Paski są dośc cienkie, mięso ryby delikatne, więc wystarczy dusić kilka minut (dosłownie 2-3) - zbyt długie gotowanie jest niepotrzebne, spowoduje tylko rozpadnięcie się łososia na drobne kawałki.
Jeśli następnego dnia marcepan wykonany z migdałów był twardy jak kamień, niestety mogę napisać tylko jedno - najprawdopodobniej został niewłaściwie zrobiony lub przechowywany, dodano zbyt mało alkoholu, który wpływa na wilgotność i aromatyczność masy.
Znam różne historie "marcepanowych błędów" - podstawą jest posiadanie odpowiedniego sprzętu do mielenia, dopilnowanie, aby konsystencja była plastyczna i miękka oraz trzymanie masy marcepanowej zawiniętej w folię. Wówczas jest miękka, pachnąca i bardzo smaczna, niezaleznie od tego, czy użyje się tylko marcepana, cukru pudru i likieru amaretto, czy będzie się eksperymentowało z różnymi rodzajami alkoholu oraz połączeniami cukru i glukozy, które sprawdzają się jako nadzienie do pralinek.
A ja nie omieszkam dodać kolejnych wariacji przepisu, gdy tylko uda mi się je opracować, wypróbowując wcześniej na zestawie dań :)
No właśnie tego się obawiałam, że surowe warzywa będą wymagały bardzo dużej ilości soli, aby dały się dłużej przechowywać. Chociaż z drugiej strony kupne wegety mają tej soli bez liku, chyba wcale nie mniej niż taka włoszczyzna przesypywana solą i upychana do słoika :)
Rozumiem, że w słoikach trzyma się surowe potarkowane warzywa. A ile mniej więcej sypie się tej soli na 1 szklankę (powiedzmy ugniecionych, żeby zachować jakąś miarę) startej włoszczyzny?
Nie wiem, jak to się stało, ale dopiero teraz zauważyłam ten przepis. Zapowiada się świetnie!
Najłatwiej i najszybciej kupić prażoną cebulę w większym opakowaniu - można ją dostać w coraz większej ilości sklepów, w tym w popularnych supermarketach. Tak, którą widać na zdjęciu właśnie w taki sposób została nabyta. Dodatkową zaletą przygotowania domowej wegety z odrobiną prażonej czy suszonej cebuli jest kolor - podobnie jak kurkuma, nadaje żółtozłotej barwy przyprawie.
Hihi, ale się porobiło :)
Ale chyba nic nie szkodzi, mam nadzieję, że nikomu nie przeszkadza ani wykład ani małe zamieszanie z nazwą ryby. Już się umówiłam z autorką tego przecież pysznego przepisu, że uściśli tytuł i będzie po kłopocie.
Rzeczywiście pstrąga o lekko pomarańczowym pod względem koloru mięsie można kupić pod nazwą "Pstrąga łososiowego" :)
A przepis warto wypróbować, polecam, ryby przygotowane w ten sposób wychodzą wspaniale.
Glumadziu kochana, toż to chyba pstrąg, a nie łosoś, chyba że mnie moje oczy mylą :)
Widzę, że uprzedzasz nadejście wiosny, do której na razie daleko :) Zresztą sałatka wygląda też zimo - jest cudnie biała.
Narobiłaś mi apetytu - ale chyba jednak poczekam z jej zrobieniem do prawdziwej wiosny, gdy rzodkiewki nabiorą smaku!
Słodko zrobiło mi się na ich wspomnienie. Cieszę się, że babeczki znalazły amatorów :) Od siebie dodam tylko, że oczywiście ilość cukru i miodu można zmniejszyć. Świetnie też smakuje wersja babeczek z dodowej roboty gęstymi śliwkowymi powidłami.
Masz bardzo piękne staroświeckie talerze. Jeżeli wolno mi coś doradzić, warto dobierać kontrastowy kolor talerzy i układanego na nich dania - złocistobrązowe kotlety zlewają się z jasnobrązowym talerzem. Na pewno ułożone z kilkoma ziemniakami i odrobiną surówki zaprezentowałyby się o wiele lepiej :)
A swoją drogą takie kotleciki to bardzo smaczny i tani obiad - uwielbiam różne jego wersje smakowe, a to z koperkiem, a to ze szczypiorkiem, a to ze startym drobno żółtymm serem.
W tym roku ograniczyłam się do zrobienia choinki z szyszek oraz stroika z szyszek na dużą wigilijną świeczkę - może poszaleję przed następnymi Świętami. Koszyczkowe pomysły są całkiem niezłe!
Jeśli kupimy kapustę za mało kwaśną, bardzo delikatnie kiszoną lub niedokiszoną, nie należy jej przelewać wodą, płukać ani wyciskać, bo odbierzemy jej resztę smaku. Każdą kapustę przed przyrządzeniem dowolnego dania z niej należy próbować, aby ocenić kwaśność.
Zaraz napiszę do autorki przepisu prośbę o dodanie tej informacji do opisu wykonania. Jak widać po Twoim komentarzu nie dla każdego była to rzecz oczywista.
A drylujesz je czy nie drylujesz?