Moja córka chodzi do I klasy. Dziś była wywiadówka. Jestem wściekła bo nadal obowiązują u nas jednolite stroje czyli kamizelki. Tak ustaliła rada rodziców. Oczywiście my rodzice na własna rękę musimy je zdobyć dla swego dziecka. Jako argument podano, ze gdyby zlikwidowano mundurki to trzeba by i tak kupić uczniowi stonowane ciuchy. Dodam, ze mieszkam w małej wiosce gdzie w całej szkole: podstawowej i gimnazjum nie ma nawet 100 dzieci. Jestem ciekawa jak u was w szkole podstawowej ubierają się uczniowie?
Dziwne, nie wiem po co się zgodziliście, czasy Giertycha minęły.:)
Nie mieliśmy nic do powiedzenia bo rada rodziców podjęła taką decyzję. Ja w niej nie jestem bo nie chciałam. Zresztą i tak bym sama nie zmieniła tego.
Mój Młody też jest uczniem I klasy. Załatwiliśmy krawcową, która ma przyjść do szkoły, zdjąć wymiary z dzieci i uszyć mundurki (w przypadku chłopców kamizelki ze stójką). Przynajmniej można będzie mieć pewność, że stroje będą takie same. Koszmarne granatowe wdzianko ma kosztować 40-45 zł.
Mnie natomiast martwi inna sprawa. Młody je obiady w szkole a przy tym strasznie się świni. Nigdy nie zdarzyło mi się (a chodził 4 lata do przedszkola), żeby założyć mu na drugi dzień tę samą bluzę.
NIe wyobrażam sobie stanu granatowego mundurka po tygodniu użytkowania, a nie wydaje mi się też, abym miała ochotę robić codziennie pranie. Nie chcę też wydawać takiej kasy na drugiego koszmarka, bo wolę mu za to kupić coś innego.
NIe trafia też do mnie argument, że dzieci w mundurkach wyglądają tak samo i żadne się nie wyróżnia. Przecież spod mundurków wystają markowe spodnie, na nogach są drogie buciki, na plackach dzieciaczki dźwigają wypasione plecaki itd itd.
Więc po co to wszystko?
Warszawa, podstawówka, gimnazjum, liceum.
Krótko mówiąc: wygodnie. Na pierwszej wywiadówce zawsze jest apel o właśnie "stonowane" ubrania ale raczej chodzi o to, by dziewczynki nie chodziły w różowych falbaniastych sukienkach albo (starsze) z gołymi brzuchami. Młodsza (3 kl. podst.) teraz chodzi najczęściej w dżinsach, podkoszulce i bluzce. Kolorami się nie przejmujemy: normalne ubrania jakie się nosi w domu. Starsza (liceum) chodzi jak chce, najczęściej za lekko ubrana w stosunku do pogody:)
Jakoś nas Giertych specjalnie nie dokuczył: ani podstawówka ani gimnazjum starszej zbytnio nie przejęło się mundurkami. Więcej, dało się zauważyć, że uważają to za bzdury. W gimnazjum i tak wcześniej poniedziałek był mundurowy. Czyli biało-granatowo, szkolny krawat. By zadowolić Giertycha granatowo-biały przedłużono na cały tydzień. W podstawówce rozporządzenie rozpłynęło się w dyskusjach o krój, kolory, materiał, firmę... no i było po Giertychu:)
Rada Rodziców to przedstawiciele Trójek Klasowych, a w efekcie rodzice.....więc w glosowaniu powinniście to przegłosować. Tak przynajmniej jest u nas (mała wieś). Więc nie rozumiem dlaczego parę osób zdecydowało za wszystkich, bez głosowania....
As wg Konstytucji nikt nie ma prawa narzucać Ci w co będziesz ubierać swoje dziecko ani rada ani szkoła. Gdybym wcześniej to wiedziała to nie wydawała bym 30 zł na fartuszek który po paru miesiącach leży wciśnięty w kąt szafy. Regulamin szkoły do ktorej chodzi córka mówi, że dziecko ma chodzić do szkoły na biało czarno a ja mam to gdzieś. NIkt nie bedzie mówił mojej rodzinie w co mamy się bierać. Oczywiście nigdy małej nie pozwoliła bym założyć mini kończące się na pośladkach ani krótkiej bluzeczki odkrywającej pępek. Kiedyś jak chciała iśc do szkoły w bluzce odkrywającej plecy nie pozwoliłam jej. Nie było problemu ze zrozumieniem, ot co w stroju kąpielowym do kościła nie chodzimy i do szkoły również. Kolorami się nie przejmuje dziecko większość czasu spędza w szkole i nie widzę powodu aby ją jednostajnie ubierać.
też mieszkam w wiosce do której chodzi 200 dzieci(jedna szkoła 3 wioski)do tej pory były mundurki od tego roku zrezygnowano a szkoda muszę przyznać że kupowaliśmy w jednym miejscu za 45 zł (mundurek + koszulka na jesień,wiosna jeśli komuś za ciepło) mundurki były bdb gatunkowo,dzieci wyglądały schludnie.Biedniejsze rodziny otrzymywały mundurki za darmo ,a w tym roku słyszę stop mundurkom Sama chodziłam do technikum gdzie obowiązywały mundury i nie wiem czy było to takie złe UFF ale się rozpisałam ale jestem za mundurkami(ale mi się dostanie od niektórych
U moich córek w szkole też nie ma mundurków,większość była za ich zniesieniem i bardzo dobrze ,była to sztruksowa jakaś tuniczka na szerokich ramiączkach pod którą dzieci i tak zakładały wielobarwne bluzki ,więc efektu żadnego nie było.A moja mlodsza córka(2klasa) lubi się stroić do szkoły ,więc zapewne miałabym z nią problem.
Ja jestem z pokolenia, które musiało chodzić do szkoły w mundurkach. I patrząć wstecz widzę, że to złe nie było. Nikt nikomu nie zazdrościł lepszego ciucha. Jak któras z koleżanek przyszła w bluzce z Pewexu , czy też z zagranicznej paczki to widziałyśmy ja tylko przez chwilke jak pokazywała się w niej w szatni a potem była taka jak my .....czyli granatowo lub czarno biała. Moda w fartuszkach również obowiązywała. Można bylo oczywiście kupic gotowy strój w sklepie czyli czarny lub granatowy worek zapinany z przodu i do tego sztywny biały kołnierzyk albo iść do krawcowej i uszyć cos fajnego. Ja miałam trzy fartuszki w tym jeden z falbankami i do tego sporo kolnierzyków z koronki lub haftowanych. Pamiętam dwóch moich kolegów, którym mama szyła katanki z wzorów z zagranicznych pism. Mój syn też chodził do szkoły w której obowiązywały mundurki i dzieci były dumne ,że mają krawaty z logo szkoły. Jak poszedł do liceum i tam juz był strój dowolny to mowił, że dziewczyny z jego szkoły narzekają, że nie wiedzą jak się ubrać :) Przez 9 lat wieczorem wiedziały, co ubiorą następnego dnia a teraz ... dylemat..... czy ta bluzka bedzie dobra, a w tej to juz byłam 2 razy , a przydaloby sie coś nowego itp. Myślę, że gdyby w każdej szkole obowiązywały mundurki to byłoby mniej galerianek.
W podstawówce mojego syna mundurki były bardzo krótko.Natomiast od zeszłego roku jest zarządzenie dyrektora szkoły , że uczniowie mają nosić stonowane ubiory w kolorach czarny , szary, granatowy i brązowy.Wychowawczyni przypomina o tym na każdej wywiadówce strasząc naganami dla dzieci, które beda ubierać sie kolorowo.Sama nie wiem co było lepsze czy mundurki, czy kombinowanie co zalożyć dziecku do szkoły, żeby nie dostało nagany za to , że bluzka jest bardziej niebieska, niż granatowa.
U nas w szkole,akurat tej co chodzi córka (również I klasa) obowiązują mundurki- dżinsowe kamizelki dla chłopców i tuniki z dżinsu dla dziewczyn,na każdym wyszyte jest logo szkoły.Przymiarki odbyły się sprawnie,bez żadnych krawców i miar,były konkretne mundurki z podanym rozmiarem,jak zmierzyła córka i uznałam,że dobry,to spisałam rozmiar i podałam wychowawcy klasy. Koszt 54 zł. Do zakupu mundurku dostosowałam się,nic nie miałam do gadania,bo to szkoła od kilku lat,nie wiem ile,ma to wprowadzone,żadna rada rodziców.Minusem w tych mundurkach,są odkryte rękawy,więc i tak będzie kolorowo,bo każdy przyjdzie w innej bluzce i spodniach.Ważne,że córka jest chętna do noszenia mundurka. Mi raczej też pasuje ten pomysł,bo czasami widać istny pokaz mody na korytarzach szkolnych,i już sama nie wiedziałabym jak ubierać córkę,jakie ubrania jej kupować...
Ja przeszłam podstawówkę w fartuszkach granatowych z długim rękawem,białym pięknym kołnierzykiem i tarczą.Każdy wyglądał tak samo.To było plusem.No i nie trzeba myśleć codziennie,co by tu ubrać.
Nie wściekaj się, mundurki nie są złe
Moje dzieci chodziły w podstawówce i potem w gimnazjum jakiś czas. Było przeprowadzone referendum wsród uczniów, rodziców i nauczycieli i większość zainteresowanych była na TAK.. Po kilku latach szkoła zniosła obowiązek mundurkowy. A szkoda!
Ja zawsze byłam ZA mundurkami. Nie miały dzieci rano problemu pod tytułem: "co ja na siebie włożę?!". Przynajmniej na jakiś czas skończyły się rewie mody w szkołach. Teraz wszystko wróciło do "normy".
Sama będąc uczennicą podstawówki nosiłam mundurek i przynajmniej nie niszczyłam swoich ubrań.
Pozwolę sobie na zgryźliwość ale jak tak czytam, to największą zaletą mundurków jest uniknięcie problemu: "co ja na siebie włożę?!" Prawda? Powiedzcie mi, zielonemu, w jakim wieku ta przypadłość przechodzi?
W podziemnym:) przynajmniej w przypadku kobiet:)))
Użytkownik darai napisał w wiadomości:
> W podziemnym:) przynajmniej w przypadku kobiet:)))
No co Ty mówisz a raczej piszesz..... na tamtym świecie też jakaś moda obowiązuje :)
"czarno" to widzę:) a jak tam sklepów nie ma to cała wieczność w jednym odzieniu?! :)
Ta przypadłość nigdy nie przechodzi
Nie napisałam też, że to największa zaleta mundurków. Po prostu przez jakiś czas dzięki mundurkom miałam spokój z kilkukrotnym przebieraniem się rano i wystawaniem przed lustrem.
Najwieksza zaleta mundurkow jest to ze nikt z poza uczniow szkoly nie wejdzie na teren szkoly. Dobrym rozwiazaniem jest tez zamykanie szkoly, ale to sprawdza sie tylko jak wszyscy uczniowie przychodza i wychodza o tej samej godzinie. Zdecydowanie jestem za mundurkami.
Tylko, że w naszej całej szkole razem z gimnazjum nie ma 100 dzieci więc i tak każdy jest znany.
Szkol w ktorych dzieci jest mnostwo jest o wiele wiecej i w nich nikt nie pilnuje kto sie placze po korytarzach, a jak wiadomo decyzje podejmujemy patrzac na wiekszosc a nie na mniejszosc. Nie uwazam zeby obowiazek noszenia mundurkow byl ograniczeniem mojej swobody. Szkoly gdzie obowiazuja mundurki (nie mowie o kiepskiej jakosci kamizelkach) wygladaja schludnie i ladnie.
Tak mi się wydaje, że to w szkołach, gdzie jest "schludnie i ładnie" rodzice godzą się na mundurki. Ba! Sami zabiegają by tam swe dzieci zapisać a dziatwa jest dumna z przynależności. Tam, gdzie nie było ładnie, od obowiązkowych mundurków "czyściej" się nie zrobiło. Chyba sławetny minister pomylił skutki z przyczynami.
Obowiązek noszenia mundurków został zniesiony więc nie widzę sensu noszenia ich w małych szkołach. Zresztą nie chodzi mi o to czy mundurki są dobre czy złe. Wątek założyłam bo byłam wściekła, że w mojej szkole nie został on wycofany. Zdobyć go muszę na własną rękę, a krawcowej nie znam, a sama szyć nie umiem. Chciałam wiedzieć jak to jest w innych szkołach. Dziękuję wszystkim za odpowiedzi i jak ktoś chce się jeszcze podzielić to chętnie poczytam.
Mam nadzieję, że Młode trafią do szkoły z mundurkami. W moim mieście nie obowiązują, a szkoda. Dziewczynka w koszuli, marynarce i spódniczne z wyszytą nazwą szkoły wygląda uroczo. Przy okazji dzieciaki uczą się pokaywać swoją osobowość w sposób inny niż przez ubiór.
Tak na marginesie: dlaczego rodzice nie chcą być w Radzie tylko wolą narzekać na jej decyzje? Jestem w RR już drugi rok i to naprawdę świetna sprawa. Nie tylko mogę współdecydować o tym co się dzieje, mam też świetny kontakt z nauczycielami a Młode czują się dumne.
"dlaczego rodzice nie chcą być w Radzie tylko wolą narzekać na jej decyzje?" Odpowiedź dla mnie jest oczywista: mam 3 dzieci i nie mam czasu przygotowywać wszystkich impres szkolnych w kuchni czy pakować paczki mikołajowe dla całej szkoły.
Przyznam się szczerze, mało znam ten temat bo nie mam dzieci w wieku szkolnym, ale szlag mnie trafia jak o tym czytam. Jak można narzucać rodzicom w co mają ubrać swoje dzieci? Jaki to ma cel? Aby nie dołować inne mniej zamożne dzieci? Paranoja. To co? Może by tak również zakazać odwożenia dzieci do szkoły samochodem powyżej pewnego standardu... np starego malucha, albo zakazać szynki w kanapkach ? Szczyt głupoty i nietolerancji. Oczywiście w ubiorze dzieci nie powinny dominować "wyskoki" znacznie odbiegające od ogólnie przyjętych i obowiązujcych zasad obyczajowych. Ale to czy dziecko przyjdzie w firmówce czy w "chińszczyźnie", to sprawa rodziców a nie "ciała" pedagogicznego. Po "równo" JUŻ BYŁO....(ale się nie sprawdziło)
Bahus
W szkole mojego syna nie obowuiązuja mundurki, ani jakies konkretne stroje, dzieci chodza ubrane normalnie, tak jak w każde inne miejsce. Wiadomo, ze nie przesadza sie z ubiorem dziecka, ale nie ma żadnych wymogów co do koloru, czy stylu.
Jestem za mundurkami.Mam troje dzieci w wieku szkolnym i wszystkie mają obowiązkowo mundurki .Synowie maja szare spodnie , do tego niebieskie koszule , starszy syn granatowy, młodszy bordowy sweter z wyszytą nazwą szkoły. Córka tak samo, tyle, że spódnica w kratę (za kolana) i bordowe rajstopy obowiązkowo:). Dresy na PE tez są takie same dla danej szkoły. Dzieci maja jeden dzień w miesiącu , w którym mogą przyjść ubrane jak chcą.
to mialas spory wydatek kupic 5 bordowych rajstop dla córki, po 3 bluzki dla każdego chodzenie w tej samej spódnicy i portkach przez 5 dni to chyba nie jest za higienicznie
Jak jest się czym chwalić to fajnie mieć taki napis na swetrze. Ale nie jestem pewien, czy "Szkoła specjalna nr 2" to coś, z czym dzieci chciałyby się obnosić.
Użytkownik aggusia35 napisał w wiadomości:
> to mialas spory wydatek kupic 5 bordowych rajstop dla córki, po 3
> bluzki dla każdego chodzenie w tej samej spódnicy i portkach przez 5
> dni to chyba nie jest za higienicznie
NIe 5 tylko 3 pary rajstop, bluzki po 2 , a spodnie i spodnica po 1 parze. Pranie robię codziennie, więc nie widzę problemu:)
Ja Ci bardzo współczuje. :): Jak jest 1 spódnica i 1 spodeń to dziecko bidne cały tydzień musi w tym chodzic, Prawda ? Dla mnie to maskara podziwiam Cie bo ja bym takie cusik zbojkotowałla albo zmieniła dziecku szkołe.
Poważnie nie nosisz spodni czy spódnicy dłużej niż kilka godzin? wg mnie spokojnie można prać spodnie co drugi albo co 3dzień. Zresztą są szkoły elitarne i zwykłe, nie ma co rozprawiać nad wyższością jednych nad drugimi bo nie wszyscy mają chęć posyłania tam dzieci.
kilka godzin tak ale nie dni :):) Z dugiej strony to w sumie po głębszym zastanowieniu widzę korzyści. Na pewno mniej prania w domu :):)
Użytkownik aggusia35 napisał w wiadomości:
> Ja Ci bardzo współczuje. :): Jak jest 1 spódnica i 1 spodeń to
> dziecko bidne cały tydzień musi w tym chodzic, Prawda ? Dla mnie to
> maskara podziwiam Cie bo ja bym takie cusik zbojkotowałla albo zmieniła
> dziecku szkołe.
Napisałam, że pranie robię codziennie, a ciuchy wysychają w ciągu nocy, więc nie uważam, że moje dzieci są biedne. Poza tym ciągle rosną i za 2 miesiące i tak dokupię nowe. W czym problem?
Nie ma problemu tak sobie gdybam nad sensem tego. :):) Nie gniewaj się na mnie.Pranie robisz codziennie bo musisz prac mundurki prawda ? Gdyby nie mundurki na pewno byś tego codziennie nie robiła.
Użytkownik aggusia35 napisał w wiadomości:
> Nie ma problemu tak sobie gdybam nad sensem tego. :):) Nie gniewaj się na
> mnie.Pranie robisz codziennie bo musisz prac mundurki prawda ? Gdyby nie
> mundurki na pewno byś tego codziennie nie robiła.
Pranie robie codziennie niezalenie od tego czy piore mundurki czy nie. Jezeli dalej chcesz sie bawic w "100 pytan bez sensu" to powodzenia :D
nie nie chce absolutnie choć to interesujące :)
Wyprałam spodnie w sobotę i do tej pory są mokre więc u mnie nie wyschnął na drugi dzień. Chyba, że na kaloryferze.
Rozumiem renomowane szkoły i rodziców dzieci tam uczęszczających. Mundurek nobilituje, wyróżnia. Ale wytłumaczcie mi proszę: dlaczego chcecie zmuszać do tego dziecko sąsiada, które chodzi do molocha osiedlowego, gdzie i tak 80% olewa taki obowiązek. Albo dzieci z wiejskiej szkółki, gdzie są trzy klasy na krzyż? Co wam to da, że w Pipidówce Kolonia dzieci będą miały jednakowe ubranka?