Od wieków Polska kuchnia króluje na polskich stołach jako nieodłączy element codziennych posiłków, przyjęć, wesel itp.
Nie zastanawiając się nad skutkami ubocznymi tej kuchni, od małego przyzwyczaja się dzieci do potraw, które nie dokońca mają dużo witamin, minerałów a tylko tłuszcze, które w nadmiarze odkładają się w ciele małego człowieka, skutując otyłością dzieci, młodzieży, osób dorosłych, aż w końcu osób starszych, które bez leków obniżających ciśnienie nie są w stanie funkcjonować.
Jest to moja luźna refleksja, która zaczyna męczyć mnie jako, że jestem zwolnennikiem zdrowego odżywiania i walczenia z otyłością. Głównie apeluję do rodziców, którzy karmią niejadków pierogami, ciesząc się, że dziecko tak pięknie je kolejną porcję pustych kalorii. Sądzę, że wynika to głównie z tego, że mózg człowieka na początku jego istnienia zaprogramowany jest na zdrowe białko i węglowodany złożone, oraz porcję tłuszczy, a nie ich nadmiar.Stąd u dzieci awersja do tłuszczy zwierzęcych, jak np. kotletów obciekających w tłuszczu. A to właśnie nasza Polska kuchnia.
Gdzie sens? Wielu z nas tłumaczy się, że nadmiar kilogramów to wada genetyczna, zażywane leki i nic poza tym. Przemysł farmaceutyczny zarabia na takich ludziach, sądząc, że jak kupią tabletki, które utrudniają wchłanianie tłuszczy i węglowodanów można schudnąć bez zastosowania odpowiedniej diety. Co poniektórzy nie zdają sobie sprawy ze skutków ubocznych przyjmowania leków, a wątroba prędzej czy później się odezwie, bo będzie miała dość obciążania przez złą dietę i zażywane leki.
A może warto zastanowić się, czy oby na pewno nasze nawyki żywieniowe od małego skutkują otyłością o chorobami wieńcowymi? Tym, że brak ruchu, mała porcja warzyw i owoców królująca na polskim stole jest tego powodem? Że tabletki może i pomogą ale przy treningu kilka razy w tygodniu i odpowiedniej diecie. Dieta do nie odchudzanie, nie bójmy się tego słowa, dieta to nasz styl życia, sposób odżywania.
Napisałam krótką notkę na ten temat, aby zachęcić niektórych z Was do dyskusji.
W przyszłości chciałabym stowrzyć organizację osób które rozsądnie i zdrowo się odżywiają, nie rezygnując z własnych przyjemności żywieniowych.
dajanka (2011-09-03 11:22)
Katherin, ja myślę, że wiele się w tej kwestii zmieniło w przeciągu ostatnich lat.
Być może wielu ludzi w dalszym ciągu odżywia się nie zdrowo, ale równie wielu stara się przygotowywać odpowiednio zbilansowane posiłki..
U mnie wiele zmieniło się, kiedy urodziłam pierwsze dziecko. Wszystkie puszki, gotowe sosy, zupki i kostki poszły precz. Zaczęłam doprawiać dania ziołami.. Na początku było mi ciężko przyzwyczaić się do delikatniejszego "bezglutaminianowego" smaku, ale teraz jem takie rzeczy ze smakiem:) a co najważniejsze, jedzą tak też moje dzieci:)
Bardzo rzadko jemy też ziemniaki i czerwone mięso, zastępujemy je ryżem i kaszami, a zwykłe makarony -makaronem pełnoziarnistym. Nie jestem święta.. zdarza nam się jeść smażeninkę np. od czasu do czasu kotleciki z piersi, racuszki, placki z cukini, czy domowe frytki, ale też nie pojawiają się takie dania zbyt często na naszym stole.
Myślę też, że krytykowanie pierogów to duża pomyłka, bo ich wartość zależy od tego co włożymy do środka i z czym je podamy:) to często jedyny sposób, żeby niejadkowi podać nielubiane warzywa, czy mięsko:)
Zaś otyłość wśród dzieci, przynajmniej dotycząca tych dzieci które znam jest spowodowana głównie jedzeniem słodyczy, chipsów i kolorowych gazowanych napojów. Nie rozumiem rodziców, którzy faszerują dzieci tym świństwem, tak jak nie rozumiem idei istnienia sklepików szkolnych..