No Ty to jesteś ekspresowa, iwciaG Zupka piękna - chętnie bym zjadła taką miseczkową porcję!
Uwielbiam takie - właśnie z kromką chleba! Zupełnie nie rozumiem, dlaczego warzywne mało zawiesiste zupy są tak po macoszemu traktowane przez większość osób. Wszyscy zdają się szukać ciast, tortów, zawijasów, mięsiw, a nad surówkami i zupami jakoś nikt ochów i achów nie wydaje. A szkoda... bo i zdrowe i pyszne, i często mało kaloryczne. A rozgrzewają, bywają kolorowe i naprawdę pełne smaku :)
Maniu233, taki sernik wyjdzie z każdego serka homo, jaki lubisz, byle w sumie wagowo było mniej więcej tyle, ile w przepisie :) Jeden lubi Danio, drugi naturalne serki marki Maćkowy, ja lubię Rolmlecz :) I z każdego się uda.
Myślę sobie, że 200 g ;)
Dokładnie - jeśli używamy domowej galaretki (tej "dżemowej"), wypełniamy nią ciasteczka dopiero po upieczeniu i wystudzeniu.
Z marmoladą to już zupełnie inny wypiek ;)
Co do okrągłych wykrawaczek, ja używam zestawu metalowych foremek kółek (z tych głębokich, dwa razy wyższych niż standardowe foremki. Kółek w zestawie mam z 6, najmniejsze jest niewiele większe od zakrętki butelkowej, więc sprawdzają się świetnie :)
Wiesz Iwett, ja akurat galaretki jabłkowej nigdy nie robiłam, ale pamiętam, jak u nas z tą z czerwonej porzeczki postępowano i co dawne gospodynie mówiły i pisały o proporcjach: a mówiły, że trzeba brać owoce lub sok owocowy w stosunku 1:1 z cukrem. Czyli na 1 szklankę soku dajesz ok. 1 szkl cukru, na 1 kg owoców - 1 kg cukru. Takie słodkie przetwory ładnie gęstniały (szczególnie jeśli owoce zawierały dużo pektyn, jak porzeczki) i nie psuły się.
Moja droga, masz wielkie szczęście, że w moim piekarniku właśnie siedzi szybkościowy sernik, bo wywołałabyś swoimi ciasteczkami nieodpartą ochotę na słodkie!
Piekłam kiedyś podobne ciasteczka i muszę przyznać, że są bardzo efektowne. Pamiętam, że wykorzystałam dość duże foremki i nie we wszystkich ciasteczkach żelki wypełniły całe otworki - warto, tak jak piszesz, przecinać żelki, lub wkładać nadplanowy kawałek ;) Trochę mnie jedna rzecz w tych ciasteczkach denerwowała - galaretka, jaka się tworzy z rozpuszczonych żelków jest nieco twardawa, kleista i ciągliwa (wiem, wiem, marudzę - dzieciakom to wcale nie przeszkadzało :D)
W temacie cytryn często istnieją zasady smakowe, jeśli uznasz, że sok z połowy cytryny jest wystarczający, nie dodawaj więcej. Poza tym soczystość cytryn jest różna.
Iwett, sok z cytryny przynajmniej częściowo zapobiegnie ciemnieniu galaretki podczas przechowywania.
Kiwi na pewno nada smaku - jest bardzo wyraziste, i chyba dobrze komponuje się ze szpinakiem :)
Olkka, a jakbyś użyła liści szpinaku "baby" - tych malutkich, sałatkowych? One zawsze są takie delikatne w smaku i zapachu :) Warto też zacząć przygodę koktajlową stopniując ilość ziołowych i przyprawowych dodatków - najpierw wmiksować trochę i sprawdzić, czy dobre, w przypadku aprobaty, dodać jeszcze :)
Placki goszczą u mnie regularnie - są tanie, pyszne i dają mnóstwo możliwości smakowych :) Już samo wykorzystanie innej odmiany jabłek i lekka zmiana proporcji składników powoduje, że deser zmienia swoje oblicze, nie mówiąc już o dodatkach dżemowych lub syropowo-miodowych :)
Dzieciaki zawsze wcinają aż uszy się trzęsą ;)
U nas kotlety z kurkami gościły 2 razy - na te drugie przepis niebawem, tylko zdjęcie coś leniwie z aparatu wychodzi ;)
A dziś wieczorem może jakiś paj kurkowy na kolację :)
Dżani, ale taki jakby karmel zrobi Ci się z tego golden suropu i cukru :)
No niestety mam śliwki odpowiednie w domu - teraz kusi. Golden syrup skończył się jakiś czas temu, ale myślę, że i miód można dodać zamiast niego, tylko to gotowanie długie, które niszczy wszystkie właściwości miodku... może jednak zrobić ze zwykłego cukru lekki karmel, skoro się nie chce lecieć do sklepu i nabywać drogiego jak licho syropu :)