Gdzieś czytałam /choć jeszcze nie próbowałam/, że cukier należy dodawać stopniowo, co daje gwarację, że skórki będą elastyczne i bardzo aromatyczne. Może rzeczywiście coś w tym jest, bo nie wiem jak Wam wychodzą, ale moje jak dłużej postoją to są twarde że hej i muszę je dawać ze słoiczkiem na chwilę do mikrofali, bo inaczej musiałabym bawić się w górnika.
Tak, można, w zeszłym roku z lenistwa tak zrobiłam, tylko wówczas należy uważać z pozostałymi składnikami dającymi "słodkość", no i tej masy też dodawać tak, aby nie przesłodzić.
Daj na szklankę pszenicy szklankę maku - ja przynajmniej daję dużo maku, a pszenica po ugotowaniu i tak powiększy swoją objętość i to znacznie. Mak przygotowuję hurtowo tzn. na makowce i inne ciasta ewentualnie i część daję do kutii, dlatego nie wiem dokładnie ile go jest wagowo, ale jeśli Ci zależy daj znać, poszukam przepisu, bo gdzieś mam.
Ale czemu przepis jest w grupie alkoholi??
Robiłam kiedyś "Pijanego Izydora", muszę więc też spróbować "Zygmunta", zwłaszcza że jest zupełnie inny.
Na targu przed świętami można kupić pszenicę na kutię, tak się nazywa. Jest to pszenica już po wstępnej obróbce czyli bez wierzniej łuski /czy jak to tam nazwać/. Wystarczy jak kupisz 1 szklankę /bo tak to sprzedają/.Po wypłukaniu gotujesz normalnie w wodzie jak np. ryż i gdy jest już miękka odcedzasz na sitku. Lączysz z pozostałymi składnikami. A czy słodka? wiesz ja np. robię słodką normalnie, bez przesady, wg smaku. Sama możesz sobie "słodkość" ustalić. Ja tak przynajmniej robię. Daję dużo maku i bakalii a potem miód aby było słodkie w sam raz , a w zasadzie to nawet daję pierw trochę cukru i resztę reguję miodem.
Pozdrawiam. Jakby co to pytaj.
Robię kutię co roku na wigilię, oczywiście wszystko daję na oko, ale nic nie smażę. Ugotowane ziarna pszenicy /ale takiej spec jalnej, po wstępnej obróbce/ łączę z makiem sparzonym i zmielonym - ilość wg uznania, ja daję dość sporo, dodaję bakalie /rodzynki, orzechy i migdały/ i dosmaczam miodem tak aby było słodkie wg naszego gustu. Schładzam i już.
Dziś mieliśmy na obiad - bardzo dobra. Jako alkoholu użyłam wina wytrawnego.
U mnie w domu uwielbiają takie ziemniaczki, ale nigdy nie dodawałam czosnku, teraz muszę spróbować.
Super propozycja. Nigdy bym na to nie wpadła. Dzięki i pozdrawiam.
Zrobiłam dziś - pyszniasta, mimo, że nie dałam papryki, bo zpomniałam kupić. Polecam.
Pewnie pyszny, ale wykonanie musi poczekać do następnego roku, bo sezon przetwórczy zamknięty już. Ale w przyszłym roku zrobię na pewno.
No no, zapowiada się smakowicie.
asie_k przykro mi, ale dopiero teraz włączyłam komputer, więc chyba po herbacie. Margaryna nie roztopiona, gdyby tak było, to napisałabym. Mam jednak nadzieję, że zrobiłaś i się udał. Pozdrawiam.
Ja zawsze używam śledzi marynowanych /w oleju/, uprzednio osączonych z zalewy.