Basiu - już pokazała się druga strona komentarzy, zobacz - odpowiedź dla Ciebie jest na poprzedniej. Pozdrawiam !!!
to jest ta druga wkładka Basiu - typowo do pary, 5 cm. głęboka. Przez 2 lata używałam jej raz.....wiem że gotowanie na parze jest zdrowe - no ale nie przepadam.
Basiu, teraz sprawdziłam - garnek jest spory - tak 3 cm. do krawędzi, - weszlo 5,5 litra wody. Zmierzyłam wysokość wkładki i wyszło, że dno wkładki jest 4 cm. nad dnem garnka. Jak widzisz na zdjęciu ( pod cebulą ) rosołu jest prawie pełno. Ale na przedostatnim zdjęciu - po wyjęciu zawartości - samego rosołu jest połowa garnka. Fakt - przez 2 godziny trochę wyparowało... U mnie pisało, że jest to garnek do gotowania na parze - bo jest jeszcze jedna wkładka w komplecie. Zajżyj proszę za godzinkę, - wstawię zdjęcie. Niezbyt często, - ale używam go.
Masz rację - wczoraj wieczorem przeglądałam rosoły - czy takiego samego przepisu już nie było - i patrząc na te apetyczne zdjecia, też mi " udzieliło się " i o północy dostałam apetytu.....
Aż dostałam smaku na taki rosołek ze swojskim makaronem.
mariateresa, ja mam taki garnek i właściwie prawie go nie używam, bo jest dość duży. Pisało na nim, że to garnek do gotowania makaronu, ale żeby w nim ugotować makaron, to musi być prawie cały zapełniony wodą (tak, że mi aż chlapie na piec). Od teraz spróbuję go wykorzystać jak piszesz do rosołu. Jedna rzecz którą używam, to wkładka do gotowania na parze. Nie wiem jaki jest duży Twój garnek, mój jest dość głęboki, pozdrawiam.
Vikuniu.Zaniepokoiły mnie twoje słowa o szkodliwości białka zwierzęcego.Czytam w internecie i nie mogę znaleźć potwierdzenia twych słów wręcz przeciwnie.Nadmiar szkodzi ale jeżeli mamy spożywać go pięć razy dziennie jak wyczytałam to gdzie tu nadmiar?
Witaj Vikuniu ! Ileż to razy w trakcie przygotowywania potraw coś tam wypłukujemy czy robimy niewłaściwie - nie zastanawiając się nad tym. Jutro na obiad biała rybka - to bilans w organiźmie się wyrówna. Robiła tak już Twoja Babcia - a mi zdarzyło się widziec pierwszy raz - i naprawdę zaszokowało. Pozdrawiam serdecznie !!!
Brydziu - widzę Twój rosół - po prostu po ugotowaniu i zdięciu z ognia, po minutce " paproszki " opadną na dno - i rosół jest klarowny - prawda ? I jest super ! Rosół to moja zupa absolutnie numer jeden - i zaproście mnie wszystkie jak zrobicie - to żadnej nie odmówię i w każdym domu będę zachwycona. Pozdrawiam !
Przepis wart wypróbowania! - bardzo ciekawy. Moja mamusia robiła podobnie tylko często zastępowała wieprzowinę gęsiną, z wieprzowiną też robiła. Ja robię tradycyjny ale natchnęłaś mnie tym przepisem i w niedzielę ugotuję wg Twojego przepisu, pozdrawiam
Uwielbiam każdy rosół,ale twój rosołek zrobiony jest perfekcyjnie,Mariotereso:)Moja mama gotuje pyszny rosołek,ale... spróbujemy z tego przepisu.Serdecznie pozdrawiam:))
Jeżeli chodzi o obrzydzenie to chodziło mi o szumowiny.Niektóre moje koleżanki mówią,że nie zjadłyby zupy z tymi mąciołami jak je nazywają.Jeżeli chodzi o twój rosołek to zaciekawiły mnie te kości szpikowe owinięte porą.Napewno spróbuję
Mariotereso moja Babcia zawsze zagotowywala mięso i d póżniej dlugo płukała. Białko kóre wychodzi w postaci szumowin nie jest zdrowe dla organizmu w szczególno ści dla osób z chorymi stawami. Ja też nie wyobrażam sobie żeby mięsa dobrze nie wypłukać a jak widzisz rosołek jest rewelacyjny i wcale nie trezba zołądków ani szpiku.
Pozdrawiam i cieszę się ,że zamieściłaś ten przepis
Jeszcze jedno Brydziu - zeby było jasne. Użyłaś słowa " obrzydza ". Mnie żaden rosół nie obrzydza, tylko faktem jest, że przy płukaniu mięsa okno musiałam otworzyć .....
Brydziu - w każdym słowie komentarza masz rację ! Ja też gotuję rosół jak Ty i miliony Polek ( no - szumowiny to zdejmowałam zawsze ) Nie potrafię naukowo udowodnic, co i ile wylałam dzisiaj do zlewu ( chociaż....... po tej minutce gotowania ? ) Po prostu pokazalam, jak gotowała rosół belgijska gospodyni - a ponieważ efekt końcowy mnie zachwycil, wstawiłam przepis. Również Ciebie pozdrawiam !!!
Ja nigdy nie wyrzucam szumowin z zupy bo to samo wartościowe białko zwierzęce potrzebne organizmowi.Nikomu z moich domowników nie przeszkadza troszkę paproszków, są do tego przyzwyczajeni.Jeżeli chodzi o smak rosołu to jest taki sam z paproszkami jak bez a jak kogoś obrzydza to powiem,że nie takie rzeczy człowiek je.Nie zaprzeczam oczywiście,że ten rosołek mariteresy jest pyszny.Pozdrawiam.