Dynię obieramy ze skóry i trzemy na tarce o drobnych oczkach. To samo robimy z ziemniakami i cebulą. Czosnek wyciskamy i dodajemy. Jeśli w między czasie oddzieliła nam się woda z jarzyn odlewamy ją, a resztę wyciskamy. Robimy to zwyczajnie, czyli uciskając dłonią naszą utartą papkę. Potem już tylko pozostaje wbić jajko, wymieszać, doprawić solą i pieprzem i ewentualnie oregano. Na koniec wsypujemy mąkę. W wypadku placków trudno jest podać dokładne proporcje tego składnika. Musimy robić to na wyczucie. Na ogół wszyscy znamy konsystencję placków ziemniaczanych a ta ma być dokładnie taka sama.
Dla "niewtajemniczonych" w "plackowanie" mogę tylko napisać, że gdy nabierzemy ciasto na łyżkę, to nie może się nam wylewać. Kładąc na patelnię lekko uciskamy i ładnie daje się rozprowadzić.
Smażymy na dobrze rozgrzanym oleju.
Ps. Ja kiedy nie jestem pewna, czy dałam wystarczającą ilość mąki zwyczajnie robię mały jeden placuszek i próbuję go usmażyć. Jeśli się nie rozrywa, to na ogół znak, że mąki wystarcza. Lepiej jej zawsze dosypać, niż zrobić z placka "twardziela" :-) Smacznego
article
recipe
gallery
movie
