1 kg wołowiny bez kości (np. zrazówka)
3 cebule
10 dag suszonych borowików lub 25 dag pieczarek
2 łyżki masła
1 szklanka śmietany
1 łyżeczka mąki
sól, pieprz
Wołowinę pokroić w cienkie plastry i zbić tłuczkiem. Posolić, popieprzyć, zrumienić na maśle i przełożyć do rondla. Cebulę pokroić w plastry i zeszklić na tym samym maśle razem z pieczarkami (borowiki namoczyć w wodzie przez 1 godzinę i ugotować w wodzie z moczenia). Cebulę i grzyby pokrojone w paseczki dodać do mięsa i dusić do miękkości na małym ogniu. Pod koniec wyjąć mięso i zaprawić sos mąką rozmieszaną ze śmietaną. Wymieszać i polać sosem zrazy. Podawać z ziemniakami.
Wiernikosiu, polędwicy wołowej NIGDY, ale to PRZENIGDY nie dusimy. Można ją szybciutko usmażyć, można upiec, ale ani dusić, ani gotować, ani bic tluczkiem . POLĘDWICĘ zmiękcza się co najwyżej palcem, ale nigdy tłuczkiem.
Polędwicy nie zaliczamy do gatunku "wołowiny bez kości".
Zrazy po nelsońsku na ogół robi się z pośledniejszego gatunku mięsa i rzeczywiście można je i utluc i udusić.
Mam nadzieję, że Cię nie obraziłam, ale szkoda by było kupować mięso po 80 zl za kilo by uzyskać rezultat zrazówki ktorą można nabyć i po 30zl.
Oczywiście wita, że się nie obraziłam. Uwagi praktyków są zawsze cenne. Szczerze mówiąc nigdy nie robiłam zrazów z polędwicy, więc nie udało mi się na szczęście jej zepsuc :-). Wręcz przeciwnie wychodziły b. smaczne. Poprawiłam już przepis wedug Twojej sugestii (usunęłam polędwicę). B. dziękuję.