a, i wlasnie przed momentem znalazlam przepis na niemal ten sam tort, ale z lekkimi modyfikacjami. Moze pomoze? :
http://dokawylubherbaty.blox.pl/2010/12/Tort-makowy.html
Robilam go po raz kolejny na Wigilie i nie bylo najmniejszych problemow!
Pierwsze, co mi przychodzi do glowy to wielkosc tortownicy (na wiekszej wyjdzie cienszy), oraz jednak piana z jajek. Musi byc swiezo i bardzo dobrze ubita, a suche skladniki wmieszane bardzo, bardzo delikatnie i, niestety, w miare szybko - z kazdym niemal ruchem lyzki uchodzi z masy odrobina powietrza, wiec nie mozna pozwolic sobie na dlugie mieszanie.
Hm, mam nadzieje, ze pomoglam.
To byl pierwszy tort, jaki zrobilam w mojej nowej, wiec bardzo niepewnej kuchence, i robie go dlatego, ze udaje sie bezproblemowo za kazdym razem.
Pozdrowienia.
Mariko,
Ha, w zyciu nie pomyslalam, ze bedzie problem z dostaniem marcepanu.
Popytalam wujka google i znalazlam 2 linki, ktore moga sie ewentualnie przydac:
http://gotowanie.onet.pl/34391,0,1,marcepan,ksiazka_przepis.html
oraz
http://www.cincin.cc/index.php?showtopic=19773
Poza tym moze warto sprobowac w jakims M&S, albo na allegro.
Mam nadzieje, ze chociaz odrobine pomoglam.
Pozdrawiam
K
Sos to byl raczej z akcji pt. 'Sprzatamy lodowke przed Swietami':):):)))))
Ciesze sie, ze smakowaly!
Mozna, ale oczywiscie, ze mozna! Tylko:
1. Nie mam pojecia kim jestes i dlaczego uwazasz, ze Twoja akurat pozycja uprawnia Cie do dyktowania obcym osobo, co maja robic;
2. Kupilam i uzylam 'Dried porcini muschrooms' marki 'Merchant Gourment', a nie 'Prawdziwkow z Puszczy Bialowieskiej', dlatego, z szacunku dla uzytkownikow, ktory byc moze rowniez nie maja dostepu do owych prawdziwkow, podaje nazwe, z ktora ja sie spotkalam, jako informacje, ze mozna obu produktow uzywac zamiennie;
3. Poniewaz wciaz jestem po oszczednej stronie zyciorysu, jeszcze przez najblizszy czas bede skazana raczej na polowe tansze 'porcini', a nie na 'prawdziwki'
Jesli bedziesz miala czas i okazje zajrzyj sobie moze na http://durszlak.pl/ lub na http://mikser.kulinarne.info/, z ktorych kazdy agreguje po kilkaset blogow kulinarnych, czyli sa znakomitym miejscem do wyszukiwania slowek i literowek. Niestety blogi pozwalaja na moderowanie komentarzy, wiec nie wiem, ile slawy zyskasz i ile wskorasz...
Oj, ups, a skoro juz postawilam sie w pozycji do dyktowania innym, co maja robic, to moze jeszcze zajrzyj tu:
http://mniam-mniam.bloog.pl/sr01,rss,id,328269072,title,zima-w-Afganistanie,index.html?ticaid=6b660
Moze widok prawdziwych problemow nada Twoim przedswiatecznym zmaganiom z grzybami porcini odpowiednia perspektywe. Serdecznie pozdrawiam!
Mozna, mozna. Zwyklym olejem nawet, lub oliwa. Ale Wkn ma racje - warto, bo ma swietny smak. A stac moze spokojnie do nieskonczonosci, wiec sie nie zmarnuje.
Bardzo sympatyczne bylo! Nawet nstepnego dnia, chociaz rownie brzydkie, jesli nie brzydsze... A sama potrawa powstala przypadkiem - malutka corka autorki
zrzucila sloik pestek do przygotowywanego dania z grzybow. Przypadki rzadza swiatem!
Ze mandarynki, to by akurat przypadek = tylko to mialam w domu, a wiedzialam, ze bede potrzebowac w ciagu kilku kolejnych dni. Ale znalazlam opis przygotowania rowniez skorki z grapefruita! Czego nigdy wczesniej nie widzialam! Ani nie smakowalam. Ale masz racje - wszystko to i tak jest posypane chemikaliami do maksimum... Czy bedzie to cytryna, klementynka, czy pomarancza...
Ha, gdybym wiedziala, ze porcini, to prawdziwki, to bym to napisala... Porcini, to porcini, i nikt sie nie bawi w tlumaczenie na inne jezyki.
O, smacznego! Sama sie niedlugo zanbieram za mrozenie - jednak troszke latwiej, jesli najwieksze klejenie odwali sie wczesniej :) Wesolych Swiat!
Aj, tez chcialam smazyc w calosci! Ale sie balam, ze sam srodek bedzie wlasnie za malo lejacy!
Ha, to generalnie jest jakis odpad po produkcji cukru - ma sliczny, zloty kolor i lekko karmelowy smak. W Polsce podobno mozna go kupic w M&S, ale, ze tego, co sie zorientowalam, mozna go stosowac zamiennie z miodem lub syropem klonowym. Jesli poszperasz po Internecie, na pewno znajdziesz tez przepis na domowy golden syrup. Jestem pewna, ze widzialam gdzies na blogach kulinarnych. Powodzenia
A, no i latwiej, niz lepienie pierogow! A to najwazniejsze!
A prosze bardzo! :):):) Jadalam takie 100 lat temu w barze mlecznym w Krakowie... Sama mam takie wrazenie - ser+ziemniaki+nalesniki = sukzes na 100%
Ha! Nie uwierzysz, ale sama sie nad tym zastanawialam! :) Myslalam raczej o rodzynkach szczerze mowiac, ale masz racje- suszon sliwki, te miekkie, kalifornijskie, maja podobna slodycz i ladnie 'nasiakaja' przy gotowaniu. Moze warto sprobowac???