Przepis wywodzi się z kuchni żydowskiej na kulki rybne, tworzone z trzech gatunków ryb słodkowodnych podawanych na ciepło w rybnym bulionie lub na zimno w rybnej galarecie. Zamiast mleka używano lodowatej wody.
Mój przepis dostosowałam do dzisiejszych cen ryb, wygody, bo stosuję filety i mojej rodziny nie lubiącej rodzynek w czymś innym, niż ciasto :)
Do miski wsypujemy drobno pokrojony koperek (może być mrożony), wskazane również pokrojone drobno łodyżki koperku, które mają mnóstwo aromatu, zalewamy je gorącym mlekiem. Dodajemy łyżkę vegety, cukier i suchą bułkę. (W opcji z rodzynkami zamiast koperku dajemy rodzynki).
Obieramy wszystkie warzywa i gotujemy z nich bulion, dodając ziele ang, liść laurowy, pieprz.
Namoczoną bułkę z koperkiem miażdżymy widelcem i dodajemy świeżo zmielony czarny pieprz. Pieprzu dajemy sporo, żeby nasza ryba nie była słodko-mdła. Nie ma obawy o to, że pół łyżeczki zmielonego pieprzu uczyni rybkę niejadalną dla tych co nie lubią na ostro.
Mielimy nasze surowe filety wraz z warzywami, ewent. doprawiamy vegetą. Jeśli to ma być wersja kulek rybnych do galarety to jedną marchewkę zostawiamy do ozdoby.
Zmielone ryby łączymy z bułką roztartą w mleku z dodatkami. Całość wstawiamy do lodówki (zimna masa lepiej sie formuje). Po wyjeciu dodajemy dwa jajka i łyzke mąki, energicznie mieszamy. Jesli masa jest zbyt rzadka dodajemy mąki.
W wersji żydowskiej:
formujemy małe okrągłe kulki i wrzucamy na gorący bulion (ale nie gotujący się ochoczo, bo kulki się rozpadną).
Ugotowane kulki wyjmujemy, do bulionu dodajemy rozpuszczoną w 100 ml wody łyżkę żelatyny, zagotowujemy i studzimy. Ozdobione marchewką i np. migdałami kulki zalewamy tężejącą galaretą.
W mojej wersji:
tworzymy coś na kształt rolady. Zawijamy ją w folię aluminiową i wkładamy do pyrkajacego bulionu, jeśli nie pokrywa on naszej rolady, dolewamy wody, dodając odrobinę soli. Po 20 minutach rolada jest gotowa. Wyjmujemy, studzimy. Zdejmujemy folię, studzimy i ozdabiamy.
Dzięki genialnemu pomysłowi Mariiteresy (mariotereso - jeszcze raz dzięki za inspirację) (
Choć ryba gotowana nie jest lubiana powszechnie, ta forma kusi i zapewniam, że znika na każdym przyjęciu jako pierwsza :)