Teneryfa-najwieksza z archipelagu Wysp Kanaryjskich,jest chyba najbardziej zroznicowana i atrakcyjna.Wszystkie Wyspy Kanaryjskie sa pochodzenia wulkanicznego.Sam srodek wyspy przecina wysokie pasmo gorskie z najwyzszym szczytem Pico del Teide 3718m.n.p.m ,dlatego na wyspie sa dwa klimaty od poludnia cieplejszy i suchy i ta strone najczesciej wybieraja turysci,gdzie znajduja sie miejscowosci specjalnie stworzone jako kurorty wykacyjne takie jak Playa de las Americas czy Los Cristianos,gdzie na turystow czeka rozrywka,zycie nocne,parki tematyczne i dobra pogoda i od polnocy zimniejszy,wilgotniejszy,czasem z wiszacymi gestymi chmurami,co sprzyja wzrostowi roslinnosci i subtropikalnych upraw jak banany czy pomarancze.W centrum polnocy lezy drugie najwieksze miasto na Teneryfie Puerto de la Cruz,otoczone starymi osadami i bujna roslinnoscia,ta czesc wyspy wybieraja takze amatorzy pieszych wedrowek,jest tutaj dobrze rozbudowana siec szlakow turystycznych.
Geografia-Teneryfa nalezy do archipelagu Wysp Kanaryjskich oddalonych o ok.300km na zachod od wybrzezy Maroka,nalezy do Hiszpani ,choc kontynentalnie lezy w Afryce.Ze wszystkich stron otacza ja ocean Atlantycki.
My wybralismy polnocne wybrzeze,poniewaz pojechalismy odpoczac,troche pozwiedzac,choc wybralismy jedno z wiekszych miast Puerto de la Cruz,to mielismy nadzieje ,ze nie bedzie tak gesto oblegane porzez turystow ze wzgledu na chlodniejszy klimat.Nasza podroz zaczela sie 5 lipca,startowalismy z Frankfurtu z przesiadka w Madrycietutaj widac geste chmury,to mysle ze sa Alpy bylo to mniej wiecej nad Francja,to juz krotko przed ladowaniem,Madryt z gory wyglada jak kawalki puzzli.W Madrycie czekalismy godzine na nastepny samolot i po paru godzinach wyladowalismy na wyspie.Caly lot trwal bez czasu oczekiwania okolo 5,5godz.
Po wyladowaniu uderza pierwsze wrazenie, duzo czerni,czarne gory ze wszystkich stron majaczace,ale nie byla to jakas taka przygnebiajaca czern,bo posrod tego rosnace zielone palmy ,kaktusy i wiele innej roslinnosci lagodzi surowy wyglad wyspy,a dodajac do tego lazurowy ocean poprostu dech mi zaparlo.Teneryfa powitala nas chmurami i wiatrem,do hotelu z lotniska jechalismy mniej wiecej 25-30min mijajac po drodze plantacje bananowe,poniewaz bylismy juz pozno wieczorem,to tylko sie zakwaterowalismy w hotelu i zalapalismy na kolacje.Po kolacji zdazylam tylko rozpakowac nasze walizki i musze powiedziec ze zasypialam na stojaco.W nastepnym dniu zalatwilsmy formalnosci zwiazane z wypozyczeniem auta,ktore mielismy od 3-go dnia naszego pobytu.Reszte czasu przeznaczylismy na obeznanie sie z nasza miejscowoscia.
Parque Nacional de las Canadas del Teide-pierwsza wycieczka,ktora odbylismy to wlasnie Park Narodowy Teide,znajduje sie mniej wiecej w srodku wyspy.Majestatyczny szczyt Pico del Teide dominuje nad cala wyspa ma 3718m n.p.m.i jest najwyzszym wzniesieniem wysp i calej Hiszpaniiostatni wybuch wulkanu byl w 1909r i doszlo do erupcji gory Chinero usytuowanej na polnocny zachod od Teide,lawa plynela nieprzerwanie przez 10dni,obecnie wulkany kompleksu Teide pozostaja uspione.Teide zima zdobi czapa sniegu,a latem widac na niej poklady pylu siarkowego,wierzcholek otacza zapadniety krater zwany Las Canadas,pobliskie szczyty Pico Viejo 3105m.n.p.m i Montana Blanca2750m n.p.m.a na polnocny-zachod wznosi sie Volcan Negro1626m n.p.m.ostatnia erupcja byla w 1706r i wtedy zniszczyla port Garachico na polnocy wyspy.
Jadac przez doline Orotavy mijalismy wysadzane palmami wybrzeze tropikalne ,by wjechac do zniszczonego srodziemnomorskiego krajobrazu.Tutaj na zdjeciu widac sam szczyt dominuje tu przedewszystkim pumeks,ktory jest bardzo delikatny,aby wjechac na sam szczyt musimy sie dostac mniej wiecej na 2500m autem badz innym srodkiem lokomocji,jesliby ktos chcial skorzystac z tranportu publicznego powinien wsiasc w autobus#384 zaczynajacy trase w Peurto de la Cruz,ewentualnie pieszo,ale wtedy to nie bedzie wycieczka na jeden dzien i musimy sobie zapewnic nocleg,najlepiej sobie go wczesniej zarezerwowac,zeby uniknac rozczarowania brakiem miejsc.Od mniej wiecej 2500m jest kolejka linowa ,ktora nas zawiezie na wys.3550m.koszt od osoby 25€,w ciagu godziny musimy wrocic z powrotem,bo bilet jest tyle wazny i oczywiscie nie powinnismy zostawac tak dlugo w rozrzedzonym powietrzu.Ja sama mialam od razu bol glowy,kolatanie serca i ciezko mi sie oddychalo.Na sam szczyt te okolo 200m pokonujemy pieszo,z glownej drogi biegnacej przez Park Narodowy wydaje sie to latwe,ale to tylko pozory i taka wyprawe powinni podejmowac tylko wytrawni i dobrze wyposazeni piechurzy,odcinek do pokonania tylko niby 200m,ale cala trasa na sam szczyt to okolo2km na wschod od kolejki linowej,dlatego ze podloze jest pumeksowe i dosc luzne,jest przez to bardzo niebezpieczne do tego dochodzi rozrzedzone powietrze,wiec na tej wysokosci wedrowka jest wyczerpujaca.Nie kazdy moze wejsc na szyczyt do tego jest potrzebne zaswiadczenie biura Parku Narodowego,liczba takich zezwolen jest ograniczona do 150 dziennie,chetni musza okazac paszport i zapewnic ,ze nie choruja na serce,uklad krazenia lub wysokie cisnienie krwi.
Wiadomo ze najlepiej wybrac sie do parku w piekny pogodny dzien,ale szczyt czesto znajduje sie i tak pod chmurami utrzymujacymi sie na wys.500-1500m.My doswiadczylismy tego ,przy wjezdzie do parku w pewnym momencie stanelismy w pelnym sloncu,zostawiajac w tyle gesta warstwe chmur i tutaj to widac---->to biale po prawej stronie to warstwa chmur wiszaca nad Orotava,dlatego polnocne wybrzeze jest bardziej wilgotne z okresowymi opadami bo masyw gorski nie pozwala sie chmurom przedostac i czesto wisza nad polnocnym wybrzezem.Sosna kanaryjska ma zdolnosc absorbowania wody i ona regulowala wilgotnosc na polnocy wyspy,pobierajac wilgotnosc z chmur,dlatego ,ze na poczatku XXw masowo je wycinano ze wzgledu na drewno,jest w czerwonej ksiedze gatunkow zagrozonych.W parku jest wiele niebezpiecznych zakretow ,wiec nalezy uwazac.Skaly w parku przybieraja rozne formy i kolory,jedno co sie nasuwa to ksiezycowy krajobraz.
Wyjezdzajac z parku natknelismy sie po drodze na drzewa doslownie rosnace na kamieniach,zdjecie niestety robione z samochodu .
Tego samego dnia wracalismy do hotelu zupelnie inna trasa celowo przez nas wybrana,kierowalismy sie na polnocny zachod w kierunku Santiago del Teide,Los Gigantes i Playa la Arena.po drodze mijalismy w gorach male miasteczka i plantacje bananow.Los Gigantes zrobilo na mnie niesamowite wrazenie,klify pionowo opadajace do oceanu,w niektorych miejscach dochodzace do 800m,samo miasteczko jest piekne,jasna zabudowa na tle czarnych gor,az dech zapieralopiekny port przycupniety przy samych skalachi hotele wspinajace sie po gorach,ale samo miasteczko zrobilo na mnie takie przytulne wrazenie.Tutaj juz plaza z typowym czarnym piaskiem-Playa la Arena.
Masyw Teno-po tych wrazeniach wrcalismy do hotelu masywem Teno mijajac malutkie wioski wysoko w gorach takie jak Masca,Teno Alto czy Las Portelas,gdzie dalej sa kultywowane stare tradycje rolnicze,tutaj rowniez dobrze byl widoczny Pico del Teide
CDN....