Jeśli chodzi o blaszkę, to ja używam tej, która jest na wyposażeniu piekarnika. Z podanej porcji możesz sobie uformować np. dwa placki. To zajmie prawie całą blaszkę. Niestety w tej chwili nie dysponuję zdjęciem. Pieczywko jest naprawdę doskonałe. Na próbę można zrobić z połowy porcji. Polecam.
Chleb rewelacyjny! Zrobiłam z połowy porcji czyli jeden, duży bochenek. Połowę mąki krupczatki zastąpiłam mąką żytnią. Ziarna wsypywałam "na oko". Wyrabianie, wyrastanie i pieczenie zajęło jakieś 70 minut. Jednym słowem "niebo w gębie" w ekspresowym tempie :-) Serdecznie dziękuję za podzielenie się przepisem i szczerze polecam.
Zdjęcie słabej jakości bo zrobione kamerą z komputera, ale to tak na paiątkę :-)
Oczywiście rabarbar "wylądował" w słoiczkach a nie w "słoczkach" :-) Sorry za literówkę.
Mój rabarbar "wylądował" w słoczkach Hmm........ co za zapach kiedy się smaży! Tak jak wspominałam dodałam imbir w korzeniu, który starłam na grubych oczkach tarki. Było tego jakieś 200g. Udało mi sie wybrać "jędrny" więc uniknęłam łykowatych wąsów. Smak... lekko kwaskowe, ale jednocześnie ostre no i oczywiście słodkie. Doskonale połączenie i efekt rewelacyjny. Polecam wszystkim wielbicielom imbiru a Tobie Teresko dziękuję za przepis.
Jak tylko przeczytałam, że nadaje się do pieczonych mięs, to już mnie zachęciłaś żeby spróbować tego "rabarbarowego specjału" Lubię imbir w korzeniu więc pewnie poeksperymentuję z takowym. Dziękuję za szybką odpowiedź.
Teresko, a co myślisz o tym żeby imbir w proszku zastąpić takim w korzeniu? Możesz coś więcej napisać o smaku tej marmolady, bo zastanawiam się do czego bym ją mogła zastosować? Czy ten rabarbar trzeba obierać? Bardzo mnie zaintrygował ten przepis więc zasypałam Cię pytaniami :-)
Tak Kasiu, pomidory z puszki też się nadają. Są trochę "luźniejsze" w konsystencji", ale jeśli Tobie to nie przeszkadza, to możesz je zamiennie zastosować.
Babka udała się pod tym względem, że nie miała zakalca, urosła i wygladała dość efektownie. Jednak nie wyszła tak, jak tego oczekiwałam. Jest dość sucha i "zbita". Brzydko mówiąc troszkę taki "gniot", ale proszę nie sugerować się moim komentarzem, bo czasami jednemu wyjdzie lepiej a innemu gorzej. Ja poszukuję przepisu, gdzie babka będzie puszysta a taka mi niestety nie wyszła.
Przyłączam się do wszystkich pochwał :-) Nic dodać, nic ująć - tylko zajadać się i oblizywać. Dodatkowo muszę się pochwalić, że sernik nie opadł po zastosowaniu wszystkich porad Mamywiesi z wątku pn. "Jak upiec dobry sernik". Piekłam go w tortownicy. Dziekuję za przepis i polecam.
Gapa ze mnie i tyle! Zasugerowałam się, że mam piec tę zebrę przez godzinę i jak minęło 75 minut jakieś licho podkusiło mnie żeby zakończyc już pieczenie mimo, że sernik wydawał się jakiś "luźny". Następnego dnia po otwarciu obręczy tortownicy 1/3 sernika wylądowała na podłodze. Zwyczajnie wypłynął ku uciesze psa. To mnie chyba nauczy, że nie można tak uporczywie spogladać na zegarek - lepiej zaufać swoim oczom, kiedy wyraźnie widzą, że ser się "trzęsie" :-) Może za drugim podejściem będę już mądrzejsza...? :-)
Jako,że przyłączyłam się do sałatkowego weekendu czas na opinię :-) Sałatkę zrobiłam z myślą o rodzicach, bo ja raczej "majonezowych" nie jadam, ale oni byli zachwyceni. Zjedli po takiej dużej porcji, że zrezygnowali z objadu :-) Jak stwierdzili: "trudno jest się od niej oderwać". Dziękuję za przepis i polecam.
No i wydało się - jednak opornie rozumowałam :-D Mimo ubicia całych jajek ciasto wyszło doskonale, ale następnym razem zrobię tak jak w przepisie. Dziękuję za wyjaśnienie i jeszcze raz podziękowania za wysmienite ciasto :-)
Till, Twoje ciasto jest rewelacyjne. Po pierwsze dlatego, że bardzo smaczne, po drugie, bo bardzo podzielne (atut dla licznych imprez), po trzecie niedrogie i po czwarte wygląda tak jak smakuje - super! Jeszcze nigdy nie udało mi się zrobić tak smacznego i tak "aksamitnego" kremu budyniowego. Dodam tylko, że margarynę zastąpiłam masłem śmietankowym. W Twoim opisie wykonania ciasta napisałaś: "Białka i żółtka z cukrem ubijamy osobno mikserem , następnie delikatnie łączymy ze sobą i dodajemy pozostałe składniki ciasta". Jeśli miałaś na myśli, że jajka ubijamy z cukrem a następnie dodajemy pozostałe składniki, to dokładnie tak to zrobiłam. Nie mam jednak pewności, czy o to Ci chodziło...? To zdanie jest dość dziwnie zbudowane i chyba dlatego Elek miała wątpliwości. Przepraszam za tę refleksję i zapewniam Cię, że nie ma w tym nawet odrobiny złosliwości. Chciałam się tylko upewnić, że dobrze wszystko zrozumiałam. Może nawet przyda się to komuś, kto tak jak ja "opornie" rozumuje :-) Serdecznie dziękuję za przepis i szczerze wszystkim polecam.
Ave, dokładnie tak. Te wgłębienia powodują, że oliwa zatrzymuje się na pieczywie. Ponadto wypiek jest bardziej równomierny bez tej charakterystycznej "górki" na środku. W moim domu pieczywko robi furrorę. Jest zawsze miłym zaskoczeniem dla gości i znika w mgnieniu oka :-)