U nas wczoraj znów grzybobranie przy okazji spaceru - mimo ślimaczenia się przy ścieżkach pół koszyka podgrzybków, młodziutkich kozaków, kilka kurek i dwie dorodne kanie. Wszystko oddałam znajomym, ja mam chwilowo dość czyszczenia ;)
Widzę, że u Ciebie też urodzajny grzybowy rok :)
Tarta wygląda przepięknie. Uwielbiam takie dania!
Jest dokładnie tak jak piszesz :) I mam ze smakiem tuńczyka tak jak Ty, kawałek skubnę, cały stek już nie do końca mi wchodzi, ale miło smażyć dla innych, którzy lubują się w takiej wołowinopodobnej rybie :)
No ja myślę :)
No to super, że smakowało! I że też torcik wydał Ci się lekki jak chmurka :)
Jeśli maliny nie chcą grzecznie równomiernie wmieszać się w masę, rzeczywiście można najpierw szybko posmarować biszkopt niewielką ilością masy, następnie równo rozrzucić maliny wyłożyć resztę masy i rozsmarować ją. Jeśli zostanie uchwycony właściwy moment tężenia, powinno się udać!
Dzięki za komentarz, no i za wypróbowanie przepisu oczywiście! :)
Krokiety uwielbiam. I takie właśnie proste z cebulą, kapuchą kiszoną i czasem pieczarkami zawsze raz w roku robię. Po usmażeniu czasem profanuję keczupem ;)
Własny bulion grzybowy to rarytasio! Na pewno jeszcze bardziej podkreślił smak sosu - czasem też dodaję, jeśli nie mam własnego kupny - od odrobiny półproduktów jeszcze nikt nie umarł, a przynajmniej nie od razu ;) Bywa tak, że czasem na coś ma się smak... i nie da się nie zjeść ;)
O ja, ale wtopa! Teraz, po bliższym przyjrzeniu się, widzę cechy amstafa - po prostu oczy dojrzały, co serce chciało
I wierszyk z Morelkiem dostaliśmy - dziękujemy ślicznie, prześlicznie!! Po takich miłych wpisach aż się chce od czasu do czasu coś nowego wrzucić
Morelek szczęśliw wielce będzie, bo niedługo czeka go spotkanie z siostrą (zamiast ciągania po głupich wystawach :)) - wybiegają się dwa biegacze :)
Się nie wytnie, bo się pogodzicie - jakoś Was obu nie widzę drących włochy z głów adwersarek
Zgadnijcie, co miałam przed chwilą na obiad
A Wy Dziewczyny co? Ciśnienie wariuje a wraz z nim humory?
Cześć jastello,
tego typu ciasteczka można dłużej przechowywać, nawet więcej niż kilka dni :) Umieszczone w pudełeczku lub puszce, kruszeją i są dobre przez ładnych kilka tygodni :) Takie ciasteczka, z dodatkiem przypraw korzennych (np. cynamonu) pieczono w okresie adwentu, by delektować się nimi aż do Bożego Narodzenia i dłużej. Kto lubi lekko gorzkawy posmak orzechów włoskich i cynamonu, na pewno chęnie schrupie je do herbaty.
Są smaczne bez dodatków, ale polewa z gorzkiej czekolady po prostu do nich pasuje, i ładnie wygląda. Można udekorować, ale oczywiście nie trzeba :)
Niestety uwielbiam i zawsze zjadam takich dań za dużo. Fajne takie proste, niedrogie sosy. Może nie wyglądają jakoś szałowo, ale jeszcze się nie spotkałam z odmową dziecka, któremu stawia się na stole taki obiad ;)
Ale puszyste i wilgotne!
Z ricottą musi być mega delikatne, twaróg potrafi być czasem lekko kwaskowy, a ricotta - wiadomo :)
Ja bym wybrała jednak olej rzepakowy albo kokosowy zamiast oliwy, która potrafi być mocno wyrazista w smaku (choć możliwe, że w cieście nie będzie to wyczuwalne). Jakoś tak się przyzwyczaiłam lać oliwę do sałatek, i czasem sięgać po nią do pieczenia i smażenia - oczywiście już nie tę prima sort, bo temperatura zamorduje jej właściwości, więc szkoda :)
W ogóle uwielbiam ciasta z jagodami, jednego tylko w nich nie lubię - nie umiem tak przekroić ciasta z upieczonymi jagodami, żeby nie ubabrały... ciasta ;)
Niby tak, ale wiesz, słońca trochę było, upałów ciut też, kwiaty kwitły, deszcz letni popadywał i tęczę tworzył, czereśnie obrodziły, porzeczki gronami z krzaków wisiały i czekały by je zerwać. Lato było :) Teraz na babie lato czekamy - bardzo je lubię :D
Tylko nie rozmrażaj, nie przesadzaj z ilością owoców, a ciacho posyp albo mąką albo bułką tartą przed wysypaniem owoców, żeby w razie czego wchłonęła nadmiar soku.