Jeszcze nie tak dawno zarzekałam się, że nie dla mnie surowy kalafior. Ale, jak to mówią, ciekawość pierwszy stopień do piekła. Nie sposób temu powiedzeniu zaprzeczyć. W sezonie kalafiorowym zamierzam regularnie grzeszyć, objadając się sałatką z surowego kalafiora. Aby sałatka się udała, kalafior musi być koniecznie świeży i słodko-chrupiący, więc po zakupie trzeba go wziąć "na ząb". Jeśli nie czujemy mrówek zadowolenia, skazujemy go na śmierć przez ugotowanie (też pysznie!). Na potrzeby zdjęcia, cierpliwie rozdrabniałam kalafiora na najmniejsze różyczki, ale znacznie wygodniej jest zetrzeć go na tarce, a szynkę pokroić w kostkę. Wszystkie składniki zatapiamy w kalorycznym jogurtowo-majonezowym sosie i pałaszujemy ze świeżą kajzerką.
Kalafiora podziel na jak najdrobniejsze różyczki lub zetrzyj na tarce o dużych oczkach. Skrop cytryną. Szynkę pokrój w słupki lub w drobną kostkę. Kukurydzę osącz na sicie. Składniki sałatki wymieszaj z majonezem połączonym z jogurtem, solą i szczyptą świeżo zmielonego pieprzu. Przełóż do miski, przykryj i schładzaj w lodówce przez 2-3 godziny.
Podawaj ze świeżymi pszennymi bułkami.