40-50g Spuśćmy na to zasłonę milczenia - podczas zapisywania przepisu musiałam nie zauważyć, że nie zmieniłam orientacyjnych miarek na gramaturę. W każdym razie przy kluskach, pierogach i pyzach trzeba pamiętać o różnej chłonności mąki lub różnej wilgotności ziemniaków (dużo zależy od gatunku), więc nie powinno się trzymać niewolniczo podanej gramatury, bo ciasto może wyjść zbyt zwarte lub zbyt luźne. Nieco wyczucia jest pożądane.
Jeszcze dodam w komentarzu, że można to danie uczynić bardziej eksluzywnym dzięki dokładnemu zmiksowaniu zmielonego twarogu z ubitymi wcześniej jajkami i mlekiem. Otarta skórka cytrynowa dodaje charakteru.
Ja niestety miałam ochotę na taką szybką domową wersję z resztek - niski placek, który można wziąć po przestudzeniu w rękę jak pizzę i pochłonąć w pochyleniu nad talerzem, czytając ulubione czasopismo :)
Ja już coś u Ciebie widziałam w przepisach z farszem z kiełbasy - chyba roladki po kurpiowsku. Do wypróbowania na święta!
Żal mi było je wyrzucać po Świętach.
Oj, z truskawkami bywa różnie - niektóre odmiany wspaniale się zachowują podczas pieczenia, inne płyną jak Wisła po ulewach, a akurat ten rodzaj ciasta niedobrze reaguje na nadmierną wilgoć - zakalec mógłby okazać się niezjadliwy ;)
O, to niezły pomysł - myślę, że zamiast śliwek można też dodać do jabłek brzoskwinie lub nektarynki. Zjadłabym znowu, ale na dzisiejszy wieczór w planach pieczenie budyniowca ze śliwkami :) Dzięki za komentarz z apetyczną fotką!
Lea2, placki na słodko z kaszą jaglaną właśnie skonsumowane - oj będzie częściej ta kasza w najbliższym czasie u nas gościć! W tygodniu planuję kotlety z kaszy i mięsa mielonego, a w następny weekend placki bez jajek.
Przecudne!!
Zainspirowałaś mnie - akurat mam woreczek ugotowanej kaszy jaglanej, którą wykorzystywałam do deseru jogurtowego - jutro zrobię z reszty kotleciki, tyle że bez mięsa (bo nie chce mi się dreptać do sklepu, a wege też dobre ;))
O kurczę, to ciasteczka, a przez moment myślałam, że kopytka z dodatkiem mąki arachidowej :) To musi być pyszne!
Choć niezupełnie w moim stylu, to bardzo lubię oglądać takie rękodzieło. Deseczkę podkradłabym do zdjęć :) Napracowałaś się!
Rewelacja pomysł na mięso z rosołu!
Haha, zapomniałam o tych Mikołajach, a są bombowe - też muszę kilka zrobić na choinkę :)
Ja niestety lubię niemal wszelkie ciasta - dziś delektowałam się keksem dyniowym (szkoda, że kupny - trzeba podrobić ;))
Kaszuby w tym roku obfitowały w grzyby - oczywiście nie wszystkie rodzaje lasów, ale części zapomniane przez "miejskich grzybiarzy" oraz młodniki kłujące igłami w gacie, gdzie ludziom nie chciało się przedzierać, żeby nachapać się kurek ;) Ale to były dosłownie "miejsca", bo rzeczywiści wysyp prawdziwków, kozaków i kurek przypadł na połowę wakacji. Podgrzybków jak na lekarstwo w tym roku.