W garnku o grubym dnie rozgrzać oliwę (kilka łyżek), wrzucić na nią umyty i osuszony (!!!!) ryż.
Przez kilka minut smażyć ziarno mieszając, żeby się nie przypaliło.
Wlać pół szklanki bulionu, wymieszać, garnek szczelnie przykryć, zmniejszyć ogień.
Jak ryż wchłonie bulion – znowu trochę dolać, wymieszać, przykryć. Postępować tak aż ryż będzie miękki – ok.30 - 40 minut.
Do ryżu dodać sos sojowy, curry (ja daję sporo – bo lubię), imbir, pieprz, tymianek – dokładnie wymieszać.
W tzw. „międzyczasie” przygotować duszone warzywa do rissotto.
W drugim garnku rozgrzać oliwę, wrzucić pokrojoną w drobną kostkę cebulę, zeszklić. Jak już cebula miękka i szklista – dodać zmiażdżony czosnek, wymieszać, 2-3 minuty podusić razem.
Do garnka z cebulą wrzucić pokrojone w drobną kostkę marchew, seler, pietruszkę, podlać 1 szklanką bulionu, przykryć i dusić jakieś 15-20 minut (marchew ma być lekko al dente – nie ma być „rozciapana”) mieszając od czasu do czasu.
Warzywa lekko posolić, dodać suszoną natkę pietruszki i tymianek, wymieszać i jeszcze chwilę poddusić.
Kiedy ryż osiągnie dobrą miękkość – wrzucić do niego odcedzoną kukurydzę, uduszone warzywa, wcisnąć sok z połowy cytryny, wymieszać. Spróbować czy nie trzeba dosypać curry lub soli (z solą uważać – bo sos sojowy i bulion są słone).
Wychodzi spory garnek „eintopfu” na 2 obiady albo to, co pozostanie można użyć jako farsz do czegoś następnego dnia ;-)