Kiedyś kiedyś robiłam takie w piekarniku. Bardzo smaczne. Miały niestety poważną wadę - błyskawicznie znikały, a rzeczywiście w ilościach hurtowych nie dało się ich zrobić.
Są naprawdę smaczne. Trzeba tylko ostrożnie je smażyć, są dość wymagające podczas odwracania na drugą stronę - delikatne i łatwo je uszkodzić. Ale czasem lepiej ostrożniej odwracać i zdejmować z patelni i delektować się konsystencją - miękkie, odrobinę kruszące się, pycha. Kto koniecznie musi takiego kotleta wziąć w łapę, może zamiast jajek przepiórczych użyć jednego kurzego i dosypać nieco bułki tartej. Też dobre :)
Pamiętam, jak dodawałaś zdjęcie tego szybkiego obiadu na forum :)
Ustaw sobie zdjęcie na nagłówkowe i wybierz w pionie, która część ma być widoczna - od dziś jest ikonka edycji :)
Święci i nie święci pańscy i wszyscy pozostali - widzę przepis Bahati, czy to podpucha?
Pychotnie ten sernik wygląda!!!!
Haha, dobre :) Ja też często dodaję przepisy sprzed... sprzed kilku dni, sprzed kilku tygodni. Tego konkretnego dnia gotowania lub pieczenia danej rzeczy trzeba tylko ratować porcję przed żarłokami, którzy nie chcą dać szansę aparatowi :D Przy serniku z brzoskwiniami i pianą obawiam się, że kazaliby mi wypchać się sianem i focić puste talerzyki :D
No masz Ty kobieto szczęście, że godzinę temu wchłonęłam ciepłą szarlotkę z lodami, bo chyba bym przyjechała i wykradła Ci ten sernik!
Ha, dzieci :) Wczoraj miałam na obiedzie dwie dziewczynki. Podałam makaron z sosem cukiniowym, o tym: http://wielkiezarcie.com/przepisy/sos-cukiniowy-z-szynka-8489780532066721907
Jedna dziewczynka wciągnęła wielką porcję jedną dziurką od nosa, mrucząc co chwilę, przepyszszne przepyszszne i te cukiniowe skórki, takie nierozgotowane, jak ja lubię lekko chrupiące warzywka!" A druga obwieściła z kwaśną miną "może być, tylko poprosze bez tych obrzydliwych zielonych skór!"
I weź tu dogodź człowieku... ano tak, da się... potem obie wciągnęły na obiad domowe czekoladowe ciastka ;)
Ale fajna mała pomocnica na zdjęciach :) Taki obiad idealny dla dziecka - samo zrobi, chętnie zje, nawet brokuła :D
Trochę rozumiem to uzależnienie od czekolady Amer. - sama najchętniej każdego dnia pochłaniałabym szarlotki, zapiekanki ryżowe z jabłkami i śmietaną, wcinałabym jabłka na surowo i śliwki w ilości hurtowej. Nie sądzę jednak, że mój organizm tego właśnie pragnie. Wprost przeciwnie. Więc... piekę i dzielę się grzecznie z innymi :D
A czekolada niestety też znów mi chodzi po głowie. W planach obiad z kakaowego makaronu, z twarożkiem śmietankowym, sosem wiśniowym i polewą z czekolady, o!
Oj współczuję. W sumie całe szczęście, że nie lubisz czekolady :)
Aaa, dlaczego zjedzone zanim zdjęcie zrobione do takiego pysznego dania?!
O, o najważniejszym nie napisałam, czyli o tym, że staram się miód dodawać na końcu, najlepiej nie do zupełnie wrzącego sosu, żeby nie utracić wszystkich właściwości miodu (choć wiadomo, że i tak poddany obróbce cieplnej nie będzie tym samym zdrowym miodem co wcześniej, tylko dodatkiem smakowym).
Bardzo lubię ten przepis, jest strasznie prosty, taki przaśny, tani. Proste chałupowe smaki. Wszyscy jedzą, nikt nie narzeka, ciężko coś popsuć. Przyprawia się "na oko", "na smaka", i zawsze się udaje :)
Ale bym zjadła takiego naleśnika ze szpinakiem!