Na gorącą patelnię (ja używam teflonowej) wlewamy olej i po chwili wrzucamy nań pokrojoną marchewkę. Obsmażamy, aż zmieni kolor na jasny. Następnie posypujemy ją cukrem i mieszamy do jego rozpuszczenia i lekkiego zbrązowienia marchewek. Zdejmujemy marchewki z patelni (uwaga są potwornie gorące) i chowamy przed resztą domowników, bo jak spróbują to stracimy wszystkie (wiem co mówię).
Na gorącą patelnię z pozostałym tam olejem wrzucamy pokrojone mięso i smażymy, aż zmieni kolor z ciemnego na jasny. Dodajemy wszystkie przyprawy i drobno posiekany czosnek i smażymy 2 minuty.
Następnie wrzucamy odłożoną marchew, mieszamy i całość zasypujemy mąką. Smażymy kolejne 2 minuty.
Po tym czasie wlewamy na patelnię pół szklanki wody. Mieszamy. Będzie ciężko, ale to normalne. Dodajemy szklankę wody i ponownie mieszamy. Zrobi się nam potwornie gęsty sos i tak ma być. Mięso zalewamy wodą stopniowo po to, by nie zrobiły się kluski z mąki. Teraz zalewamy mięso wodą tak, by mogło pływać.
Gotujemy na mocnym ogniu, aż woda zredukuje się o połowę. Znowu dolewamy wodę i czekamy aż się zagotuje i umniejszamy gaz tak, by mięso powoli się gotowało. Ja nie przykrywam patelni pokrywką. Gdy woda się zredukuje, ponownie ją dolewamy. Mięso gotujemy do miękkości.
Dolewamy wody, wrzucamy małe ziemniaczki i gotujemy na średnim ogniu. Tym razem już pod przykryciem. Pod koniec gotowania zwiększmy ogień i redukujemy sos do pożądanej ilości.
Gotowe danie można posypać posiekaną świeżą natką pietruszki. Mnie się to nie udało, ponieważ zanim z nią wróciłam, danie zdążyło zniknąć z patelni.
Do gulaszowego mixa można dodać np. świeże papryczki pepperoni lub chili - ja ich nie dodaję ze względu na dziecko.
Do dania nie trzeba dodawać żadnych ulepszaczy typu kostki rosołowe, bo dzięki kilkukrotnej redukcji wody sos będzie miał pyszny smak.