Naleśniki (6 sztuk):
Farsz I (pomidorowy):
Farsz II (szpiankowy):
Farsz III (pieczarkowy):
Wszystkie składniki na ciasto wymieszać i smażyć na rozgrzanej patelni (jeśli użyjemy teflonowej, do ciasta nie trzeba dodawać oliwy).
Farsz I
Cebulę i czosnek pokroić w kostkę, podsmażyć na łyżce oliwy, pomidory sparzyć, obrać ze skórki, pokroić w kostkę, przełożyć do cebuli, dodać przyprawy według uznania (farsz powinieni być wyraźny w smaku). Dusić do momentu utworzenia się papki.
Farsz II
Szpinak wrzucić do garnka, gotować do rozmrożenia, dodać ząbek czosnku przeciśnięty przez praskę, doprawić do smaku i gotować aż przejdzie przyprawami.
Farsz III
Cebulę podsmażyć na patelni, dodać pokrojone w plasterki pieczarki, doprawić solą i pieprzem i dusić do miękkości.
Gotowymi farszami przekładać naleśniki w małej tortownicy (śr. 24cm) posypując minimalną ilością grubo startego sera żółtego.
Naleśniki wstawić na 20minut do piekarnika na 180 stopni C.
Smakują zarówno na ciepło jak i na zimno.
Można podawać z różnymi surówkami, według własnych upodobań.
Smacznego.
Przepraszam moze jestem ociemniala ale zainteresowala mnie wasza dyskusja,co to jest Green Way,jakas restauracja?
Alano, w restauracjach bywam od wielkiego dzwonu, ale GreenWay'a pamiętam jeszcze sprzed lat 20 - wówczas (a pewnie i teraz) była to jedna z pierwszych restauracyjnych sieci wegetariańskich - podawali różne pyszne lazanie ze szpinakiem, kotlety sojowe z niepowtarzalnymi sosami, olbrzymie naleśniki z mnogością owoców i bitej śmietany. Jak jest teraz, nie wiem, bo nie byłam od lat, ale myślę, że o tę właśnie knajpę w nazwie chodziło :)
Przepis jest baaaardzo zachęcający. Jak zwykle zresztą :)
Oj tak Green Way jest barem wegetariańskim. Dużo osób nie jada tam, i nawet nie spróbuje, bo sama nazwa "zdrowie" i "wegetarianizm" ich odstrasza. Szkoda tylko, że mięsożercy jedzą sałatki w domu bez mięsne, a nie spróbują, kofty, tamtejszych kotletów sojowych, krokietów i zup, które przypominają mi smak dzieciństwa, bo smakują jak w przedszkolu- są przepyszne :)
Porcje są bardzo duże za niską cenę. Ostatnimi czasy jadłam tam codziennie i tak niestety przybrałam 2 kg. Niestety jedna porcja to dwie porcje w Green Way, ale nie mogę się powstrzymać i zmiatam wszystko co mam na talerzu :)
No popatrz, porcje nadal takie wielkie jak kiedyś i nadal takie smaczne? A to ci dopiero! Koftę pamiętam, a jakże! Często bywało, że podchodząc do kasy słyszało się "kofty i lazanii już dzisiaj nie ma" - taką cię cieszyła popularnością wśród klientów :)
A jak ;) całe talerze :)
I mnóstwo przepysznych surówek.
A szarlotka? Mmm cudeńko.
Zawsze dostaje największe porcje bo już mnie tam znają, z ciasta zawsze mogę sobie wybrać największy kawałek no i zrobiłam sobie 2 tyg przerwy ponieważ robi się to zgubne dla mojej figury, no i jestem zmuszona do gotowania podobnych potraw w domciu :) ale z ograniczoną liczbą kalorii :)
Nie oszukujmy się, nigdy nie wiemy co znajduje się w daniach, nawet pod szyldem "zdrowe" nie oznacza że jest mniej kaloryczne od tradycyjnego schabowego :(
Jak tak, to muszę się wybrać! Tylko co wybrać, o jejku :) Zobaczymy, co akurat będą mieli w dniu, kiedy u nich zawitam :)