Dzisiaj niespodziewana powtórka - z racji kuchennej wpadki, trzeba było robić inne ciasto z tego co w domu. Na dużą blachę zrobiłam ciasta z półtora porcji, spokojnie może być z dwóch. Plus piana ze zdublowanych białek - chciałam wykorzystać białka z zamrażalnika. Z ogromną ilością jagód (borówek amerykańskich). Wygląda obłędnie.
Bardzo dobra surówka. U mnie z kapusty spiczastej (taką zostałam obdarowana) - bez cukru (marchew i jabłko dały wystarczająco słodyczy), z dodatkiem kolendry zielonej.
Leszek pytałeś o wielkość blachy - u mnie mała blaszka kwadratowa, jakieś 30 na 30 (może ciut mniej nawet)
Wykonane. Pycha!!!! Będzie chyba moje jedno z ulubionych prostych ciast. Pianka nie jest bezą (przynajmniej u mnie) - ale doskonale się komponuje z chrupiącym kruchym ciastem. Do powtórek z innymi owocami - na pewno będzie z brzoskwiniami.
Nie słodziłam rabarbaru - bo zależało mi na kwaskowatym cieście.
Jak mieszasz cały czas, nie ma prawa wyjść z grudkami. No chyba, że mleko skiśnięte (jak moje dzisiaj, dwie kawy wylałam, choć mleko w smaku było dobre jeszcze, to w połączeniu z gorącym warzyło się. A za dwie godziny od tego miałam pół butelki zsiadłego mleka - mimo, że w lodówce).
Miło powspominać czasy licealne, gdy trzy razy doszłam na piechotę, 360 km, te odczucia, atmosfera. Potem też byłam. Ale to nie to samo.
Moja sałatka była wariacją na temat. Od siebie dodałam świeże pomidory, żurawinę i orzechy, Suszone pomidory pełniły rolę dekoracyjną. Zamiast oliwy od pomidorów dałam oliwę z ostrą nutą. Teraz doczytałam twardego sera - ja dałam miękki wymieszany z kozim
Cały melon to chyba za dużo - patrząc na ilość pozostałych składników, ja na dwie osoby zużyłam trochę więcej niż pół melona.
Sałatka bardzo dobra, polecam.
Wina czeskiego błędu, zamiast 230 to 320 F. Teraz wyszło jak trzeba, tak jak u Ciebie na obrazku. Jeszcze spróbuję z wydluzonym o 15 minut czasem, żeby wiedzieć, która wersja lepsza. Wczoraj było na obiad. Wystudzony schab w plastrach podgrzewalam w sosie pieczarkowo gorgonzola przez 5 minut. Idealnie mięciutkie i kruche mięso, ani na jote suchości .
Reszta do zjedzenia na zimno.
Schab siedzi w piekarniku, dopiero co wjechał. I już chyba wiem co było nie tak poprzednim razem. Za wysoka temperatura (walnęłam się o sporo) plus dodatkowy czas jeszcze. Teraz postanowiłam obniżyć temperaturę w stosunku do tego co miałam poprzednim razem. Ale coś mnie tknęło, żeby skorzystać z przelicznika - poprzednio też mi się wydaje, że sprawdzałam, bo Fahrenheity z pamięci to niewiele mi mówią, szczególnie w zakresach, których nie używam na codzień. Ale niewiele dało sprawdzanie, skoro źle ustawiłam. Zobaczymy co wyjdzie...
U mnie zawsze wszystko jednogarnkowo. Najpierw mięso i cebula, która ma się rozgotować. A potem po kolei warzywa, według czasu "dochodzenia" - najpierw te, które muszą być przesmażone, potem woda i dopiero te do gotowania. Ile kucharek, tyle sposobów...
Na pewno. Kasza wypije wszystko.
Nie działa, a przynajmniej nie zawsze. Wszystko zależy od jajka. Ja gotuję ok 7 minut od zagotowania wody (plus czas do zagotowania). Jak przegapię moment zagotowania wody - wychodzą twardsze. Zaraz potem przelewam zimną wodą i zasypuję kostkami lodu. Jak zostawimy jajka w gorącej wodzie - ono nadal się ścina. Te obierane zaraz po zlodowaceniu skorupka odchodzi idealnie, te zostawione na potem - różnie z tym bywa, często z połową jajka. Solenie wody też nie działa w 100 %.
Smosiu masz rację, to taki olej do smażenia, w kolorze czysto żółtym, a nie zielonkawym, jak oliwa extra virgin. Nie odwazylabym się użyć tego do smażenia kotletow, tam potrzebna jest wysoka temperatura, ale do cebuli jak najbardziej. Nie rozgrzewam, tylko daję na patelnię, razem z zimną cebulą, co już zmienia ogólną temperaturę. Jak tylko trochę się rozgrzeje, zaraz zmniejszam grzanie. Moim zdaniem wydobywa to zapach z cebuli i oliwy.
Akurat Polska nie jest potentatem w produkcji wołowiny mięsnej. Latami wykorzystywaliśmy bydło mleczne na steki - mięso jest łykowate i stek nigdy nie będzie dobry. Za najlepsze na świecie uchodzi bydło argentyńskie - odmiana hodowana już wszędzie. Ja pierwsze krowy i byki na mięso widziałam w Belgii, lata temu. Zupełnie inna odmiana krów od naszych tradycyjnych muciek, przysadziste, jakby codziennie na siłowni bywały.
Poledwice to trudno zepsuć. Nie znam się na terminologii wolowej, posluze się wieprzowa.
Polędwica jest najdroższa. I najdelikatniejsza. Najbardziej popularne są steki ze "schabu", z pozostawiona otoczka tluszczu, aby nie wysuszyć mięsa. Za najsmaczniejsze uważane jest mięso karkowe, poprzerastane tluszczem, zapewniającym soczystosc. Oraz tzw t-bone, plat mięsa z kością w kształcie litery t, tylko rozmiar tychstekow to na wielkiego chłopa , średnio 680 g