Witam, mam problem.
Przeprowadziłam się tydzień temu do nowego mieszkania. Już od poprzednich właścicieli słyszałam że za ścianą mieszka sąsiadka dość krzykliwa,
ze tak powiem. Tylko okazało się, ze kobieta notorycznie, codziennie, a nawet kilka razy dziennie wrzeszczy na swoje dziecko/dzieci. I to nie jest moim zdaniem takie skarcenie za coś, tylko to już mi w patologie wpada jakąś. Dziecko płacze rozdzierająco, ona wrzeszczy....
i strasznie mnie to drażni i nie wiem co robić. Wczoraj sobie powiedziałam, że jeśli jeszcze raz, to zwyczajnie do niej zapukam i powiem.. Tylko co.
Ona matka, na swoim terytorium, a ja do niej 22 letnia gówniara.
Co robić w takiej sytuacji?? Bo zostawić tego raczej mi nie wolno
Bardzo trudna i delikatna sprawa. Chodzi o dziecko, więc ja poszłabym do sąsiadki i powiedziała parę słów. Zagroziłabym pójściem na policję jeśli sytuacja się powtórzy. Jeśli nie pomogłoby, zgłosiłabym sprawę na policji. W podobnej sytuacji tak właśnie zrobiłam i dzieciaczkami opiekuje się matka delikwentki, a ona sama pije na umór. Jej wybór, ale dzieciom nie dzieje się krzywda.
Dobrze powiedziane-trudna sytuacja.Byłam w podobnej-zareagowałam. Mam wroga do dziś.(koło mojego auta lekko dotyka trawty-jest straz miejska i mandat,mam gości-policja,goście wychodzą po 20-jest już posprzatane w domu-policja przyjeżdza ,bo musi zareagować,opawiada księdzu,ze jestem zła i moja rodzina,niech nie pozwoli moim dzieciom przystąpic do bierzmowania....itp.)Okropny typ sąsiada-mściwy.A ja z męzem nie chcielismy uchodzić za ludzi nieczułych.kiedy jej syn krzyczał-"ludzie ratunku"-jak mozna spokojnie siedzieć w swoim domu/.Takie to sa uroki życia w bloku. Dodam jeszcze ,ze nikt z mojego bloku nigdy nie zareagował.Mnie tez mówili,zebym zostawiła,ale płacz dziecka nie pozwalał mi nato. Dziś wiem,że ragować trzeba koniecznie .A sąsiadka?..jakby to powiedziałą moja mama -"i tacy musza zyć".
Nie wiem tylko czy zdajecie sobie sprawe dziewczyny jakie dziś potrafią byc ludzie podli, ,tym bardziej że dopiero się sprowadziłaś nie wiem czy bym się nie wstrzymała może lepiej zadzwonic do jakię odpowiedniej instytucji , niż narażac swoją rodzinę , nie wiedomo co to za kobieta? co to za rodzina? pozdawiam1
Jak masz w pobliżu piasek to skorzystaj.
Zrób wywiad u sąsiadów,czy już coś było robione w tej sprawie.
Zgłoś na policji podejrzenie o znęcaniu się nad dzieckiem/dziećmi. Policja nie wyjawia danych zgłaszającego.
Z własnego doświadczenia wiem, że nie warto interweniować. Mam sąsiada, który w straszny sposób wrzeszczał i wyzywał swoje (wtedy 2-3 letnie dziecko) Chłopczyk płakał potwornie. Jednym słowem - horror. Postanowiłam zatelefonowac do TPD z prośbą o interwencję. I co się stało? Ktoś z TPD "zainterweniował" podając dokładnie moje personalia. Nie będę opisywac, co ja i moja rodzina przeżywamy z tego powodu od 10 lat. Jednym ze sposobów odwetu sąsiada, bylo ............złożenie pozwu do sądu rodzinnego o ograniczenie mnie i mężowi praw rodzicielskich ze względu na znęcanie się nad dziećmi. Niestety sąd , mając takie zawiadomienie musiał wszczać postępowanie. Wobec takiej sytuacji, oświadczyłam sędziemu, że w przyszłości nawet gdybym widziała i miała namacalne dowody na to, że ktoś znęca się nad dzieckiem - nie zareaguje. Oczywiście sedzia zaczał mi tłumaczyć , że tak nie wolno itd., że bardzo dobrze że zareagowałam a że sprawa miała konsekwencje przykre dla mnie, to ..... no czasami tak się zdarza.
Moja rada - zostaw sprawę jeżeli chcesz miec spokój
A ja sądzę, że trzeba to zgłosić i wyraźnie zaznaczyć, że prosi się o anonimowość. Oczywiście wszystko na piśmie.
dlatego zgłasza się na policję, bo oni muszą zachować anonimowość. A jeśli z TPD ujawnili Twoje dane, to mogłaś spokojnie podać ich do sądu.
Normalnie nie mogę! Ty masz dzieci i wypisujesz takie rzeczy?? Jak pisałam wcześniej interweniowałam w podobnej sprawie i nawet nie byłam wzywana na świadka, gdy toczyła się sprawa o odebranie praw rodzicielskich. Nigdy, powtarzam nigdy nie miałam nieprzyjemności związanych z tym, że zadzwoniłam na policję. Nigdy też nie wybaczyłabym sobie, gdyby tym dzieciom stała się krzywda!!! Trzeba reagować!!! Nie wolno pozwalać na krzywdzenie dzieci!!! Przykro mi, że Ciebie i Twoją rodzinę spotkały takie nieprzyjemności, ale pomyśl, czy mogłabyś mieć spokojne sumienie gdyby jakiemuś dziecku stała się krzywda a Ty byś nie zareagowała? Ja bym tak nie mogła ....
Tak wyobraź sobie ,ze "wypisuję takie rzeczy", bo od 10 lat jestem szykanowana przez tego sąsiada. Mało tego po całej tej akcji, gdy jedno z moich dzieci wyszło na spacer z 3 miesięcznym szczeniakiem, sąsiad skopał psa przy dziecku. Dzisiaj syn owego sąsiada 13 letni chłopak niewiele rózni się od tatusia, a ja nie mam chwili spokoju mimo iż parę razy interweniowała policja, bo " dopóki nie zrobni komus fizycznej krzywdy nic nie można zrobić" . Nie wiem co sąsiad robił swojemu dziecku i już mnie to nier obchodzi. I, powtarzam raz jeszcze, nigdy w życiu nie zareaguję.
To pomyśl o swojej postawie gdybyś Ty kiedyś (nie życzę Ci tego) potrzebowała pomocy. Ciekawe czy wtedy nie zmienisz zdania. Życzę Ci abyś nigdy nie musiała liczyć na czyjąś pomoc. Pozdrawiam.
Tzn. o jaką pomoc Ci chodzi? Ja nie maltretuję dzieci więc nikt im pomagać nie musi. W każdej innej sytuacji pomagam ludziom. Problem polega na tym, że Ci którzy potrzebują tej pomocy tak naprawdę jej nie chcą. Mój sąsiad był typowym tego przykładem, a jego zona stwierdziła, że wtrącanie się w rodzinne sprawy to szczyt chamstwa ze strony mojej rodziny. Zupełnie nie pojmuje Twojego ataku na moją osobę. Mam prawo miec inne zdanie, zwłaszcza po niemiłych doświadczeniach
Każdy ma prawo do swojego zdania. Nie miałam najmniejszego zamiaru atakować Ciebie i jeśli tak to odebrałaś to przepraszam. Nie mogę tylko zrozumieć Twojego stanowiska i tyle. Widocznie w tej kwestii nasze zdania są diametralnie różne i dlatego nie zabieram więcej głosu w tej sprawie. Pozdrawiam.
Do wszystkich bojących się
Pamietajcie o swoich poglądach, gdy Wam będzie dziać się krzywda ( czego oczywiście nie życzę) > Nie miejcie wtedy pretensji, że nikt nie pomógł.
Jeśli mogę to się podpiszę pod Twoimi słowami....
Bo to jest tak : samemu nie robić nic, ale gdy mnie dzieje się krzywda to inny niech reagują. Nie rozumiem tego :(
Z całą pewnością nie możesz tego zostawić! W dobie, kiedy "rodzice", upychają dzieci w beczkach, nie możesz wiedzieć jakie nieszczęście może dotknąć tego malucha. Zadzwoń na policję. nie bój się konsekwencji, bo najgorszą konsekwencją może być to co przydarzy się temu dziecku, jeśli nie zareagujesz.Pozdrawiam i życzę odwagi.
Tylko dlaczego kochane piszecie to do mnie??
Przepraszam Agapis, źle się podpięłam.
W obronie dziecka zawsze stanę ,ale nigdy nie zareaguję na jakieś zło na ulicy np.gdzie jacyś wandale niszczą cudze mienie ,policjant w Warszawie zainterweniował i jak wiemy zle się to dla niego skończyło.
Zawsze się zastanawiam skąd tyle zła na świecie ,ktoś kiedyś powiedział ,że to nie świat zły tylko ludzie ,pewnie jest to prawdą.
Dopóki sąd nie zaostrzy kar dla tych bandziorów ,nie ma co liczyć na bezpieczeństwo na naszych ulicach.
A co do rodziców maltretujących swoje dzieci to już wchodzi nowa ustawa.
Niestety ustawa przez którą rodzic nie będzie miał żadnych praw do wychowania dziecka i bandziorów będzie jeszcze więcej. O klapsach nie będę się wypowiadać bo jej zwolenników jak i przeciwników jest tyle samo ale nie można będzie nawet za karę zabronić dziecku wyjść z domu bo będzie to przemoc. Nawet nie chodzi o karę. Dziecko będzie chciało iść do kolegi. Ty z istotnych powodów nie pozwolisz. Dziecko by się zemścić doniesie do opieki społecznej i bez zgody sądu opieka społeczna będzie mogła zabrać dziecko z takiej rodziny. Paranoja.
As, czy byłabyś w stanie wkleić link lub cytat z projektu ustawy, który mówi o tym, że zakaz wyjścia z domu (np.z powodu nieodrobionych lekcji) może skutkować takimi konsekwencjami jeśli dziecko zgłosi to do opieki społecznej? Proszę Cię o to, bo przypuszczam, że nastąpiła tutaj jakaś nadinterpretacja.
Tu jest link do gazety w której jest to napisane. Samej ustawy nie widziałam:
http://www.pressmedia.com.pl/sn/index.php?option=com_content&task=view&id=15663&Itemid=40
Gdyby link zginął to skopiuję tu też ten artykuł:
mar 04 2010
Jeden urzędnik zdecyduje o życiu całej rodziny
PODKARPACIE. Rewolucyjne zmiany w projekcie ustawy o przemocy w rodzinie przerażają nie tylko rodziców
Pracownik socjalny bez decyzji sądu będzie mógł zabrać z domu dziecko zagrożone przemocą. Do kodeksu rodzinnego zostanie wprowadzony zakaz stosowania kar cielesnych wobec dzieci, a zakaz wyjścia z domu może być uznany za przemoc. Ostrzej także, na szczęście, ma być potraktowany sprawca przemocy. To on będzie musiał opuścić mieszkanie, które zajmuje wspólnie z ofiarą.
Tylko ten ostatni zapis mógłby wejść w życie w kształcie w jakim jest proponowany. Pozwalałby kobietom z dziećmi pozostania w mieszkaniu podczas gdy obecnie poniewierają się po pokojach interwencyjnych, gdy ich oprawca zostaje w domu i często sprzedaje z niego wszystko co tylko da się spieniężyć - mówi Luciana Rozborska, dyrektor Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Rzeszowie. - Nie wyobrażam sobie natomiast jednoosobowego decydowania pracownika socjalnego o odebraniu dziecka rodzinie. To jakieś nieporozumienie. Tworzenie ustawy bez znajomości realiów. Taką decyzje musiałby podejmować kilkanaście razy w roku.
To sąd decyduje
W tej chwili pracownik socjalny, który zauważy coś niepokojącego informuje o tym sąd a ten poprzez kuratora sprawdza sygnał i wydaje postanowienie o odebraniu dziecka, często w trybie natychmiastowym. Często jednak po przeprowadzonym wywiadzie środowiskowym odstępuje od odebrania dziecka bo nie widzi potrzeby takiego działania. - Co byłoby, gdyby pracownik socjalny odebrał dziecko (zawsze wiąże się to ze sprzeciwem), a sąd potem odstąpił od tego? Raki urzędnik nie miałby prawa przebywać w tym środowisku, byłby spalony - mówi Rozborska.
Przeciwni są również rodzice
- Słuchając zapisów tej ustawy uszom nie wierzę. Pracownik socjalny miałby do mnie przyjść i zarzucić mi, że zabroniłam dziecku wyjścia do koleżanki czy grania na komputerze albo dałam mu klapsa? I od tak sobie dla swojego widzimisię odebrać mi dziecko? To jakaś paranoja, ślepe patrzenie na Amerykę czy Szwecję gdzie odbiera się dzieci rodzicom kilkakrotnie razy częściej niż w innych krajach - mówi Małgorzata Drążek z Rzeszowa.
:
As, bardzo dziękuję za wklejenie tego artykułu. Przeczytałam i odniosę się do niego a nie do projektu ustawy (bo jej nie znam). Moim zdaniem pewne sformułowania zostały napisane lakonicznie i w związku z tym budzą zaniepokojenie. Tak jest np. z tym zabranianiem wyjścia z domu. Zdrowy rozsądek sam podpowiada nam, że nie chodzi o zakazy z powodu nie odrobionych lekcji czy inne tego typu sytuacje. Trochę to zostało "rozdmuchane" w tym artykule. Zakładam, że dotyczy to poważniejszych spraw. Myślę też, że ustawa będzie ściślej to określać. Jeśli nie, to pewnie zostaną dodane poprawki. Wiesz, artykuły często są pisane tak, aby szokować, aby zainteresować itp. Lakoniczne sformułowania robią nam wodę z mózgu. A jak jeszcze ktoś doda wypowiedź osoby, która pracuje w Ośrodku Pomocy Społecznej, to już mamy odczucie, że dzieje się coś nieprawidłowego. Mam nadzieję, że Cię nie urażę swoją refleksją, ale sądzę, że ten artykuł nie jest miarodajny i został napisany nieprecyzyjnie. Jest to klasyczne "tłuczenie piany". Co ważniejsze nie ma w nim żadnych cytatów samego projektu ustawy więc dla mnie są to zwykłe bazgroły "pismaka".
Policjant zginął, bo wszscy inni patrzyli i nikt nie pomógł. Pozwolili na tę śmierć.
Dziękuje Wam za rady i opinie. Na razie chodzę i nasłuchuje. Dziś o dziwo cisza. Ale postanowiłam zbadać charakter tych wrzasków gdy się pojawią, czy mają one formę karcenia czy raczej wyżywania się... Choć sama nie wiem. To jest dla mnie jakoś okrutnie nienaturalne. Dziecko to dziecko. Myślałam, ze dzieci się kocha, rodziców się kocha. Ale ten świat wypaczony jednak jest.
nasłuchuj nasluchuj :) Chciałam Ci cos napisać chyba dlatego, abyś podjęła słuszną decyzję.
Kiedy urodziłam córeczkę wynajmowaliśmy mieszkanie w bloku. Było to w starym budownictwie bardzo cieńkie ściany.Ja słyszałam jak sąsiedzi rozmawiają ze sobą.
Moja córka urodziła się z nietolerancją laktozy ( to było moje pierwsze dziecko) skutkiem tego wiecznie płakała . Ja nie wiedziałam co jest przyczyną chyba do 3 mc jej życia w tym czasie kiedy spotykałam sąsiadów to wiecznie dość dziwnie się na mnie patrzyli. Póżniej kiedy mała miała gdzies 1,5 zdecysowałam o odrzuceniu smoczka. Wiecznie go gdzieś szukaliśmy, mimo to, że miała przypinany łańcuszek ale też ze względu na prawidłowy zgryz. Mała wtedy bardzo płakała co tu oszukiwać, wyła. Pomimo moich przytuleń itd. Ja się nie poddawałam bo wiedziałam że potrwa to kilka dni i trwało to około tygodnia. Moja sąsiadka jak mnie spotkała to z wielkimi pretensjami co ja robię temu dziecku, że ono od urodzenia wyje i czy ja od tygodnia morduję to dziecko. Nie będę pisać, że oczy wyskoczyły mi na orbitę jak uslyszałam taki tekst.
Przypatrz się dobrze tej rodzinie i dopiero podejmij decyzję . Bardzo dbrze robisz, że nasłuchujesz trzeba wykluczyć ewentualną pomyłkę :)
Bardzo Cię proszę nie zostawiaj malucha samego,jeśli dojdziesz do wniosku że dzieje mu się krzywda to interweniuj!!
Możesz to zrobić anonimowo,albo nawet podaj jakieś nazwisko zmyślone i że mieszkasz w tym bloku już parę lat a teraz się cos zaczęło dziać u sąsiadów i nikt Cię z tym zgłoszeniem w razie czego nie połączy a babsko zastanowi się na drugi raz zanim podniesie głos lub zrobi coś złego dziecku.
Poobserwuj sytuację i wierzę że podejmiesz słuszną decyzję.
Pozdrawiam serdecznie
Nie wierzcie w anonimowość, coś takiego nie istnieje. No chyba, że napiszecie anonim, to wtedy faktycznie pozostaniecie anonimowi .
w TV od jakiegos czasu puszczali badz wciaz puszczaja reklame KOCHAM-REAGUJE!http://www.kochamreaguje.pl/ tu jest wiecej informacji.jest tam numer telefonu pod ktory mozna zadzwonic i zglosic jezeli podejzewasz ze dziecko jest ofiara przemocy.
ja bym cos zrobila. jak w tym domu stanie sie kiedys tragedia, bedziesz miala do siebie pretensje ze nie zareagowalas.
"nie ma bardziej ślepego nad tego który nie chce widzieć niczego"