Ziemniaki obrać i ugotować, nie trzeba ich mielić przez maszynkę wystarczy po ugotowaniu ubić je tłuczkiem do ziemniaków (takim o małych oczkach) i przegniatając przez palce pousuwać oczka jeśli są.
Ser biały proponuje kupić w formie już zmielonej są takie serki, nie trzeba się wtedy męczyć z przeciskaniem przez maszynkę.
Na posypaną mąką stolnicę wykładamy chłodne już ziemniaki. Dodajemy ser, wybijamy do środka jajka i zasypujemy proszkiem do pieczenia, dodajemy łyżkę oliwy i zasypujemy obficie mąką.
I tu zaczyna się bardzo pracochłonny proces. Ugniatamy ciasto bardzo długo, zagniatając brzegi do środka, i dosypujemy mąki. Ciasto ugniatamy tak długo aż będzie odchodzić od rąk. Jeśli jest nam ciężko z taką ilością, to po pierwszym zagniataniu dzielimy je na dwie części. I każdą ugniatamy z osobna.
Ciasto będzie chłonęło sporo mąki, a jego ugniatanie aż będzie odpowiednio gęste jest męczące ale warte zachodu.
Wyrobione ciasto dzielimy sobie na 6 cześci i każdą częśc rękami "rozwałkowujemy" na kształt wężyków o grubości około 2 cm. Takiego weżyka spłaszczamy i ktoiny nożem w romby o długości około 3-4 cm. Odkładamy na posypaną mąką tackę.
W między czasie tworzenia kopytek, nastawiamy duuuży garnek wody, którą solimy i dodajemy do niej 2 łyżki oliwy.
Te kopytka które mamy na dzisiejszy obiad wrzucamy na gotująca się wode i delikatnie mieszamy drewnianą łyżką odrywając od dna. Powinny się gotować około 5-8 minut od momentu kiedy wypłyną na powierzchnię wody. Takie kopytka wyciągamy cedzakiem z wody na druszlak i obficie przelewamy zimną wodą (nie będą się ze soba sklejać.
Resztę kopytek (na tej samej wodzie) gotujemy do chwili kiedy zaczną wypływać. Cedzakiem przekładamy na druszlak i hartujemy zimną woda, aż same będą zimne. Pakujemy w paczuszki z taką ilością w jednej jaką rodzinka jest wstanie zjeść na jeden obiad i mrozimy w zamrażalniku.
Taką paczkę wyciągamy sobie np. za tydzień, wkładamy na pół godzinki do zimnej wody (w woreczku) aż odtaje, i gotujemy około 8 minut. Kopytka mają taki sam smak, nie rozpadają się. Dla mnie to genialny pomysł poświęcić jeden dzień na zrobienie takiego zapasu, żeby potem mieć gotowy obiad.
Takie kopytka można podawać z gulaszem, z boczkiem, z cukrem masłem i cynamonem na słodko, albo ze śmietaną na słodko. Są uniwersalne.
Smacznego