Uwielbiam takie borówki! Są doskonałe do pieczonego mięsa albo domowego pasztetu. Można je podać np. w wydrążonych połówkach brzoskwiń...
Owoce brusznicy (podobnie można przyrządzić żurawinę) dokładnie przebrać, usuwając wszystkie listki, gałązki i ew. owoce nadpsute, dokładnie opłukać i osączyć na sitku. Gruszki [ew. jabłka] umyć, obrać ze skórki i pozbawić gniazd nasiennych. Wodę zagotować razem z cukrem w dość wysokim rondlu [owoce, gotując się, będą pękać i pryskać sokiem]. Do wrzącego syropu wsypać brusznicę i gotować ok. 15 min pod przykryciem na niezbyt dużym ogniu, żeby nie wykipiało. Następnie dołożyć pokrojone w kawałki gruszki i przyprawy i dalej gotować ok. 20-30 min. Gorącym przetworem napełniać wyparzone słoiki i od razu zakręcać. Stawiać do góry dnem i zostawić tak do całkowitego ostygnięcia. Gruszki można pokroić dowolnie, jeśli są miękkie i tak się rozgotują. Ja kroję grubo, aby w przetworze były widoczne kawałki owoców.
Brusznice i żurawina są bardzo kwaśne i podana ilość cukru nie sprawi, że otrzymamy zbyt słodki dżem.
Kiedyś w literaturze kulinarnej spotkałam się z przepisem, w którym pod koniec gotowania należało do borówek dodać kieliszek brandy - ja jeszcze nie próbowałam, ale kto wie? Gorący przetwór jest dość rzadki, ale owoce mają bardzo dużo pektyn i wszystko stygnąc ładnie zakrzepnie.
Tak przyrządzone brusznice podaje się jako dodatek do zimnych mięs, pasztetów albo do pieczonego ptactwa.