Ha, już wiem. Dobry człowiek mnie na PW oświecił. Co nie zmienia faktu, że mleka nie mogę kupić. :(
A może jednak nazwę albo firmę. Nie wiem, co to "z pieskiem".
A może mnie ktoś oświecić, gdzie można kupić mleko takie jak kiedyś - w granatowym woreczku? Ew. jakie konkretnie ma być? Bo gdzie nie zajdę, tam tylko te "specjalistyczne" drogie jak cholera, na których się nie znam. Wypadłam trochę z obiegu. :)
Przepis znam od "100" lat (moja mama je piekła już, kiedy byłam dzieckiem) ale ponieważ wczoraj je robiłam - postanowiłam wstawić tu komentarz. Ciastka są bardzo smaczne, szybkie, można z nimi eksperymentować na wszelkie sposoby. No i w moim domu mam zawsze składniki na nie. Część posypałam brązowym cukrem zmieszanym z cynamonem (trochę niefotogeniczne), część zrobiłam z marmoladą różaną. Jeśli ktoś ich nie zna - bardzo polecam.
P.S. Dodam, że tłuszcz posiekałam jak do kruchego a ser rozdrobniłam widelcem, co niczego ciastkom nie ujęło a obyło się bez brudzenia maszynki.
Mięso zrobiłam w formie gulaszu. Pierwsze wrażenie nie za dobre - smak byle jaki i wyczuwalna mdłość majonezu. :) Po chwili namysłu potrawę dopiekłam jeszcze pół godziny. I to był strzał w dziesiątkę - kiedy się przyrumieniło, było bardzo pyszne i nabrało "innego", niepowtarzalnego smaku. Polecam - u mnie powtórki będą na pewno.
Megi, bardzo się cieszę, że wstawiłaś ten przepis. Schabik jest fenomenalny! Odzyskałam nadzieję, że potrafię go upiec tak, aby był zjadliwy. Soczysty, mięciutki, różowiutki... rozpływa się w ustach. Dzięki wielkie.
Nie, on będzie sypki po upieczeniu - jako dodatek do masy i na wierzch.
Genialne, przepyszne ciasto. Zrezygnowałam tylko z wiśni, bo mi nijak się z nim nie komponowały. Polecam i to bardzo!
No cóż.... mnie zupełnie nie przypasowała. :( Ale człowiek nie wie, jak nie spróbuje. Pozdrawiam.
Postaram się trzymać łapy przy sobie.
A ja zrobię powtórkę dając mąkę "na oko". :)
Dodam, że nie skreślam przepisu, bo są naprawdę smaczne. Tylko lekkości im zabrakło. :)
No to ja zupełnie nie wiem. :( Aż taka by była różnica w chłonności mąki? Że i dodatkowe mleko nie pomogło? Bo nawet gdyby szklanki były różne, to i tak jedną odmierzałam mleko i mąkę. O maśle nie zapomniałam. Nawet się zastanawiałam, czy dodatkowego jajka nie wbić. Mam nauczkę, żeby od razu nie dawać całej mąki - nie byłoby tego całego ambarasu. :(
Pyszne, pyszne i jeszcze raz pyszne! U mnie w formie kotletów, bo mi się nie chciało. Dzięki za przepis. :)
No to tak: rogale byłyby bardzo smaczne, gdyby nie ciasto. Surowe ciasto wyszło jak beton! Po dodaniu pół szkl. mleka (dodatkowo) dało się jako tako zagnieść, było nawet plastyczne i nie wymagało podsypywania. Ale po upieczeniu ta betonowość dała o sobie znać - wcale nie były mięciutkie i puszyste (a tego oczekuję od ciasta drożdżowego), a na drugi dzień były zjadliwe tylko po podgrzaniu w mikrofali lub namoczeniu w kubku z pićkiem. Przykro mi ale uważam, że albo pomyliłaś coś w proporcjach (4 szkl. mąki i tylko jedna mleka?) albo nasze gusta się bardzo różnią. Reasumując... powtórzę nie raz ale na pewno nie z tym ciastem.