Etapy przygotowania
aby zrobić ten prosty przepis każda gospodyni powinna przygotować sobie pod ręką: trzy szklanki przegotowanej wody, 7 dag żelatyny [którą później rozpuści w przegotowanej gorącej wodzie]. całośc studzimy.
1.
I WARSTWA: wszystkie składniki miksujemy blenderem, aż do uzyskania gładkiej jednolitej masy. gotową masę przekładamy do szklanego naczynia. przygotowujemy galaretkę z owoców granatu według przepisu na opakowaniu. [lub robię galaretkę sama - owoce najpierw duszę w odrobinie wody. następnie całość miksuje blenderem lub przecieram przez sito, aż do uzyskania gładniej jednolitej masy, na koniec dodaję łyżkę żelatyny rozpuszczonej wcześniej w gorącej przegotowanej wodzie]. Gdy galaretka nieco stężeje przelewamy ją na I warstwę ptasiego mleczka, tak aby nie wsiąkła w tą warwtwę. całość wstawiamy na 30-40 minut do lodówki.
2.
II WARSTWA: w międzyczasie przygotowujemy drugą masę z podanych obok składników. jajka myjemy pod ciepłą wodą. oddzielamy dokładnie białka od żółtka. następnie ubijamy białka z cukrem na sztywną pianę. podobnie jak to miało miejsce w I warstwie. gdy jest już dość sztywna dodajemy kakao i ostudzoną żelatynę.
gotową masę przekładamy do szklanego naczynia na stężniałą galaretkę. Ponownie przygotowujemy galaretkę z owoców np. kiwi lub agrestu. gdy nieco stężeje przelewamy ją na II warstwę ptasiego mleczka. całość ponownie wstawiamy na 30-40 minut do lodówki.
3.
III WARSTWA: w międzyczasie przygotowujemy kolejną warstwę. z umytych jajek oddzielamy żółtko od białka.żółtka ubijamy z cukrem. dodajemy ostudzoną nieco żelatynę.
4.
PRZYBRANIE: na ostatnią warstwę układam zwykle nieco ananasów pokrojonych w kostkę i zalewam trzecią galaretką o smaku cytrynowym lub ananasowym.
5. oczywiście masy ukladamy na sobie, gdy mają już konsystencję na tyle gęstą, by nie zlewały się ze sobą.
UWAGA:Przepis pochodzi z czasów głębokiego PRL'U, ale wzbogaciłam go o owoce sezonowe, które wówczas ciężko było dostać na sklepowych półkach. Deser jest prosty, choć nieco pracochłonny, ale w czasach młodości moich rodziców miał swoich wielkich wielbicieli... PYCHOTA!!!! SMACZNEGO!!!!
ten przepis pochodzi z zeszytu z przepisami kulinarnymi mojej mamy. Ja wówczas byłam za mała, aby cokolwiek gotować i interesować się kuchnią. Teraz kiedy mam własną rodzinę to robię go co weekend, gdy mają przyjść do nas w odwiedziny goście, albo aby zrobić przyjemność mężowi i synkowi.
Joanna-61 (2005-08-04 00:43)
Ze zdumieniem przed chwilą odkryłam, że ten przepis pochodzi z mojego starego kajecika ,( choć nigdy nie przypisywałam sobie jego autorstwa), ale uwagi do niego są jak najbardziej autorskie, co można sprawdzić w temacie "Ciasta bez pieczenia" na Forum Kulinarnym Czarnej Oliwki na portalu Tlen.
Fruzielko, zmieniłabyś chociaż nieco słownictwo, bo sama w latach osiemdziesiątych miałaś nieco ponad 5 lat i raczej śmietany do ptasiego mleczka nie kupowałaś......
Nie jest to zresztą pierwszy raz, kiedy pożyczasz sobie cudze słowa....