Haha, ale się cieszę! :)
Hhihi, no tak... ;)
Ciasteczka są efektowne i dają sporo radości podczas tworzenia. Podstawowy przepis to zawinięcie ciasta z plastrem miękkiego jabłka, ale w smaku są szczerze mówiąc nijakie, dlatego lubię je dosmaczyć odrobiną schowanych między listkami rodzynek, a także sokiem z cytryny i szczyptą cukru i cynamonu :)
Na pewno będą dobre drobiowe :)
A to Agnieszka Kuglasz szkicuje na kolanku, jak nam coś do głowy wpadnie :D
Za małe? A nie powiększa Ci się jak klikniesz w rysunek?
Ja taka mądra nie jestem niestety, grunt że potrafię odróżnić truskawkę od poziomki ;)
Musiałas trafić na marne mięso. Mi też nie zawsze wychodzą identycznie. Staram się wybierać jasne mięso, nieprzerośnięte. Takie smakuje nam najbardziej.
Agatko, nic takiego nie powinno mieć miejsca, o ile:
- najpierw rozpuściłaś dokładnie galaretkę w 3/4 szklanki wrzątku i poczekałaś aż zacznie tężeć
- ubiłaś na super sztywno schłodzone białko
- zmiksowałaś delikatnie białko, dodając stopniowo galaretkę, której moment tężenia trzeba bardzo dokładnie uchwycić (już nie płynna, ale jeszcze nie ścięta, tylko taka, która chce za chwilę zmienić się w baaaaaaardzo delikatną galaretkę, ale taką ledwo ledwo
Co kto lubi. Takie połączenie chyba też nie w moim guście. Ale może to zależy od pasztetowej.
Pomysł z białą kiełbasą bez osłonki bardzo mi się podoba. Zrazów jeszcze nią nie faszerowałam, ale już toczyłam z tego kiełbasianego farszu klopsiki do żurku wielkanocnego :D
Ja też wersję klasyczną znam z boczkiem, i z wołowiną oczywiście. Natomiast fajnie jest urozmaicać sobie menu, używając różnych rodzajów mięs i dodając a to boczku, a to baleronu, a to salami.
Lubię też czasem zastępować ogórka kiszonego paskami suszonych pomidorów.
Natomiast maźnięcie dobrze rozbitego mięsa odrobiną musztardy sarepskiej oczywiście obowiązkowe :D
malinamarzena, Twój tort też bardzo apetyczny!
Toż Ty masz roślinę z pieśni polskich i ruskich! Ale ze mnie ciemnogród, że tylko ze strof ją znałam, ale jak wygląda, zabyłam zupełnie. Kalinko, kalinko, kalinko moja... Śliczna :)
Ściągnęłam Cię myślami :)
Zastanawiałam się, co tu szybciutko upiec na niedzielę, bo znajomi już gotują się do przyjazdu i ciach, pojawił się placek maślany :) Uwielbiam drożdżowce!