2 szklanki mąki
2 jajka
3 łyżki miodu
1 przyprawa do piernika
połowa startej gałki muszkatałowej
2 łyżeczki cynamonu
mały kawałek świeżego imbiru, powiedzmy wielkości większego kciuka
2 szklanki cukru białego
świeża skórka z cytryny, u mnie z jakiejś 2/3
kostka margaryny
1 łyżeczka proszku do pieczenia
Lukier królewski:
jedno białko
cukier puder
ewentualnie kilka kropel cytryny
Wszystkie składniki mieszamy razem. Masa która mi wyszła była dość miękka, Jak ktoś chce może dosypać więcej mąki i doprowadzić do bardziej stałego stanu i można wycinać pierniczki. Ja robiłam z masy bardziej miękkiej, małe kuleczki, po około 9 szt na blaszkę, nie można zbyt gęsto, bo inaczej się zlepią a tak będą ładne okrągłe. Pieczemy w temperaturze 180 stopni do momentu aż brzegi się zarumienią. Pewnie gdzieś plus minus 15-20 minut. I tak aż do wyczerpania zapasów ciasta :) .
Jedną dekorację robiłam z marcepanu, czerwonych wiśni kandyzowanych, i zwykłego lukru (cukier puder plus woda) . Drugą (zdjęcia niżej) robiłam przy pomocy lukru królewskiego.
Lukier królewski :
Biało ubijamy z cukrem pudrem. Nie napisałam ile cukru, bo to zależy od ilości białka, ale u mnie poszło 200-300g, więc całkiem sporo. Ubijamy to mikresem-ja dosypywałam cukier puder po troszku. Ubity dobrze lukier musi się dobrze trzymać i zostawiać tzw. stożek.
pięknie ozdobione:)
Cieszę się, że się podobają :)
Mam pytanie, czy one są po upieczeniu takie jak kruche ciastka i można je jeść od razu, czy tak jak pierniczki, trzeba kilka dni odczekać ?
U mnie po upieczeniu były lekko chrupiące, ale po dekorowaniu czyli ok. 3 h stały się miękkie, powiedzmy jak pierniczki. Zdecydowanie nie były tak twarde i kruche jak ciasteczka korzenne w sklepie.
Wypróbowałam i mozna je jeść od razu. Smaczne.