę łącząc sięz nią przez telefon za pośrednictwem aplikacji (ma taką funkcję, nawet nie wiedziałam) wszystko jest ok. Ale wczoraj nie mogła zastartowac, wyłączała się.
Zmieniliśmy program, ruszyła i umyła.
Taka to trwałość sprzętu teraz...
Upiekłam babkę z mąki migdałowej, z polewą z philadelphia z masłem, o smaku limetkowym - wcisnęłam sok do tego. Po wierzchu płatki migdałowe.
A na obiad gulasz wołowy dzisiaj. Już się cieszę.
Po wczorajszym ochłodzenie, dzisiaj już wzrost temperatury, choć poranek chłodny.
Dzień przeleci jak z bicza, zaraz poniedziałek.
Babka wygląda wzorcowo, chętnie bym zjadła,zwłaszcza ,że lubię migdały,poza tym samo zdrowie.
Mniamm, jaka śliczna i podana też pięknie.
Bure? nawet nie zauważyłam bo widzę tylko posypkę.
Może szczypta kurkumy do mąki, na sucho zmieszana, poprawi kolor?
Ten wypiek z jasnym slodzidlem ma przepiękny, jasny kolor. Jak babka powinna mieć. Gdybym nie widziała go, pewnie bym nie wiedziała o różnicy.
Tak wygląda chleb, dokładnie z tego samego przepisu,ctyle, że bez cukru a z solą
Chlebowa babka też super, ma kolor słoneczny jak wielkanocna baba na dobrych jajach.
Takie babki żółciutkie, długie jak bagietki, kiedyś kupowałam, chyba w lidlu - różne smaki, wszystkie mi smakowały.
Idzie Wielkanoc, to może i ja upiekę - kolorową kisielową, jak u Mamy.
Jak to w przypadku choroby można planować...
Pracodawca jutro ma operację, stan się w nocy pogorszył, nie ma wyjścia.
Ona w drodze do niego, z Małym (to najlepsza opcja dla takiego malucha i dla niej też), Mała zostaje u dziadków, wrócą jak wrócą.
Ja mam wolne i opiekę nad psem. Na przyszły weekend będę miała nawet dwa, hehehe.
Trochę mi szkoda nadgodzin za zeszły tydzień, bo był ciężki, ale tu nikt tak nie chciał.
Mam płacone za 2 tygodnie, za 80 godzin czy pracuję, czy nie, jeżeli nie jest to ekstra moje wolne.
Za więcej godzin jest ekstra, przy czym one pokrywają czas, który nie pracowałam w ramach 80 godzin limitu (coś jak szpitalne zmiany).
Nic to, odpocznę sobie, bo już padałam na pysk.
A tyle jedzenia przygotowałam. Tym bardziej sobie odpocznę...
Jak tam pracodawca? Operacja się udała? Pewnie tak, ale pewnie teraz dłuższy okres rekonwalescencji, głównie dietą. Pamiętam jak bratowa miała usuwany woreczek, to przez pół roku delikatna dieta, ale znam i takich co w ogóle nie przestrzegali i jedli od razu wszystko. Bóle podobno jeszcze gorsze jak podczas ataku woreczka.
Witam poniedziałkowo
Trochę odpoczęłam ale wiem, że teraz trzeba będzie znów nadganiać. Tak to jest. Ten tydzień zapowiada się intensywnie. Dodatkowo w planach kontrolne spotkanie u stomatologa. Hm...oby się okazało, że nie trzeba nic robić... Myślę już o marcu, bo to oznacza kolejne kontrolne wizyty i na dokładkę mammografię.
Połówek wczoraj wyjechał więc zrobiło się w domu pusto.
Dziś pogoda całkiem fajna. W nocy poprószył śnieg ale mimo mrozu nie czuje się mocno zimna, bo nie ma wiatru. Poranny spacer zaliczony.
Znalazłam na YouTube ciekawy filmik o szkodliwych substancjach dodawanych do żywności. Myślę, że wart przesłuchania. Kto ma ochotę, to zostawiam link
https://www.youtube.com/watch?v=Ran-w87K-yQ&t=13s
Miłego startu w nowy tydzień
Dzięki za ten link, może dzięki niemu stracę apetyt, bo straszny żarłok we mnie siedzi ostatnio.
Sama nie wiem od kogo przylazł?? chyba od sąsiadów
Witam pogodnie
na przekór szarzyźnie za oknem.
Czas rano szybko ucieka, już 9ta a ja w powijakach domowych.
Tylko moje sierściuszki obżarte i spokojne, czekają na wiosnę i ciepełko jak my.
Niedzielka zleciała w domu, udała się kulinarnie - biała kiełbasa duszona z cebulą dość dobra wyszła a frytki jeszcze lepsze.
Deser kawowy lub owocowy.
Dzisiaj kombinuję schab z pieczarkami i może coś drożdżowego?
A "luty dzisiaj ciut wyszczerzył mrozu kły' i wysuszył wszystko co ostatnio napadało.
Fajnego poniedziałku czyli fajniedziałku życzę nam
No i poniedziałek, przyszedł. Trochę pospałam, do 5.30. Może by było dłużej, ale stekający mąż (biedna jego głowa) i zaraz potem miauczące koty (musiały koncertować wcześniej, bo mąż wstał je nakarmić, a to rzadkość, zazwyczaj ja jestem ta pierwsza, która słyszy. One są cywilizowane, dają pospać do momentu, gdy nie zaczniemy się wybudzać ze snu, czują to), wybiły ze snu.
Jak ja wstanę za tydzień do pracy to nie wiem.
Zaraz ruszam na służbę do psa, potem pojadę zapłacić rachunek za zbiornik na gaz (wynajmuje się i płaci roczną opłatę), zapomniałam wypisać i wysłać czek, a termin był na wczoraj.
Alman jak oczy? Dalej źle?
Wracaj do nas, choć na kilka zdań.
Witam w poniedziałkowe popołudnie
Nie miałam dzisiaj chwili czasu by wpaść do kawiarenki. Od rana ciągle coś,nawet teraz obiad na szybkęsa. Zrobiłam na szybko krokiety z mięsa rosołowego i dopiero teraz wpadam żeby się pokazać. W końcu to mój przedostatni dzień gospodarowania. Zleciało jak zawsze wszystko leci. Ech Czasie,coś taki prędki,czemu choć trochę nie zwolnisz??
A Basi podałaś przepis na krem, o który pytała?
Może tutaj go wklepiesz, tak na szybko, bez wygładzania
Ciekawa jestem każdej nowinki, nikomu nie sprzedam, obiecuję
Nie bardzo pamiętałam o który to krem chodziło,ale tak,podałam Basi na priv.
Mam nadzieję,że to ten,tzn orzechowy z przepisu neliady.
Dzięki, tak myślałam że to ten - szperałam w komentarzach, ale nie byłam pewna.
Fajny przepis, bez ucierania - na szybko, kiedyś wypróbuję
No i wreszcie wrocilam z dalekiej podrozy( Wasza zasluga,a szczegolnie Goplany)Na jak dlugo....sie okaze???.Jak juz wiecie pisanie nie jest moja mocna srona, bo i o czym tu pisac???Obiecuje natomiast pojawiac sie w kawiarence tak czesto jak to bedzie mozliwe.Jeszcze jedno---choroby sa dla mnie TABU nie lubie sie nad soba rozczulac!!!A przepisu jak nie mialam tak nie mam( moze gapa ze mnie)
Serdeczne usciski osobno dla kazdej z Was... po tak dlugiej nieobecnosci
Cześć Basiu ,jak miło Cię tu widzieć
Głowiłam się,który to był przepis. Myślałam,że orzechowy od neliady, o którym Ci pisałam,ale najwyraźniej nie. Postaram się jeszcze pomyśleć o jaki chodziło, choć w tej chwili naprawdę nie wiem. Może pamiętacie dziewczyny?
Hej dziewczyny, cos Wam wiadomo o tym dziwnym zjawisku nad Polska?
https://cytaty.pl/aktualnosci/73776,niesamowity-widok-na-niebie-zorza-polarna-nad-polska.html?fbclid=IwAR294YE0ViMq1EbVqN12TUHp6_Lf5JA1tQSUTS-qEIE7F8m_AKGnDu0S4D4
https://tvn24.pl/tvnmeteo/polska/zorza-polarna-w-polsce-kiedy-i-gdzie-ja-obserwowac-jakie-sa-szanse-na-zorze-polarna-w-nocy-z-poniedzialku-na-wtorek-6780175?fbclid=IwAR3bpyMQpvbbxdI96Z48ip8Q6jYCdyfyoCWDkgCNP5ocElULv-9wky04fV0
Niektorzy widzieli zorze polarna nad Polska i tej nocy tez ma byc.
Podobno tez byla widziana w Szwecji, Dani, Szkocji...
A niektorzy cytuja trylogie:
„…był to dziwny rok, w którym rozmaite znaki na niebie i ziemi zwiastowały jakoweś klęski i nadzwyczajne zdarzenia…”
'Potop, 'Ogniem i mieczem czy ta 3cia
Nic nie wiem, nie widziałam bo do późna śledziłam losy Wiedźmy z serialu 'Przeklęta. Dłużyzny straszne, ale jak zaczniesz to trudno zrezygnować, co będzie dalej i kto kogo przechytrzy lub skończy marnie?
Nad Polską po staremu - latają ptaki, samoloty różniste i sieją zamęt.
U nas bez zmian, widać wiosnę i radochy przybywa bo:
kwiatów coraz więcej
czosnek ozimy i kombinowany /przegapiony i rozpikowany/ ładnie rośnie
może nasiona selera zaczną kiełkować, oby bo zależy mi na nim bardzo
i planuję dokupienie sadzonek selera naciowego - na razie nie wiem gdzie.
Ach ta wiosna, ciepła i radosna
Foto: widać już wiosnę? u Was
Jak wlaczysz film, to na poczatku jest o tym mowa, zdaje sie, ze ''Ogniem i mieczem''
Dzięki, odkurzę księgi i poczytam kolejny raz ;)
Jak już dobiorę porządne okulary
...że też ja wcześniej nie przeczytałam tego wpisu,no i przez to przegapiłam zorzę polarną. Może była podobna do tej z ""Częstotliwości''?
Mam naocznych swiadkow, ze w Islandii byla i w Norwegii, niestety w Polsce nie mam znajomych, ktorzy by widzieli zorze polarna.
Witam wtorkowo w ostatni dzień lutego
Goplano dziękuję, że podtrzymałaś ciepły klimat w naszej Kawiarence i nie pozwoliłaś nam "klapnąć"
Dziś piękny, mroźny i słoneczny poranek. Jako, że z okna w pracy mam widok na Odrę, to mogłam obserwować jak słońce wyłania się z mgły. Ptaki się cieszyły i widać było, że to moment radosnej energii. Oby więcej takich dni.
Zostawiam gorącą herbatę i zmykam do swoich papierów.
Dobrego dnia
Pięknie dziękuję Goplano za lutowe balowanie w karnawale, za refleksje i wspominki wielkopostne, za wytrwałość i cierpliwość - za wszystkie chwile poświęcone nam i Kawiarence.
U nas więc promyki posyłam na dobry wtorek i kolejne dni :)
Dzisiaj chyba w domu nie usiedzę, pogoda kusi i prac sporo wokoło czeka. Wczoraj drobne porządki już zaczęłam, dzisiaj może większe sprzątanie zaplanuję by głowę dotlenić przy zbieraniu szyszek i gałązek, nałapać słońca do kieszeni.
Gotowanie dzisiaj z głowy, mam od wczoraj schab pieczarkowy na pęczku.
Pieczenie odkładam, może dzisiaj??
Pozdrawiam pogodnie i jeszcze raz dziękuję za luty
Cała przyjemność po mojej stronie Szkoda tylko, że brak łączności umożliwił Ci zabawę z nami przez dłuższy czas,ale wiadomo,nie wszystko od nas zależne. Dzięki za pomysły,pysznościowe jedzonko i wpadaj do północy, a i po północy też ,chyba,że klucze wcześniej odbierze Ekkore
Goplano dziekuje rowniez za mila i troskliwa atmosfere, za to ze siedzialysmy przy przyslowiowym kominku i sobie pogadulilysmy, a nawet jak kogos zabraklo, to skrzetnie sie obracalysmy i podpytywalysmy jedna druga, gdzie ta osoba jest i czy dzisiaj dolaczy do naszego cieplego kominka
Pozdrawiam cieplo
Ja też Ci dziękuję za wszystkie piękne zdjęcia, robótki cieplutkie i milutkie dla oka. Kto by nie chciał odziać się w takie skarpetki,wbić pod koc popijając gorącą herbatkę.Od razu cieplej na sercu. W dodatku przemyciłaś dzięki zdjęciom wiosnę, której chyba już wszyscy wypatrują
Witam. Żyję. Pozdrawiam. Goplano dziękuję.
Idzie ku dobremu.
a tu zdjęcia zorzy polarnej
https://www.rmf24.pl/regiony/trojmiasto/news-zorza-polarna-nad-polska-zobaczcie-niezwykle-zdjecia,nId,6625404#crp_state=1
O ,dopiero teraz widzę Twój wpis. Dziękuję Alman. Bardzo się cieszę ,że idzie ku dobremu,oby tak dalej Dużo zdrówka życzę
Klucze postaram się przejąć o Waszej północy, czyli u mnie o 18, żebyście rano miały gdzie zasiąść.
Goplana dzięki za gospodarzenie i pełen pogaduch miesiąc.
Ciekawe co u Alman, bo zamilkła.
Ja również dziękuję Ekkore Jutro będziemy pić kawę u Ciebie
Też myślę o Alman. Mam nadzieję,że się odezwie. Martwię się...
Takie same jak u mnie, ta kepka przebisniegow :)
Smakosiu ,bardzo dziękuję Jak masz jeszcze czas i chęć to ''moja'' kawiarenka otwarta jeszcze do 23:59 Wchodź śmiało, aaa i znów gotuję Twoją zupę ziemniaczaną ,jest pychotka
O joj! Jaka miła niespodzianka Dziękuje za dobre słowo. A wiesz, że zapomniałam o tej zupie
Ehhh. Jeszcze mam kłopot opiekuńczy.
Pies się pochorował, dostała rozwolnienia (to samo miała miesiąc temu).
Sprzątanie nie było przyjemne. Dywan będzie do wyrzucenia.
Jeszcze woziłam do weterynarza próbki.
Na razie, do popołudnia siedzi na dworze , z wodą, jedzeniem, legowiskiem.
Zastanawiają się nad zostawieniem jej u weterynarza, żeby ją obserwowali.
Szkoda mi psa, bo nie dosyć, że tęskni, to jeszcze kilka dni w kojcu.
Zobaczymy co będzie.
Pracodawca po operacji, usunięte fragmenty jelit, ale mniej niż się spodziewali, więc z czasem będzie dobrze.
Biedny piesek,to oczywiste ,że tęskni za właścicielami i przez to to wszystko
Będę kurczaka z ryżem gotować.
Badanie kału negatywne, choć i to dobre, że nic poważnego.
A może lepiej ugotować ryż z marchewką zamiast kurczaka...?
Zalecenie od weterynarza.
Ryż i kurczak, rosół wylac.
Tak,bo rosół jeszcze pobudza ,warto o tym wiedzieć mając psy.
Dziękuję Wszystkim i każdemu z osobna za udzielanie się w kawiarence lutowej
Wniosłyście radość ,smakowite jedzonko, dobrą kawę i herbatę a nawet wiosnę Do zobaczenia w marcowej kawiarni
P.S. Wciąż czynna do 23:59