Marnie mi idzie poszukiwanie wiosny z aparatem. Własnego ukwieconego ogródka nie mam, a do cudzych jakoś nijakoś mi się wdzierać. Obrzeża osiedli, a i owszem obsadzone bratkami, przebiśniegami i krokusami, ale też między ludźmi kucać nieswojo.
Pozostaje spacer do lasu.
A tam, choć nieliczne i na pierwszy rzut oka trudne do zauważenia... czary :)
Z czasem będzie ich coraz więcej i więcej, a wraz z liczebnością, może i ochota, by na nie polować z aparatem, nadejdzie większa ;)
megi65 (2016-04-06 06:45)
Pięknie, ech ta wiosna )))