Zapewne już zrobiłaś, ale dopiero zobaczyłam Twoje pytanie /przepraszam/ stąd teraz moja odpowiedź - nic się nie stanie jak pierwotnie nie będą pokryte w 100%, potem zapewne puszczą sok i będzie ok.
Mam ochotę zrobić, ale czy to znaczy, że konfiturę wkładamy do słoika i dopiera kiedy ostygnie słoik zamykamy? a nie lepiej zakręcić na gorąco i słoik odwrócić? i jeszcze jedno - nie mam likieru wiśniowego, można zastosować zamiennik jakiś ?
Całkiem podobny sposób do mojego "Kurczaka po polsku" tyle, że ja daję śmietanę zamiast wody, no i duszę ok. pół godziny /czasem 40 min. jak większe kawałki/. No i pyszne to jest.
Robię taki barszcz ukraiński "od zawsze". Nie używam żeberem ale np. kości od schabu. Dodatkowo na koniec dodaję 1-2 łyżki przecieru pomidorowego. No i niekiedy zamiast gotować fasolę dodaję na końcu białą fasolę konserwową. A niedawno użyłam fasolki szparagowej pokrojonej w 2-3 cm kawałki. Wszelkie czerwone barszczyki to dla mnie najlepsze zupy, a ta to nr 1przed wszystkimi.
Tak, w tym przepisie korzyści są wielorakie - szybko się robi, nie trzeba pasteryzować, śliwki dobrze się przechowują nawet w słoikach z lekko uszkodzoną zakretką, są już bez pestek /które są szkodliwe?/ no i są bardzo...dobre. Zachęcam wszystkich do wypróbowania.
Dla mnie pycha !!! Nie miałam piwa więc w zamian użyłam wody mineralnej gazowanej. Polecam !
Zrobiłam dziś na obiad i jestem tak objedzona /czyt. obżarta/, że nie mogę oddychać. Mnie smakowało bardzo.
Ja tam wszystko zrozumiałam, przepis jest ok. Wstawiaj następne i nie przejmuj się tego typu uwagami. Wszak to przepis, inspiracja do gotowania, a nie "szkółka gotowania" czy "gotowanie krok po kroku".
Moje śledzie robię troszkę inaczej - octem ze śliwek zalewam cebulę /przepis na śliwki też jest/. Ale bez względu na to, śledzie są bardzo dobre i warto je spróbować.
Robię takie danie od bardzo dawna, a moja koleżanka, której dałam przepis, nazwała je "pieczarkada" i tak zostało. Ja nie daję jednak aż tyle cebuli /2-3 szt/ no i zamiast kiełbasy daję parówki cienkie, a ostatnio stwierdziłam, że lepszy z "parówkową" /grube parówki/.
Tak czy inaczej danie pyszne bardzo.
Upiekłam !!! nie mogliśmy wytrzymać wczoraj /świeżo po zrobieniu, ledwo trochę wszystko ostygło/ i już zabraliśmy się za degustację. Masakra jak się jabłka rozjeżdżały i trochę mnie to przerażało.
Ale potem zamknęłam placek w lodówce i dziś....miodzio!!! Wszystko się trzyma jak należy. Pyszny!!! będę na jego bazie robić dalsze kombinacje.
Jabłek dałam więcej - 2 kg, cukru do smaku, żeby były winne, no i galaretki więcej - 1 cała torebka i drugiej ileś...torebka była już otwarta.
No i amoniaku dałam na oko, nie miałam jak zważyć tej odrobiny.
Zachęcam do wypróbowania a autorce wielki dzięki za udostępnienie przepisu.
Na końcu składników, już po "uwadze" jest jeszcze 100 g mąki pszennej typu 1700 - czy ten składnik "uciekł" z kruszonki? czy chodzi o cos innego?
Dzięki za miłe słowa i za ....przypomnienie mi o pasztecie, muszę też zrobić.
Już wiem co upiekę na niedzielę ! a placki amoniakowe...mniam mniam..... robiła moja mama....
2 kg pigwy przed obraniem? i te 2 kg cukru tylko do kofitury, a do galaretki to już odrębna ilość?