Kurczę, sprawdziłam na dwóch przeglądarkach i wiedzę cały przepis, nie wiem, o co chodzi... sprawdzę jeszcze z komputera z pracy, ale to dopiero za kilka godzin.
Tak, mięso drobiowe też super pasuje do puree ziamniaczano-dyniowego :)
Jeśli chodzi o krojenie dyń, to chyba sporo zależy od gatunku. Hokkaido od początku twarda, a te nasze polskie banie, faktycznie jeśli przeleżą do grudnia jakby większy opór nożowi, nawet wielkiemu i ostremu stawiają. Moje ulubione dyńki to te nie za wielkie, z gładką cienką skórką, fantastycznie się je kroi i z łatwością obiera. Może i nie mają grubaśnego miąższu, ale za to łatwo je przerobić :)
Fajnie to ciasto wygląda - już tak trochę zimowo :)
Bardzo lubię tradycyjne galarety, są brzydkie i bardzo pyszne. Skropione z sokiem z cytryny lub polane odrobiną octu stanowią niezawodne danie podawane podczas świąt.
Świetny masz ten kubek do dyniowej zupy
No na to bym nie wpadła :) Bardzo ciekawy przepis! I jak zwykle piękna fotka.
I taniutko :)
Strasznie się cieszę, że przydałam się na coś ze swoimi ryżulkami
Zawsze można taką dynię dać kozom - zjedzą ze smakiem :) Tylko najpierw trzeba znaleźć pokaźne stado kóz :P
Tylko że ja też potem będę wyglądała jak dynia :) A dynię mam tak wielką, że starczy na: zupę, chlebek dyniowy, tort dyniowy, korzenne ciasto dyniowe, placki ziemniaczano-dyniowe, puree dyniowo-ziemniaczano-cebulowe i podejrzewam, że jeszcze na kilka innych potraw.
Dyniowy chlebek - aż nabrałam ochoty. A dynia w bagażniku olbrzymia czeka... no i teraz mam dylemat, piec tort dyniowo-marchwiowy czy jednak coś na kształt Twojego chlebka :)
Kurczę, to ciasto to mój smakowy hicior sprzed 15-20 lat - zajadałam się nim wówczas na tak zwanych "chałupkach", nie potrafiąc sama upiec. Wspomnienia wróciły :)
Kiedyś takiej marchewki wprost nie znosiłam (jako dziecko), teraz mogłabym zjeść cały talerz, okraszając zaledwie jednym ziemniaczkiem :)
A też można :)
Ja muszę ugotować jakąś zupę serkową z klopsikami - dawno u nas nie było :)
Cieszę się :)
Nie czytałam przepisu, zerknęłam na zdjęcie i w ciemno zgaduję, że to będzie polewa :)
malinka, tak nie do końca - to znaczy możesz, pod warunkiem, że ugotujesz gęsty budyń, gęstszy niż powinien wyjść według przepisu na opakowaniu i potem zmiksujesz go po ostudzeniu z masłem, ale wcześniej mleko, które mieszasz z proszkiem budyniowym powinnaś roztrzepać z żółtkami. No i chyba powinnaś użyć nie jednej paczki budyniu na 500ml płynu tylko dwóch paczek. Więc reasumując, gra jest niewarta świeczki - równie dobrze możesz przygotować masę według przepisu :D