Robię podobnie, z tym, że zamiast siekania stosuje ścieranie mocno schłodzonego tłuszczu na tarce /grube oczka/ i przesypuję sukcesywnie mąką.
Cieszę się, że smakuje nie tylko mnie. Też już zrobiłam zapasy na zimę. Pozdrawiam serdecznie.
Zrobiłam w sobotę ale nie pasteryzowałam, słoik się zamknął i wszystko było ok do dziś, bo nagle zaczęło syczeć no i musiałam otworzyć. Chyba jednak konieczna jest króciutka pasteryzacja.
Pasteryzować to znaczy gotować zamknięte słoiki z przetwowami w kąpieli wodnej czyli wkładamy słoje do garnka z woda /koniecznie wyłożyć dno np.ścierką lub papierem, aby spód słoja nie stykał się z dnem garnka/ i gotować wkazaną liczbę minut. Można też pasteryzować w piekarniku.
Zrobiłam, wygląda pięknie, ale trochę chyba z mało użyłam soli i jest za mało słona, ale to już zapamiętam na przyszłość. Poza tym dobra.
Spartus, jeśli o mnie idzie to nie mówiłam poważnie, to był żart oczywiście /stąd te znaki zapytania na końcu/, chciałam zmusić Renatez36 do porównania obu przepisów, bo jedynie chyba waga cukru jest identyczna. A poza tym jest tu tak wiele przepisów podobnych a wręcz identycznych lecz o innej nazwie, że nawet gdybyś zadał sobie trudu i chciał znależć to i tak nic z tego, jeśli nie ma o identycznej nazwie. Na pewno nie jest to plagiat ! Czekamy na następne Twoje przepisy! Pozdrawiam!
Mogłabym, ale napisz jak duże masz łyżki /łyżka łyżce nie jest równa/. A tak na marginiesie, czym zważysz ogórki po obraniu ich ? Pozdrawiam.
No to wreszcie wiem co to plagiat !!! a moze nawet podwójny, bo są jeszcze ogórki Lusi i nawet tak samo krojone ???
Czy jadłaś tylko tą zupę /na wszystkie posiłki ale do syta/ czy też jadłaś normalnie i zupę oprócz tego. To ważne informacje, bo nie wiadomo czy żyć np. 2-ce tylko tą zupą aby schudnąć ?
pieczarki z pewnością należy poddusić razem z cebulą
Bardzo podobna do mojej ale trochę inna - muszę koniecznie wypróbować.
Ja nagrzewam przed pieczeniem trochę / z reguły włączam piekarnik jak zaczynam ciasto wkładać do blaszki/ góra-dół 150 st. a kiedy już włożę ciasto przełączam na sam dół, ewentualnie jeśli widzę że za blady pod koniec pieczenia to jeszcze włączam też górę aby się zarumienił. Ale robię tak od niedawno bo coś mi piekarnik bzikuje, wcześniej piekłam góra-dół cały czas i było ok, teraz muszę podglądać /nie otwierając drzwiczek/ i trochę kombinować. Głowa do góry, nabierzesz wprawy ! Gdybyś widziała jakie mi na początku wychodziło ciasto, o rany, pamiętam pierwsze ze śliwkami, nie dało się zjeść, zakalec przy tym co mi wyszło to byłby pychotką. Ale się nie poddałam, a teraz.....no ale nie przyznam się ile lat już piekę. A czym ucierasz ciasto ? ja to wkładam wszystko do malaksera i pierw ucieram na niższych obrotach a gdy się już połączy to daję na większe.
Podejrzewam, że przedobrzyłaś z ilością owoców.
Asiczku, tak mi przykro, ale tu się nie ma co nie udać. Owoce przepołowione układaj gęsto ale żeby były jakieś odstępy i ciasto mogło rosnąć, i zawsze przepołowioną stroną do góry, żeby sok zatrzymywał się w łuoince a nie ściekał do ciasta. Pozdrawiam Cię serdecznie i życzę powodzenia.
Inka, odpowiedz jeszcze co z tą wodą /patrz komentarz wyżej/ - mam jeszcze różę, może się skuszę zrobić.
Jabłka obieram a z pomidorów ściągam skórkę. Nigdy tego nie próbowałam przecierać, ale jeśli wolisz taką papkowatą konsystencję możesz spróbować, choć przepis tego nie przewiduje. Ciekawa jestem czy będzie smakował ?